Prezes NIK przed Trybunałem Stanu? Przesłuchanie przed komisją

Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski stawił się na posiedzeniu sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, która pracuje nad wnioskiem o postawienie go przed Trybunałem Stanu.

2015-10-13, 17:05

Prezes NIK przed Trybunałem Stanu? Przesłuchanie przed komisją
Krzysztof Kwiatkowski. Foto: Najwyższa Izba Kontroli

Posłuchaj

Krzysztof Kwiatkowski o swojej ewentualnej rezygnacji (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Kwiatkowski miał "niezgodnie z prawem wpływać na przebieg konkursów na szefów delegatury NIK w Rzeszowie i w Łodzi, a także wicedyrektora departamentu środowiska w NIK".  Z ujawnionych w mediach podsłuchów rozmów Kwiatkowskiego wynika, że miał on ujawnić jednemu z kandydatów treść pytań konkursowych, a gdy okazało się, że ten kandydat i tak nie wypadł dobrze w konkursie, Kwiatkowski miał dążyć do jego unieważnienia.

Prezes prosił o przesłuchanie

Wiceszef komisji Józef Zych (PSL) poinformował, że komisja - zgodnie z procedurą - zwróciła się do Kwiatkowskiego o wyjaśnienia, na co ten odpowiedział prośbą o przesłuchanie. - Prezes Kwiatkowski prosił, czy może być przesłuchany, a komisja się do tego ustosunkowała pozytywnie - powiedział Zych.

Przedstawiciel wnioskodawców Ryszard Kalisz (niezrz.) powiedział dziennikarzom, że spodziewa się, iż Kwiatkowski odniesie się do "całokształtu stanu faktycznego". - Wniosek o uchylenie immunitetu, jak i wniosek o postawienie Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu jest oparty na ustaleniach faktycznych, przedstawionych przez prokuraturę. Kwiatkowski będzie mógł się odnieść do ustaleń faktycznych przedstawionych przez prokuraturę" - zaznaczył.

Żałuje postępowania, ale nie zgadza się z zarzutami

- Zapewniam, że w żadnym momencie nie złamałem żadnych przepisów prawa, w każdym swoim działaniu przez dwa lata kierowania NIK, kierowałem się dobrem tej instytucji i robiłem wszystko, żeby Najwyższa Izba Kontroli, to było miejsce, które przedstawia rzetelne, wiarygodne, oparte o fakty i dowody raporty z funkcjonowania instytucji publicznych - powiedział Kwiatkowski po posiedzeniu sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej.

REKLAMA

Jak dodał, ma "absolutne przekonanie, że dwa lata pracy NIK (pod jego kierownictwem) to są dobre dwa lata z punktu widzenia NIK i z punktu widzenia obywateli".

- Nie zgadzam się z zarzutami, zarzuty nie są poparte dowodami, w taki sposób, który by uprawniał do wystąpienia z wnioskami z jakimi wystąpiła prokuratura. Właściwym miejscem do dokładnego wyjaśnienia wszelkich okoliczności, faktów i intencji jest procedura odpowiedzialności konstytucyjnej, która się zaczęła - powiedział Kwiatkowski.

Pytany, czy żałuje swojego postępowania, prezes NIK powiedział: "Jeżeli nawet mój styl wypowiedzi, a wszyscy wiedzą, że jestem osobą, która stara się w sposób otwarty rozmawiać z ludźmi, były rozmowami, które by w jakiś sposób brzmiały nie tak, to oczywiście uważam, że taki fakt nie powinien mieć miejsca i z tego powodu żałuję".

NIK nie podda się szantażowi

- Pierwszy raz mogłem formalnie ustosunkować się do wniosku prokuratury, chciałem w tym miejscu zapewnić, że wszyscy, którzy uważali, iż najlepszą decyzją byłaby moja rezygnacja zapominają, że następstwem tej decyzji byłby fakt, że Najwyższa Izba Kontroli - jedyna instytucja w Polsce, która kontroluje prokuraturę i służby specjalne - nigdy już takiej rzetelnej kontroli by nie przeprowadziła - powiedział prezes NIK.

