Powszechny pobór i polscy żołnierze walczący z Państwem Islamskim? Jarosław Gowin w ogniu pytań PO
O to, czy PiS rozważa przywrócenie powszechnego poboru do wojska i czy zamierza wysyłać polskich żołnierzy do walki z Państwem Islamskim - pytali w piątek politycy PO Jarosława Gowina, który miałby objąć tekę ministra obrony narodowej. Gowin odpowiada, że nie ma takich planów.
2015-10-09, 18:03
O tym, że Gowin to najbardziej prawdopodobny kandydat na szefa MON, poinformowała w czwartek kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Oświadczyła, że prezentując tę kandydaturę chce przeciąć spekulacje. Wcześniej pojawiły się w mediach doniesienia, że tekę ministra obrony w rządzie PiS miałby objąć Antoni Macierewicz.
Szef sztabu wyborczego PO Marcin Kierwiński na piątkowej konferencji prasowej mówił, że "mamy nowego kandydata na ministra obrony narodowej wyłonionego w histerycznych poszukiwaniach". Dodał, że w takiej sytuacji politycy Platformy chcą Gowinowi publicznie zadać pytania.
Według Kierwińskiego, niespełna miesiąc temu Gowin mówił, że rozważałby wysłanie na Bliski Wschód, do Syrii, żołnierzy NATO, także żołnierzy polskich. - Publicznie pytamy pana Jarosława Gowina, czy rzeczywiście uważa, że polscy żołnierze powinni walczyć z Państwem Islamskim, czy rzeczywiście rozważa wysłanie Polaków na Bliski Wschód, czy Polska ma być inicjatorem takiego procesu, bo jak do tej pory inne kraje NATO raczej do takiego procesu się nie kwapią - powiedział szef sztabu PO.
Odpowiadając na pytanie Kierwińskiego Gowin powiedział, że zdecydowanie nie ma takich planów. - Polska ma swoje zobowiązania sojusznicze w ramach NATO, ale nic dzisiaj nie wskazuje na to, żeby Pakt Północnoatlantycki miał przeprowadzać misję wojskową na terenie Bliskiego Wschodu - podkreślił.
Jak dodał, "Bliski Wschód jest dzisiaj areną geopolitycznego starcia dwóch mocarstw: USA i Rosji, ale bez udziału wojsk NATO".
TVN24/x-news
Gowin zaznaczył jednak, że w związku z koniecznością zabezpieczenia procesów migracyjnych warto rozważyć udział polskich jednostek we wsparciu logistycznym procesu zabezpieczania południowej Unii Europejskiej, np. przez wysłanie na teren Morza Śródziemnego, któregoś z polskich okrętów, np. Kontradmirał Xawery Czernicki jest dobrze do tego przygotowany, ale - dodał - tutaj chodzi o misję pokojową, wyznaczoną przez UE.
Wyzwania przemysłu zbrojeniowego
Jarosław Gowin przebywał w piątek z wizytą w Radomiu. Podkreślił, że jego obecność w tym mieście nie jest przypadkowa, ponieważ w regionie, oprócz siedziby Polskiej Grupy Zbrojeniowej, znajdują się ważne zakłady z tego sektora, np. Fabryka Broni „Łucznik”.
Polityk zaznaczył, że w najbliższych latach Polska stoi wobec dużego wyzwania, jakim jest zagospodarowanie przeszło 100 mld złotych, które mają być przeznaczone na dozbrojenie polskiej armii. - Zrobimy wszystko, żeby jak największa część z tych pieniędzy była inwestowana w polskich firmach zbrojeniowych - oświadczył Gowin.
Zaznaczył, że Zjednoczona Prawica ma plan reindustrializacji kraju. - Przemysł zbrojeniowy powinien stać się kołem zamachowym rozwoju polskiej gospodarki i kołem zamachowym tworzenia nowych miejsc pracy – powiedział. - To jest bardzo ważne, zwłaszcza w południowej części woj. mazowieckiego, gdzie poziom bezrobocia jest wręcz najwyższy w Polsce – dodał.
