Ewa Kopacz i Beata Szydło nie wezmą udziału w debacie liderów?
Liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka oraz szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Janusz Piechociński zaapelowali do szefowej rządu Ewy Kopacz oraz kandydatki Prawa i Sprawiedliwości na premiera Beaty Szydło, by wzięły udział w debacie ośmiu komitetów wyborczych 20 października.
2015-10-14, 20:55
Posłuchaj
Na 20 października zaplanowana jest debata telewizyjna, w której mają wziąć udział reprezentanci ośmiu ogólnopolskich komitetów wyborczych, których kandydaci startują w wyborach parlamentarnych 25 października.
Z deklaracji przedstawicieli poszczególnych komitetów wynika, że w przedwyborczym starciu telewizyjnym mają wziąć udział szef PSL Janusz Piechociński oraz liderzy Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka, Nowoczesnej Ryszard Petru, Partii KORWiN Janusz Korwin-Mikke, Komitetu Kukiz'15 Paweł Kukiz oraz Adrian Zandberg z Partii Razem.
Platformy Obywatelskiej nie będzie reprezentować Ewa Kopacz. Z nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że PO bierze pod uwagę m.in. wicepremiera, ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka, ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę, ministra ds. europejskich Rafała Trzaskowskiego i rzeczniczkę sztabu Platformy Joannę Muchę.
Swojego kandydata do tej debaty nie wskazało jeszcze PiS.
Wcześniej, 19 października, odbędzie się telewizyjna debata, w której wezmą udział jedynie Kopacz i Szydło. Dyskusja ma być podzielona na trzy bloki tematyczne: sprawy gospodarcze i społeczne, polityka zagraniczna i obronność oraz ustrój państwa i polityka.
"Żenująca ustawka"
Na konferencji prasowej w środę liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka nazwała debatę Ewa Kopacz - Beata Szydło "żenującą ustawką". Wyraziła oburzenie tym, że obie panie mogłyby nie wziąć udziału w debacie 20 października. - Jeśli ma być tak, że w tej chwili PO i PiS będą promowały model demokracji sondażowej, to to nie jest ani dobre, ani właściwe, ani konstytucyjne - stwierdziła.
Według Nowackiej, nie ma powodu, by Kopacz i Szydło "dyskutowały sobie same, całą resztę od razu próbując zrzucić do jakiejś innej kategorii". Podkreśliła, że jej zdaniem wszystkie partie uzyskały ten sam mandat do udziału w debatach i wszystkie partie powinny wystawić "rzeczywistych liderów i liderki".
- Dlatego oczekuję, że na debatę 20 października, na której ja też będę, przyjdą także panie Kopacz i Szydło - oznajmiła. Jeśli tak się nie stanie - zaznaczyła - szanse partii nie będą równe. - Chyba, że na drugą debatę przyjdzie z ramienia PiS Jarosław Kaczyński - dodała Nowacka.
- Nie ma naszej zgody na dzielenie na lepszych i gorszych, na bawienie się dwóch partii w tworzenie duopolu. Albo jesteśmy równi i mamy demokrację, albo nie jesteśmy i mamy sondażownię - oceniła liderka Zjednoczonej Lewicy.
- Pamiętacie państwo, jak żenująca była debata wokół debaty prezydenckiej i jak źle skończyła się dla jedynej osoby, która nie zaszczyciła tej debaty, czyli dla prezydenta Bronisława Komorowskiego - zwróciła uwagę. Jak dodała, dziwi się, że "PO próbuje popełnić ponownie błąd pokazując pychę i arogancję". - I zaskoczona jestem, że podobną pychą i arogancją chce wykazywać się PiS, chociaż zdeklarowali się inaczej - oświadczyła.
Wybory parlamentarne 2015 - więcej informacji>>>
Także zdaniem szefa SLD Leszka Millera pojedynek między Kopacz i Szydło to preferowanie dwóch komitetów wyborczych, co jest wskazówką dla wyborców. - To nie ma nic wspólnego z przepisami dotyczącymi sposobu organizowania kampanii wyborczej i rozumienia demokracji. W wyborach wszyscy powinni być traktowani tak samo, powinni mieć jednakowe szanse - orzekł Miller.
Skandalem nazwał debatę Kopacz-Szydło Paweł Kukiz. - Skandalem jest przeprowadzenie debaty tylko między politykami dwóch największych partii. Jesteśmy dyskryminowani. Jakim prawem telewizja publiczna robi debatę tylko między dwiema liderkami partyjnymi, gdzie tu równość, gdzie konstytucja? - pytał polityk.
Według rzeczniczki Partii Razem Marty Nowak debata Kopacz-Szydło "niewiele wniesie do polskiej debaty publicznej". - Spodziewamy się, że będzie taka jak zwykle kłótnia o pietruszkę między PiS a PO, dwoma partiami zasiedziałymi na scenie politycznej, z której niczego nowego się nie dowiemy - oceniła.
O debatę z udziałem wszystkich liderów partyjnych zaapelował też w środę w Sejmie lider ludowców Janusz Piechociński.
REKLAMA
- Panie Jarosławie Kaczyński, panie Leszku Millerze, pani Ewo Kopacz - zapraszam do debaty, poważnej, ludzi poważnych, odpowiedzialnych. Wyzywam na debatę merytoryczną i konkretną liderów partyjnych, a nie udawanych kandydatów na premierów po nadchodzących wyborach - powiedział.
Do debaty zaprosił równiez Szydło, o ile - jak zaznaczył - jest ona "rzeczywistą i realną kandydatką" Prawa i Sprawiedliwości na premiera. - Nie ma powodu, żeby tchórzyć przed spotkaniem z liderami innych list - stwierdził Piechociński.
"Debata Kopacz-Szydło będzie najważniejsza"
Szef klubu PO Rafał Grupiński odpierając zarzuty w sprawie debaty powiedział: "Rozumiem, że mniejsze ugrupowania, ugrupowania, które walczą o przekroczenie progu, chciałyby dorównać od razu największym dwóm podmiotom politycznym, ale wszystko z czasem". - Trzeba najpierw zapracować na zaufanie wyborców, żeby potem móc się równać z największymi - orzekł. Według niego, nie ma nic dziwnego w tym, że największe komitety chcą się zmierzyć w debacie.
Szef sztabu PiS Stanisław Karczewski powiedział z kolei, że debata ośmiu komitetów wyborczych w dniu 20 października będzie na pewno interesująca, ale najważniejsza będzie debata liderek partii prowadzących w sondażach. - Skupiamy się na tej debacie, bo ona jest dla Polaków najważniejsza - podkreślił. Poinformował, że podczas debaty liderek Prawo i Sprawiedliwość przedstawi swój program i wizję rozwoju Polski.
PAP, IAR, kk
REKLAMA