Eksplozja przed polskim konsulatem. Milicja przedstawiła wersję wydarzeń
Ukraińska milicja zakwalifikowała wybuch przed konsulatem we Lwowie jako akt chuligański. 7 października w nocy przed polską placówką dyplomatyczną eksplodował ładunek wybuchowy.
2015-10-09, 20:30
Posłuchaj
Lwowska milicja rozważała dwie wersje wybuchu - atak terrorystyczny albo chuligański wybryk. Według stróżów prawa zdarzenie nosiło jednak cechy czynu chuligańskiego z wykorzystaniem materiału wybuchowego. I pod takim kątem jest prowadzone postępowanie karne. Milicja szuka przestępców.
Jak mówią świadkowie eksplozja spowodowała włączenie sygnalizacji alarmowej w zaparkowanych w pobliżu samochodach. Na miejsce przysłano śledczych, milicjantów z psami i ekspertów pirotechników.
Zdaniem milicyjnych specjalistów pod konsulatem najprawdopodobniej wybuchł granat zaczepny RG-42. Eksplodując zniszczył betonowy pojemnik na śmieci. W wyniku eksplozji nikt nie został ranny.
Wcześniej lokalne media informowały, że eksplodował ładunek podłożony w koszu na śmieci. Rzecznik polskiego MSZ Marcin Wojciechowski potwierdził w czwartek na Twitterze, że doszło do incydentu, w którym nikt nie ucierpiał. Podał, że odpowiednie służby badają okoliczności zdarzenia.
REKLAMA
Polskie służby dyplomatyczne na Ukrainie nie skomentowały dotychczas tego incydentu. Delegatura MSW Ukrainy w obwodzie lwowskim napisała w komunikacie, że otrzymała zawiadomienie o wybuchu w środę o godz. 22.30 (godz. 21.30 w Polsce).
Do zaistniałej sytuacji odniósł się w czwartek w rozmowie z dziennikarzami minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, mówiąc, że "nic strasznego się nie stało" i nie ma żadnych strat. - Uważamy, że to coś przypadkowego (...), ale czekamy na ustalenia śledztwa prowadzonego przez policję ukraińską - podkreślił. W opinii szefa MSZ "niektórym mogłoby zależeć, żeby tworzyć jakiś kontekst polityczny", ale - jak mówił - "tutaj nie ma złego kontekstu, po prostu incydent".
IAR/PAP/fc
REKLAMA
REKLAMA