Priorytety w obronności
Polityk podkreślił, że celem PiS jest doprowadzenie do tego, aby do końca przyszłej kadencji nakłady na obronność wzrosły do co najmniej 2,5 proc. PKB. Wśród innych priorytetów Gowin wymienił także wzmocnienie polskiej armii i rozwój obrony terytorialnej.
- Wzrosnąć musi także liczebność polskiej armii. Według standardów NATO polska armia powinna liczyć ok. 140 tys. żołnierzy, tymczasem dzisiaj liczba tych żołnierzy jest mniejsza niż 100 tys. Bardzo słabo przebiega też nabór i źle funkcjonują siły pomocnicze, czyli NSR – ocenił Gowin zaznaczając, że nie planuje powrotu do poboru powszechnego. „Natomiast będziemy wspierać wszystkie te środowiska, które chcą w ramach wolontariatu angażować się w zwiększenie bezpieczeństwa swoich małych ojczyzn i tej dużej ojczyzny, jaka jest Polska – powiedział.
Gowin o własnych kompetencjach
Pytany o zarzuty PO, że brakuje mu kompetencji, by zostać ministrem obrony narodowej, odpowiedział m.in.: „W przypadku ministra najważniejsze jest po pierwsze odpowiednie rozumienie polskiej racji stanu. Wierzę, że tę polską rację stanu najlepiej rozumie i reprezentuje obóz PiS i Zjednoczonej Prawicy”.
Mówiąc o celach dotyczących bezpieczeństwa międzynarodowego, polityk wymienił: przypadający na lipiec przyszłego roku szczyt NATO w Warszawie i projekt prezydenta Andrzeja Dudy Newport Plus. - Będziemy walczyć, zabiegać o zwiększenie trwałej obecności NATO nie tylko w Polsce, ale na terenie Europy Środkowej, bo powinniśmy mówić no naszym bezpieczeństwie w szerszym regionalnych kategoriach - zaznaczył Gowin.
Rolą ministra – jak podkreślił polityk - jest egzekwowanie priorytetów. - W przeciwieństwie do wielu przedstawicieli obecnego rządu przez ponad 20 lat kierowałem bardzo różnymi instytucjami, dawałem sobie radę na wolnym rynku, dawałem radę jako mister sprawiedliwości, więc podołam obowiązkom ministra obrony narodowej, jeżeli pani prezes Beata Szydło taką misję mi powierzy – oświadczył.
Od PO do Zjednoczonej Prawicy
Gowin to były polityk PO, minister sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska. Opuścił Platformę we wrześniu 2013 r. po konflikcie z ówczesnym liderem partii - Gowin nie zgadzał się z polityką rządu i PO m.in. w kwestii zmian w OFE.
Został wówczas posłem niezrzeszonym. W grudniu 2013 r. ogłosił powstanie partii Polska Razem, którą współtworzyli politycy ugrupowań Polska Jest Najważniejsza i Stowarzyszenia Republikanie (kilka miesięcy później lider tego stowarzyszenia Przemysław Wipler opuścił partię Gowina).
W 2014 r. Gowin i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro nawiązali współpracę, latem wysłali wspólnie list do uczestników organizowanej wówczas przez PiS konwencji środowisk prawicowych deklarując, że są gotowi do dalszych rozmów o jednoczeniu się prawicy. Później w Sejmie posłowie obu ugrupowań stworzyli wspólny klub pod nazwą Zjednoczona Prawica. W lipcu 2014 r. prezes PiS Jarosław Kaczyński podpisał polityczne porozumienie z Ziobrą i Gowinem - ustalono, że przedstawiciele SP i PR będą startować w wyborach z list PiS, i popierać wspólnego kandydata na prezydenta w 2015 roku.
PAP, bk
REKLAMA
REKLAMA