REKLAMA

Jak dodał, "sam fakt przedstawienia nieweryfikowalnych zarzutów, które miałyby skutkować odejściem szefa instytucji, spowodowałby, że instytucja ta nie miałaby faktycznych możliwości przeprowadzenia kontroli".

- Zapewniam wszystkich, że Najwyższa Izba Kontroli nie podda się żadnemu szantażowi i tak jak do tej pory - ze strony instytucji, którą kieruję - możecie się spodziewać rzetelnych i wiarygodnych raportów we wszystkich dziedzinach, którymi się zajmujemy - zapewnił Kwiatkowski.

Szef NIK poinformował też, że "komisja odpowiedzialności konstytucyjnej wystąpiła o całość materiału, a nie fragmentarycznych rozmów, pociętych i sklejonych do tezy, która z góry została założona". - Zapewniam, że Najwyższa Izba Kontroli się nie ulęknie i tak jak do tej pory będziemy kontrolować wszystkie instytucje - oświadczył.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

kwiatkowski1200.jpg
Afera w NIK. Krzysztof Kwiatkowski powrócił do wykonywania obowiązków prezesa

Prawo do obrony

Pytana przez dziennikarzy o sprawę postawienia szefa NIK przed TS rzeczniczka sztabu wyborczego PO Joanna Mucha podkreślała, że Kwiatkowski "ma prawo do obrony". - Krzysztof Kwiatkowski w wielu swoich wypowiedziach deklaruje, że chce się bronić i ma argumenty na swoją obronę. Mimo negatywnej oceny tego materiału, który w tej chwili widzimy w mediach, w naszym przekonaniu powinien mieć szansę, żeby bronić się i bronić się - być może - skutecznie - mówiła.

Dopytywana o to, czy wniosek o postawienie szefa NIK przed TS nie jest dla niego korzystniejszy niż odebranie immunitetu i postawienie przed sądem, Mucha zaznaczyła, że komisja regulaminowa, która miała zająć się wnioskiem o uchylenie Kwiatkowskiemu immunitetu, "nie mogła go rozpatrzyć", ponieważ prezes NIK nie jest posłem. - Ten tryb, który został obecnie przyjęty, jest jedynym możliwym, który może przysłużyć się wyjaśnieniu tej sprawy - oceniła. - Nam wszystkim zależy na tym, żeby ta sprawa została jak najszybciej wyjaśniona - dodała Mucha.

Według wiceszefa komisji, na przesłuchaniu szefa NIK komisja zakończy pracę, która zostanie podjęta przez nowy skład komisji w kolejnej kadencji Sejmu. Zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu, jeśli wnioskowi wstępnemu o postawienie przed Trybunałem Stanu marszałek Sejmu nada bieg, to nawet po zakończeniu kadencji sprawa toczy się dalej w Sejmie następnej kadencji.

REKLAMA

Prokuratura chciała uchylenia immunitetu

Pod wnioskiem o postawienie Kwiatkowskiego przed TS, który złożył Kalisz, podpisali się głównie posłowie PO. We wniosku Kalisz wskazał na odpowiedzialność konstytucyjną i zarzucił błąd prokuraturze. Zdaniem Kalisza czyny popełnione przez Kwiatkowskiego polegają na naruszeniu "równego dostępu do służby publicznej", a z uwagi na szczególny charakter tego naruszenia Kalisz uważa, że Kwiatkowski powinien odpowiadać przed TS.

Prokuratura Apelacyjna w Katowicach chciała uchylenia Kwiatkowskiemu immunitetu prezesa NIK, aby postawić mu zarzut przekroczenia uprawnień przy organizacji konkursu na szefa jednej z delegatur Izby. Wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu stał się jednak bezprzedmiotowy po tym, jak sejmowa komisja rozpoczęła w zeszłym tygodniu prace nad wnioskiem TS dla Kwiatkowskiego.

Prokuratura chciała postawić mu zarzuty z art. 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień - co jest zagrożone karą do trzech lat więzienia. 

IAR/PAP/fc

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej