Jest odpowiedź Waszyngtonu na rosyjskie bombardowania w Syrii
Rosyjskie ataki na pozycje Państwa Islamskiego (IS) w Syrii nie zmienią niczego w charakterze misji lotnictwa Stanów Zjednoczonych i koalicji międzynarodową przeciwko dżihadystom - stwierdził w środę amerykański Departament Stanu.
2015-09-30, 22:03
Posłuchaj
Niezależnie od działań Rosji, Stany Zjednoczone będą kontynuować operację woskową w Syrii - twierdzi amerykański Departament Stanu. Z Waszyngtonu relacja Marka Wałkuskiego/IAR
Dodaj do playlisty
W środę Rosjanie rozpoczęli bombardowania w Syrii. Minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu powiedział, że atakowane są te pozycje, w których znajduje się sprzęt bojowy terrorystów, ich punkty dowodzenia i węzły łączności. Szojgu poinformował już o rozpoczęciu operacji wojskowej w Syrii przedstawicieli państw sojuszniczej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
O rozpoczęciu nalotów powiadomił też amerykańską ambasadę w Bagdadzie przedstawiciel rosyjskiego wywiadu w Iraku.
Powiązany Artykuł
Spotkanie prezydentów USA i Rosji. Rozmowa o Syrii i Ukrainie
Według źródeł w syryjskich siłach bezpieczeństwa, ataki przeprowadzono w prowincjach Hama, Homs i Latakia. Uczestniczyły w nich także samoloty syryjskich sił rządowych.
REKLAMA
Tuż przed akcją Moskwa zwróciła się do Amerykanów, aby ich samoloty nie pojawiały się w syryjskiej przestrzeni powietrznej w czasie rosyjskich nalotów. Potwierdził to rzecznik Departamentu Stanu John Kirby. Amerykański rząd nie zamierza jednak podporządkowywać się żądaniu Rosjan. John Kirby oświadczył, że naloty nie zmienią strategii antyterrorystycznej koalicji, kierowanej przez Stany Zjednoczone i będzie ona nadal prowadzić własne naloty w Syrii i w Iraku.
Czy celem naprawdę byli islamiści?
Przedstawiciele amerykańskiej armii twierdzą, że naloty przeprowadzono daleko od pozycji Państwa Islamskiego.
Także francuskie źródło dyplomatyczne poinformowało, że rosyjskie ataki w Syrii najwyraźniej służą wsparciu syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada i wymierzone są w syryjską opozycję, a nie dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS).
Biały Dom oświadczył w środę, że amerykańskie ministerstwo obrony przygląda się rosyjskiej działalności militarnej, aby ustalić, jakie cele faktycznie zostały obrane.
REKLAMA
Минобороны России/You Tube
Amerykański sekretarz stanu John Kerry zadeklarował, że USA nie będą się sprzeciwiać rosyjskim atakom w Syrii, o ile będą one wymierzone w Państwo Islamskie.
Występując na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ John Kerry oświadczył, że jeśli rosyjskie naloty w Syrii są wymierzone w dżihadystów, to Stany Zjednoczone przyjmą je z zadowoleniem. Jeśli jednak Rosja będzie prowadzić ataki na terenach, gdzie nie działa ani Państwo Islamskie, ani Al-Kaida, ani ich sojusznicy, to Waszyngton będzie poważnie zaniepokojony.
REKLAMA
Tuż po rozpoczęciu bombardowań rosyjska telewizja państwowa wyemitowała wystąpienie prezydenta Władimira Putina, w którym potępił działania terrorystów Państwa Islamskiego i zapowiedział wsparcie armii Baszara al-Asada. Putin ocenił, że jedynym sposobem walki z terrorystami w Syrii są działania prewencyjne. - Zaangażowanie militarne Rosji na Bliskim Wschodzie będzie obejmować tylko jej siły powietrzne i będzie jedynie tymczasowe - zaznaczył.
Zabierając głos na posiedzeniu rządu, Putin powiedział, że wciąż jest możliwe i konieczne, aby zjednoczyć wysiłki międzynarodowe w celu stawienia czoła islamskim bojownikom w Syrii.
Konflikt w Syrii. Jak widzą go Moskwa i Waszyngton
Prezydent Putin po raz kolejny opowiedział się za powołaniem szerokiej koalicji antyterrorystycznej do walki z dżihadystami w Syrii i Iraku i ocenił, że brak współpracy z obecnym rządem w Damaszku jest olbrzymim błędem. Jego zdaniem, jedynie wojska prezydenta Baszara el-Asada i siły Kurdów skutecznie zwalczają siły Państwa Islamskiego w Syrii.
REKLAMA
CNN Newsource/x-news
Obama stwierdził, że Stany Zjednoczone są gotowe do współpracy z każdym krajem, w tym Rosją i Iranem, by rozwiązać konflikt w Syrii. Jednak w przeciwieństwie do Putina Obama podkreślił, że rozwiązanie konfliktu nie może oznaczać poparcia dla Asada i przywrócenia status quo sprzed wojny domowej.
Rosja i Iran to najważniejsi polityczno-wojskowi sojusznicy obecnego reżimu w Damaszku.
CNN Newsource/x-news
REKLAMA
Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia uważa, że choć "chemii między Obamą a Putinem nie ma, a wręcz widać że prezydent USA nie znosi gospodarza Kremla”, to jednak Zachód sam nie rozwiąże problemu syryjskiego.
Zdaniem Adamskiego, prawdopodobnie dojdzie więc do współpracy Zachodu z Rosją. - Może to być współdziałanie w dziedzinie wywiadowczej i koordynacja działań zmierzających do zwalczania Państwa Islamskiego – tłumaczył w audycji "Więcej świata" w radiowej Jedynce.
IAR/PAP/iz
REKLAMA