Katastrofa boeinga MH17 nad Ukrainą. Dziś ogłoszenie raportu holenderskich śledczych, są medialne przecieki
We wtorek poznamy raport na temat okoliczności zestrzelenia malezyjskiego samolotu w ubiegłym roku nad wschodnią Ukrainą. Zginęło wtedy 298 osób, w większości Holendrzy. Z przecieków medialnych wynika, że został on zestrzelono rakietami rosyjskiej produkcji BUK.
2015-10-13, 12:05
Posłuchaj
We wtorek zostanie ogłoszony raport holenderskich śledczych o przyczynach katastrofy MH17. Relacja Beaty Płomeckiej (IAR)
Dodaj do playlisty
Samolot leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Raport ma ogłosić w Hadze holenderski urząd do spraw bezpieczeństwa. Według nieoficjalnych informacji, w ciałach ofiar katastrofy znaleziono fragmenty rakiety przeciwlotniczej BUK produkcji rosyjskiej. Śledczy mają napisać w dokumencie, że właśnie ona trafiła w malezyjski samolot w lipcu ubiegłego roku, nie wskażą jednak odpowiedzialnych za zestrzelenie. Ma to ustalić holenderska prokuratura, która prowadzi odrębne śledztwo.
We wtorkowym raporcie ma być natomiast określony obszar, z którego została wystrzelona rakieta - to teren kontrolowany przez rosyjskich separatystów.
Zachód i władze w Kijowie właśnie ich oskarżają o zestrzelenie samolotu. Moskwa konsekwentnie zaprzecza, by miała coś wspólnego z katastrofą i zrzuca odpowiedzialność na władze w Kijowie.
Przecieki medialne
REKLAMA
Według źródeł cytowanych przez dziennik "Volkskrant" raport zawiera mapy z miejscami, z których rakieta przeciwlotnicza mogła zostać wystrzelona. Wszystkie te punkty znajdują się na obszarze kontrolowanym przez separatystów. W raporcie wskazano na przyczyny wypadku, ale nie napisano, kto nacisnął spust. To zostanie ustalone podczas śledztwa karnego.
Według dwóch źródeł fragmenty raportu wskazują na zaangażowanie Rosji. - Podejrzewam pomoc ze strony rosyjskich wojskowych - powiedziało źródło w rozmowie z "Volkskrant". - Buk został wyprodukowany w Rosji i można przyjąć, że rebelianci nie wiedzą, jak używać takiego sprzętu - dodało źródło.
Rosjanie przerzucają odpowiedzialność
Dyrektor generalny koncernu Ałmaz-Antej, producent pocisków ziemia-powietrze Buk, Jan Nowikow na konferencji prasowej podał w wątpliwość te ustalenia, jednak nie powiedział, czy miał dostęp do dokumentów, które w najbliższych godzinach mają być opublikowane w Holandii.
Nowikow tłumaczył, że jego firma przeprowadziła testy na samolocie Ił-86, który przypomina zestrzelonego nad wschodnią Ukrainą Boeinga 777. Z testu wynika, że malezyjski samolot został strącony przez pocisk Buk wystrzelony z terytoriów kontrolowanych przez Ukraińców - zaznaczył Nowikow.
REKLAMA
W czerwcu koncern Ałmaz-Antej sugerował, że jeśli malezyjski Boeing 777 został strącony pociskiem rakietowym, to mógł być to jedynie Buk-M1, który jest na wyposażeniu ukraińskiej armii, a z którego nie korzystają już rosyjskie wojska. We wtorek Nowikow podkreślił, że ostatnie badania pokazują, iż samolot mógł zostać zestrzelony nawet przez jeszcze starszy model pocisku przeciwlotniczego.
Ukraińcy oskarżają
Kilka dni temu władze Ukrainy poinformowały, że mają dowody na obecność rosyjskich rakiet Buk w miejscu i czasie katastrofy malezyjskiego Boeinga.
Katastrofa malezyjskiego samolotu na Ukrainie>>>
Ukraina ma świadków i zdjęcia dokumentujące obecność systemu Buk w miejscowości Sniżne - tak twierdzi wpływowy doradca ministra spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko. To właśnie z kontrolowanego przez separatystów Sniżnego miała być wystrzelona rakieta ziemia-powietrze, która trafiła w samolot.
REKLAMA
Jak poinformował Anton Heraszczenko, dwie osoby - mieszkańcy Sniżnego - udokumentowały na amatorskich fotografiach obecność rosyjskiego systemu antyrakietowego Buk oraz smugę powstałą po wystrzale rakiety. Zdjęcia, jak dodał Heraszczenko, zostały przekazane badającym sprawę holenderskim ekspertom, którzy potwierdzili ich autentyczność.
Kilka dni temu pojawiła się informacje, że w ciałach ofiar katastrofy malezyjskiego Boeinga znaleziono części rakiety Buk. Wcześniej holenderscy eksperci znaleźli elementy rosyjskiego systemu rakietowego na miejscu rozbicia się samolotu.
CNN Newsource/x-news
Śledczy zajmujący się badaniem katastrofy już w połowie sierpnia informowali, że na miejscu tragedii znaleziono części mogące należeć do rosyjskiej rakiety przeciwlotniczej. Według zastępcy przewodniczącego stowarzyszenia rodzin ofiar katastrofy samolotu Malaysia Airlines na wschodzie Ukrainy Dennis Schouten uważa, że te informacje są "zgodne z oczekiwaniami". - To już od pewnego czasu był jeden z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy - oświadczył Schouten odnosząc się do teorii zestrzelenie Boeinga 777 nad wschodnią Ukrainą pociskiem rakietowym ziemia-powietrze systemu Buk.
REKLAMA
W zeszłym roku holenderscy śledczy we wstępnym raporcie napisali, że prawdopodobnie w samolot uderzyły obiekty poruszające się z dużą prędkością. Pokrywało się to z podejrzeniami, że samolot został trafiony odłamkami rakietowego pocisku ziemia-powietrze. Pocisk taki wybucha, kiedy znajdzie się w pobliżu celu.
KRYZYS NA UKRAINIE: SERWIS SPECJALNY >>>
pp/IAR
REKLAMA