Tragedia w Bydgoszczy. Trzy osoby nadal w szpitalach. Dwie w stanie ciężkim
Trzy osoby wciąż przebywają w szpitalach po tragedii, do której doszło w nocy ze środy na czwartek na imprezie studenckiej na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym (UTP) w Bydgoszczy. W zdarzeniu obrażenia odniosło w sumie 11 osób, jedna z nich zmarła.
2015-10-16, 13:49
Posłuchaj
Śledztwo w sprawie imprezy studenckiej w Bydgoszczy. Relacja Kamila Szwarbuły (IAR)
Dodaj do playlisty
Według informacji przekazanych w piątek przez biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, dwie osoby są w ciężkim stanie. W piątek z powołaną przez rektora UTP komisją badającą zdarzenie i ze studentami uczelni spotyka się minister nauki i szkolnictwa wyższego. W czwartek Lena Kolarska-Bobińska rozmawiała z rektorem, odwiedziła też poszkodowanych. Uczelnia na dwa dni zawiesiła zajęcia.
Impreza inaugurująca działalność samorządu studenckiego w nowym roku akademickim odbywała się w budynkach dydaktycznych uczelni, a tragedia wydarzyła się w łączniku, znajdującym się na wysokości pierwszego piętra pomiędzy dwoma częściami holu. W trakcie imprezy mogło dojść do paniki wśród uczestników i stratowania części z nich. 24-letnia kobieta, studentka uczelni, która odniosła najpoważniejsze obrażenia zmarła w szpitalu.
TVN24/x-news
Śledztwo wszczęła bydgoska prokuratura, okoliczności zdarzenia wyjaśnić ma też specjalna komisja powołana przez rektora. Jeszcze w czwartek przeprowadzenie własnego postępowania zasugerowała uczelni minister Kolarska-Bobińska.
REKLAMA
Rzecznik UTP Mieczysław Naparty poinformował w piątek, że pierwsze ustalenia wskazują na liczne nieprawidłowości, do których doszło przy organizacji imprezy. Przyznał, że impreza organizowana przez samorząd studencki nie została zgłoszona policji.
Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak podała w czwartek, że sprawa jest badana m.in pod kątem przepisów ustawy o imprezach masowych. Wyjaśniane jest m.in., czy była to impreza odpłatna czy nie. - Zapis w tej ustawie mówi o pewnych wyłączeniach. Chodzi w szczególności o imprezy nieodpłatne, które są prowadzone na terenach podległych instytucjom takim jak Ministerstwo Edukacji Narodowej, bądź instytucje podległe szkolnictwu wyższemu - powiedziała Woźniak.
Mieczysław Naparty potwierdził w piątek, że organizatorzy imprezy pobierali opłaty za udział w imprezie. Zgoda władz uczelni na organizację imprezy w dwóch pomieszczeniach połączonych łącznikiem wydana została wkrótce przed jej rozpoczęciem na „usilne nalegania samorządu studenckiego”. - Pod łącznikiem, w którym stała się tragedia znajdują się drzwi na zewnątrz budynku. One dublowały łącznik. Wszystko wskazuje na to, że w momencie, gdy doszło do zdarzenia firma ochroniarska zabezpieczająca imprezę zamknęła to wyjście. W związku z tym nasilił się ruch łącznikiem. Doszły nas też informacje, że grupa osób dla zabawy blokowała przejście łącznikiem, w przejściu palono papierosy – powiedział. Rzecznik poinformował, że do tej pory nie zapadły żadne decyzje personalne odnośnie władz uczelni.
W czwartek Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ wszczęła śledztwo. Jest ono prowadzone pod kątem sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, a także w związku ze spowodowaniem śmierci uczestnika zdarzenia.
REKLAMA
Przeprowadzone zostały oględziny miejsca zdarzenia, przesłuchiwani są świadkowie, zlecone zostało też przeprowadzenie sekcji zwłok osoby, która zmarła w szpitalu.
Według ustaleń policji w imprezie brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Według władz uczelni, w imprezie łącznie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.
IAR,PAP,kh
REKLAMA