USA zaniepokojone zaostrzeniem konfliktu na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie
Sekretarz stanu USA John Kerry wyraził zaniepokojenie rosnącymi napięciami w Jerozolimie i na Zachodnim Brzegu Jordanu w rozmowach, jakie przeprowadził w sobotę osobno z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu i przywódcą palestyńskim Mahmudem Abbasem.
2015-10-11, 10:03
Posłuchaj
W rozmowach z politykami Kerry wyraził "głębokie zaniepokojenie" obecną sytuacją i zadeklarował "wsparcie dla inicjatyw prowadzących do naj najszybszego przywrócenia spokoju" - podano w komunikacie.
Szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, "jak ważne jest potępienie aktów przemocy, zwalczanie prowokacji i działanie na rzecz złagodzenia napięć". Zaapelował też do Netanjahu i Abbasa o poszanowanie "zarówno na piśmie, jak i w czynie" przyjętych zasad co do statusu Wzgórza Świątynnego, gdzie dochodziło do aktów przemocy, oraz o "unikanie prowokujących działań i słów podsycających obecne napięcia".
Zarówno szef izraelskiego rządu, jak i prezydent Autonomii Palestyńskiej odmówili wzięcia na siebie odpowiedzialności za nasilające się incydenty z ostatnich dni - pisze AFP.
Spór coraz ostrzejszy
Netanjahu w komunikacie wydanym w sobotę wieczorem poinformował, że rozmawiał dzień wcześniej z Kerrym o "kłamliwych pomówieniach" pod adresem Izraela ze strony przywódców Autonomii Palestyńskiej. Wyraził też nadzieję, że władze palestyńskie "zaprzestaną swej dzikiej i kłamliwej kampanii, która podsyca obecną falę terroryzmu" na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie Wschodniej.
Według niego wysocy przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, w tym Abbas, twierdzą, że Izrael łamie status Wzgórza Świątynnego wynegocjowany w 1967 roku, który nie pozwala na odprawianie tam modłów innych niż muzułmańskie.
Z kolei Abbas zażądał, by rząd Netanjahu przestał "tuszować prowokacje żydowskich osadników, urządzane pod ochroną wojska".
Źródłem rozbieżności między rządami Autonomii Palestyńskiej a izraelskim są wizyty żydowskich nacjonalistów na Wzgórzu, którzy pojawiają się tam jako turyści, aby się modlić.
Wzgórze Meczetów, które Żydzi nazywają Wzgórzem Świątyni, znalazło się w epicentrum fali przemocy, która rozgorzała w regionie na początku września i która od dziesięciu dni nieustannie się zaostrza. Spowodowała dotąd śmierć dwudziestu Palestyńczyków i czterech Izraelczyków.
Mobilizacja rezerwy
W związku ze wzrastającym napięciem w stosunkach izraelsko-palestyńskich premier Netanjahu nakazał w sobotę mobilizację trzech kompanii rezerwy Straży Granicznej w celu umocnienia sił policyjnych w Jerozolimie Wschodniej. Straż Graniczna jest zwykle posyłana na tereny o mieszanej ludności arabskiej i żydowskiej oraz do Wschodniej Jerozolimy, gdzie większość mieszkańców stanowią Palestyńczycy.
Trzecia intifada?
W niedzielę na Zachodnim Brzegu Palestynka zdetonowała bombę ukrytą w samochodzie. Kobieta i znajdujący się w pobliżu izraelski policjant zostali ranni. W pobliżu żydowskiego osiedla Maale Adumin funkcjonariusze zauważyli podejrzany samochód i zatrzymali go. Prowadząca auto kobieta krzyknęła "Allah jest wielki!" i zdetonowała bombę. Zamachowczyni jest poważnie ranna, policjant doznał lekkich obrażeń. Do ataku doszło kilka godzin po tym, jak w izraelskim ostrzale Strefy Gazy zginęła ciężarna kobieta i jej dwuletnia córeczka.
W sobotę izraelska policja zastrzeliła 16-letniego Palestyńczyka, który wcześniej zaatakował nożem dwóch starszych Izraelczyków. W ostatnich dniach zarówno w Jerozolimie jak i na Zachodnim Brzegu nasilają się podobne incydenty i pojawiają się obawy o wybuch nowego, palestyńskiego powstania.
Do incydentu doszło niedaleko Bramy Damasceńskiej, prowadzącej do Starego Miasta. 16-letni Palestyńczyk ugodził nożem dwóch starszych ultraortodoksyjnych Żydów, po czym został zastrzelony przez policję. Ranni są w szpitalu, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Wcześniej izraelskie wojsko zastrzeliło Palestyńczyka, który w czasie nocnych zamieszek otworzył ogień w dzielnicy Szuafat.
W piątek izraelskie wojsko zastrzeliło siedmiu Palestyńczyków na granicy Izraela i Strefy Gazy. Poziom przemocy i niemal codzienne ataki nożowników sprawiły, że zaczęto mówić o możliwości wybuchu trzeciej intifady czyli palestyńskiego powstania.
Zarówno premier Izraela jak i prezydent Autonomii Palestyńskiej zaapelowali o zachowanie spokoju. Równocześnie jednak pod koniec września palestyński przywódca Mahmud Abbas oświadczył, że wypowiada wszystkie umowy zawarte z Izraelem od 1993 roku.
CNN Newsource/x-news
REKLAMA
PAP, IAR, bk
REKLAMA