Ewa Kopacz i Beata Szydło po debacie. "Jedni będą mówić, że wygrała jedna, a inni - że wygrała druga"
Beata Szydło składała obietnice, ale nie odpowiedziała, na pytanie, skąd PiS weźmie pieniądze na ich realizację - tak premier Ewa Kopacz oceniła poniedziałkową debatę. - Nie obiecuję rzeczy, których nie zrealizuję - przekonywała z kolei kandydatka PiS na premiera Beata Szydło.
2015-10-19, 23:10
Posłuchaj
Po zakończeniu debaty z premier Ewą Kopacz Szydło wyszła przed gmach TVP i podziękowała zwolennikom PiS za wsparcie. Zebrani skandowali: "Dziękujemy" i "Zwyciężyłaś".
Posłuchaj
- To nie jest moje zwycięstwo, to jest wasze zwycięstwo. Wszystko to, o czym mówiłam na debacie i mówię w tej kampanii wyborczej, tego wszystkiego nauczyłam się od was - powiedziała Szydło. Wspomniała o tysiącach spotkań, które odbyła, "tysiącach uściśniętych dłoni i rozmów, bardzo często gorzkich".
REKLAMA
- Nie obiecuję rzeczy, których nie zrealizuję. Mam konkrety w ręce. Te konkrety to są projekty ustaw, które chcemy w ciągu pierwszych stu dni przeprowadzić i zrealizować" - podkreśliła Szydło.
- Dostałam przed chwilą coś bardzo cennego, ale też i symbolicznego, bo ja nie wstydzę się tego, że jestem córką górnika i że jestem z górniczej gminy. I bardzo serdecznie dziękuję tym wszystkim, którzy zaangażowali się w to, żeby bronić polskiego górnictwa i wierzę w to głęboko, że razem wspólnie zrobimy wszystko, żeby to górnictwo się rozwijało i dawało miejsca pracy i siłę polskiej gospodarki - mówiła Szydło do swoich zwolenników, pokazując prezent, który otrzymała.
"Należy rozmawiać o Polsce"
Mówiła też o ostatniej fazie kampanii, która - jak zaznaczyła - powinna być poświęcona dotarciu do jak największej liczby wyborców. Jak podkreśliła, należy "rozmawiać o Polsce, nie obiecywać, tylko mówić uczciwie, co można zrobić, słuchać obywateli i uczyć się, bo to jest obowiązkiem polityków".
REKLAMA
Powiązany Artykuł
"Rozmowa o Polsce". Wyborcze starcie Beaty Szydło i Ewy Kopacz
- Możemy wspólnie, razem zrobić bardzo dużo dobrego. Żeby tak się stało, Polska potrzebuje dzisiaj silnego i stabilnego rządu. Potrzebuje władzy, która będzie rozumiała każdego obywatela, która nie będzie zajmowała się tylko i wyłącznie realizacją własnych politycznych ambicji i celów, tylko władzy, która będzie rozumiała, że jest na służbie obywatelskiej - powiedziała Szydło.
Szydło zaznaczyła, że potrzebna jest dobra współpraca przyszłego rządu z prezydentem. - Polacy zasługują na to, żeby każdy z nas miał prawo korzystania z rozwoju Polski, a nie tylko nieliczne grupy - powiedziała.
Szydło razem z współpracownikami odjechała z placu przed TVP "szydłobusem".
REKLAMA
Jaki był wynik debaty?
Tuż po wystąpieniu kandydatki PiS na premiera szef sztabu tej partii Stanisław Karczewski w rozmowie z dziennikarzami oceniał wynik debaty. Jego zdaniem, Szydło mówiła o programie, gotowych ustawach, a Kopacz wypadła słabo i była nerwowa. - Jak zwykle straszyła Polaków PiS. To są wytarte slogany, które nie są dobrze odbierane przez wyborców - stwierdził.
Obietnice Beaty Szydło według Ewy Kopacz
Beata Szydło składała obietnice, ale nie odpowiedziała, na pytanie, skąd PiS weźmie pieniądze na ich realizację - tak premier Ewa Kopacz oceniła poniedziałkową debatę. Ona sama - jak mówiła - używała argumentów, które świadczą, że "jak coś obiecujemy, to realizujemy".
Powiązany Artykuł
Ewa Kopacz potwierdziła swój udział w "Debacie Liderów"
- Obietnice, obietnice, obietnice. Nie odpowiedziała, czy będzie jutro na debacie, czyli nie chce kontynuować rozmowy - powiedziała premier dziennikarzom po poniedziałkowej telewizyjnej debacie, pytana o ocenę debaty.
REKLAMA
"Jak coś obiecujemy, to realizujemy"
Premier stwierdziła, że Szydło nie odpowiedziała na pytanie o źródła finansowania. - Wszystkie obietnice, symulacje, oceny skutków finansowych regulacji, ustaw, którymi machała, odbiegają od rzeczywistości, i to znacznie - stwierdziła Kopacz. - Jeśli rzeczywiście zrealizowaliby swoje obietnice i wydali te pieniądze, musieliby VAT podnieść na poziom 31 proc., a PIT, który dotyczy nas wszystkich, co najmniej o 8 pkt proc. - uważa szefowa rządu. Według niej wyborcze deklaracje PiS, "to obietnice bez pokrycia, które prowadzą Polskę w stronę Grecji".
Posłuchaj
"Jedni będą mówić, że wygrała jedna, a inni - że wygrała druga"
Jak zaznaczyła, "jedni będą mówić, że wygrała jedna, a inni - że wygrała druga". - Użyłam argumentów, które są prawdziwe, które mówią o tym, że jak coś obiecujemy, to realizujemy - dodała premier. "Mnie można sprawdzić. To, co obiecałam 1 października 2014 roku w expose, zrealizowałam" - podkreśliła Kopacz.
REKLAMA
Deklarowała, że nie składa obietnic na przyszłość, ale mówi "dajcie szansę, a będę robić jeszcze więcej dla was".
- Debata - debatą, a robota - robotą. Zaraz wsiadam w busa, jadę do Radomia, jadę do moich wyborców. Jutro będę otwierać centrum Senior-WIGOR z naszego projektu. Kolejna spełniona obietnica. A wieczorem pójdę na debatę - powiedziała premier.
Podkreśliła, że w poniedziałkowej debacie starała się także zmobilizować elektorat -Apelowałam do wyborców PO i tych wyborców, którzy postanowili zagłosować na kogoś innego, niech zmienią decyzję, niech nie oddają głosu, który może się zmarnować, a tym samym zwiększą szanse PiS w przejęciu władzy - mówiła szefowa rządu.
REKLAMA
Zobacz serwis specjalny WYBORY PARLAMENTARNE 2015>>>
PAP/IAR/iz
REKLAMA