Zarzuty za wybory samorządowe. Byłemu urzędnikowi grożą dwa lata więzienia

Były wicedyrektor Krajowego Biura Wyborczego z zarzutami za wadliwy system informatyczny podczas ubiegłorocznych wyborów samorządowych. Romuald D. usłyszał zarzut nieumyślnego niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia istotnej szkody.

2015-11-05, 15:43

Zarzuty za wybory samorządowe. Byłemu urzędnikowi grożą dwa lata więzienia

Posłuchaj

Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie o zarzutach dla wicedyrektora KBW (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Dochodzenie rozpoczęto w związku z zawiadomieniem Najwyższej Izby Kontroli. Prokuratura badała czy pracownicy KBW dopełnili obowiązki przy realizacji umowy na zaprojektowanie i wykonanie systemu informatycznego. Miał on obsługiwać wybory samorządowe w 2014 roku, jednak jego awaria poważnie opóźniła podanie oficjalnych wyników głosowania.

Według prokuratury, były wicedyrektor KBW tuż przed wyborami rekomendował PKW użycie niekompletnego i wadliwie działającego systemu informatycznego. Jego testy przeprowadzone w dniach 30-31 października i 7 listopada ubiegłego roku zakończyły się niepowodzeniem. Zarzut ten obejmuje również nieprawidłowości przy odbiorze systemu od jego wykonawcy.

Prokuratura uważa, że istotna szkoda - wyrażona w zarzucie - polegała na spowodowaniu utraty wiarygodności sposobu ustalenia wyników głosowania. Śledczy twierdzą również, że doszło do utraty zaufania do Państwowej Komisji Wyborczej.

Romuald D. został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Były urzędnik nie przyznał się jednak do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA

Audyt w KBW potwierdza ustalenia NIK

W marcu br. NIK zawiadomiła prokuraturę i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego ws. "poważnych nieprawidłowości" w przetargu KBW na organizację wyborów samorządowych. Według NIK przetarg stwarzał ryzyko korupcji.

Jak mówił prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski, podczas kontroli badano wykorzystanie środków z budżetu państwa na obsługę informatyczną wyborów samorządowych w 2014 r. KBW miało obowiązek zapewnić sprawnie funkcjonujący system informatyczny do obsługi wyborów. System ten miał wspomagać organizację i przeprowadzenie wyborów. Od jego funkcjonowania zależało m.in. sprawne ustalenie i ogłoszenie wyników głosowania. Kwiatkowski podkreślił, że dotyczyła ona wyłącznie KBW, którego zadaniem jest obsługa obwodowych i krajowych organów wyborczych.

Szef PKW Wojciech Hermeliński informował wtedy, że wewnętrzny audyt, zlecony jeszcze w grudniu, "w zasadzie jest zbliżony albo nawet potwierdza" zastrzeżenia pod adresem KBW dotyczące systemu informatycznego sformułowane przez NIK.

Oceniając organizację zeszłorocznych wyborów samorządowych, NIK uznała, że w pracach KBW brakowało systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji wyborów. Wskazano, że nie została opracowana wieloletnia, docelowa strategia zapewnienia wsparcia informatycznego dla różnego typu wyborów - i z tego powodu ogłaszano odrębne przetargi na systemy informatyczne do obsługi każdych kolejnych wyborów.

REKLAMA

"KBW podjęło co prawda pod koniec 2013 r. próbę zamówienia kompleksowej platformy wyborczej do obsługi różnego rodzaju wyborów, ale przetarg z winy KBW nie powiódł się i w styczniu 2014 r. został formalnie unieważniony z uwagi na brak możliwości usunięcia przez KBW wszystkich sprzeczności prawnych i proceduralnych" - oceniła NIK. Niepowodzenie tego przedsięwzięcia Izba uznała za jedną z ważniejszych przyczyn, dla których kolejne odrębne przetargi na moduły informatyczne do wyborów do Parlamentu Europejskiego oraz do wyborów samorządowych w 2014 r. realizowano pospiesznie i nierzetelnie.

Z ustaleń NIK wynika, że w lutym 2014 r. KBW ogłosiło przetarg na moduły do wyborów do PE, a dopiero 11 lipca 2014 r. rozpisało przetarg na moduł samorządowy - zaledwie na cztery miesiące przed tymi wyborami. Przetarg rozstrzygnięto na początku sierpnia, umowę podpisano 19 sierpnia, a firma, która zwyciężyła w przetargu, dostarczyła wykonane moduły 17 października 2014 - niespełna miesiąc przed głosowaniem.

W czasie wyborów samorządowych szefem KBW był Kazimierz Czaplicki, sprawujący też funkcję sekretarza Państwowej Komisji Wyborczej. Podał się on do dymisji po zakończeniu wyborów samorządowych. Wówczas nie zadziałał prawidłowo system informatyczny, w wyniku czego większość komisji musiała ręcznie sumować wyniki, co znacznie wydłużyło czas ich pracy. Ostatecznie do dymisji podał się niemal cały skład PKW. PiS twierdziło wówczas, że wybory samorządowe sfałszowano.

PAP/IAR, to

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej