Joanna Kluzik-Rostkowska: jestem gotowa zginąć w obronie gimnazjów
W ten sposób minister edukacji narodowej skomentowała pojawiające się informacje, że Prawo i Sprawiedliwość, które wygrało wybory parlamentarne, planuje zlikwidować gimnazja.
2015-10-30, 10:27
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Elżbieta Witek, która - według komentatorów - ma szansę zostać nową szefową resortu edukacji, podkreśliła, że nie ma planów likwidacji gimnazjów, ale jednocześnie potwierdziła, że istnieje pomysł na ich "wygaszenie" w roku szkolnym 2016/2017.
Joanna Kluzik-Rostkowska, zapytana w piątek RMF FM czy Platforma Obywatelska "będzie walczyła i ginęła za gimnazja", wyraziła nadzieję, że uda się uniknąć ich likwidacji.
- Pomysł likwidacji gimnazjów jest tak absurdalny, że ja na pewno jestem gotowa zginąć, żeby tych gimnazjów bronić. Polacy mają pełne prawo nie wiedzieć - czego już nie można powiedzieć o PiS - z czym się wiąże taka operacja, jak wielkie to są koszty - wskazała obecna minister edukacji narodowej.
Na uwagę, że koszty nie są ważne jeżeli chodzi o dzieci, Kluzik-Rostkowska przypomniała, że nie była w rządzie AWS, nie była w parlamencie, gdy uchwalano reformę edukacji. - Rozumiem, że lider PiS Jarosław Kaczyński, głosując za powstaniem gimnazjów, ufał, że one spełnią swój cel - oświadczyła.
Wskazała, że likwidacja gimnazjów będzie się wiązała z koniecznością napisania nowej podstawy programowej. - Przypomnę, że tę podstawę, którą mamy, zaczął tworzyć rząd PiS. Ona działa od kilku lat. Sprawdza się dobrze - oznajmiła. - Za podstawą programową muszą pójść nowe podręczniki. Wydawcy się ucieszą, ale to jest też jakaś konkretna praca - stwierdziła szefowa MEN.
- Jeżeli wrócimy do systemu 8+4, to kształcenie ogólne będzie 8-letnie, dzieci będą musiały podejmować wcześniej decyzję, co dalej ze sobą zrobić. Naprawdę wielki wysiłek i moje podstawowe pytanie jest - po co? - zwróciła uwagę. Zaznaczyła, że przywrócenie 8-letniej podstawówki od 1 września 2016 roku jest nie do zrobienia.
- Rzumiem, że główny powód, tak mi się wydaje, tego, że Polacy nie lubią gimnazjów jest taki: bo to jest taka młodzież w trudnym wieku i tam, w tych gimnazjach, się różne rzeczy dzieją. Z naszych informacji, które mamy z systemu informacji oświatowej, wynika, że najwięcej aktów przemocy jest w szkole podstawowej, a nie w gimnazjum - podkreśliła.
- Dzieci od samego przejścia z gimnazjum do podstawówki grzeczniejsze się nie staną. To jest rzeczywiście trudny wiek. Jeżeli możemy się na czymś skupić, to skupmy się na tym, żeby gimnazja miały dobre wsparcie psychologiczne, pedagogiczne itd. - oceniła Kluzik-Rostkowska.
PAP, RMF FM, kk
REKLAMA