Prezydent Turcji: nie pozwolimy Kurdom opanować północnej Syrii
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oskarżył kurdyjskie ugrupowania o próbę przejęcia kontroli nad północną Syrią i powiedział, że Ankara do tego nie dopuści.
2015-10-24, 19:46
W przemówieniu wygłoszonym w południowo-wschodniej Turcji Erdogan skrytykował przekształcenie syryjskiego miasta Tall Abjad w muhafazie Ar-Rakka przy granicy z Turcją w autonomiczną strukturę polityczną stworzoną przez Kurdów.
- Chcą tylko jednego: całkowicie opanować północną Syrię - powiedział Erdogan. - W żadnym wypadku nie pozwolimy, by północna Syria padła ofiarą ich planów. Ponieważ stwarza to dla nas groźbę i niemożliwe jest, abyśmy jako Turcja powiedzieli „tak” na to zagrożenie - dodał.
WOJNA W SYRII - zobacz serwis specjalny>>>
Wzrost znaczenia syryjskich Kurdów budzi coraz większe zaniepokojenie w Turcji, która od dawna zwalcza na swoim terytorium nastroje separatystyczne wśród tej mniejszości.
REKLAMA
Tall Abjad zostało w czerwcu odbite z rąk dżihadystów przez Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) syryjskich Kurdów walczących z oddziałami Państwa Islamskiego. W zeszłym tygodniu lokalna kurdyjska rada ogłosiła miasto częścią autonomicznych samorządnych władz kurdyjskich.
Syryjscy Kurdowie ustanowili po wybuchu wojny domowej w Syrii w 2011 roku trzy strefy czy też "kantony" na północy kraju. Zaprzeczają jednak, jakoby chcieli ustanowić tam własne państwo.
Zdobycie Tall Abjad pozwoliło na połączenie kontrolowanego przez Kurdów "kantonu" Kobane, oblężonego w zeszłym roku przez islamistów, z położonym dalej na wschód i graniczącym z Irakiem większym kantonem Dżazira.
Konflikt turecko-kurdyjski
Turcja w ubiegłych trzech dziesięcioleciach usiłowała położyć kres insurekcji bojowników Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), którą USA i Unia Europejska uznają za organizacje terrorystyczną. PKK od lipca, kiedy zerwano rozejm, niemal codziennie przeprowadza ataki na południowym wschodzie Turcji.
REKLAMA
Ankara oskarża ramię polityczne syryjskich Kurdów, Partię Unii Demokratycznej (PYD), o głębokie powiązania z PKK.
Erdogan skrytykował również kraje dostarczające PYD uzbrojenie, ale ich nie wymienił.
- Obecnie w PYD jest 1400 członków PKK. Nie ma co tego ignorować, to fakt - powiedział Erdogan. - Ale wszystkie te kraje, które jak się wydaje traktują nas jak przyjaciół, starają się, by wyglądało to na odwrót. Cała pomoc zbrojeniowa otrzymywana przez PYD pochodzi z tych krajów. Bardzo dobrze wiemy, czyja to broń - powiedział.
Wcześniej w tym miesiącu kurdyjska milicja YPG ogłosiła nowy sojusz z niewielkimi ugrupowaniami arabskich bojowników i otrzymała niewielkie zrzuty broni i amunicji od sił amerykańskich w północno-wschodniej Syrii.
REKLAMA
Waszyngton wskazuje, że może bezpośrednio skierować finanse i broń do arabskich dowódców, którzy współpracują z YPG.
PAP, to
REKLAMA