PiS złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym

Obowiązująca ustawa o Trybunale Konstytucyjnym weszła w życie pod koniec sierpnia. Umożliwiła wybór nowych sędziów TK jeszcze przez parlament poprzedniej kadencji, mimo że sędziowie kończyli pracę w listopadzie i grudniu.

2015-11-13, 12:37

PiS złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym
Trybunał Konstytucyjny. Foto: Joanna Karnat/Wikimedia Commons/CC-BY-3.0

Posłuchaj

Prezydent Andrzej Duda m.in. o wakatach w Trybunale Konstytucyjnym (Jedynka/Sygnały dnia)
+
Dodaj do playlisty

Początkowo posłowie Prawa i Sprawiedliwości zaskarżyli ustawę o Trybunale Konstytucyjnym właśnie do Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek został jednak wycofany, a ustawa wraca do Sejmu.

Według nowelizacji PiS, posłowie wybieraliby następców tylko tych sędziów, których kadencja kończy się podczas aktualnej kadencji Sejmu. Kadencja sędziego rozpoczynałaby się od dnia złożenia ślubowania - do 30 dni od wyboru.

Wejście w życie nowelizacji oznaczałoby, że kadencja obecnego prezesa TK wygasłaby w dniu wejścia w życie ustawy, a wiceprezesów - 45 dni później. W tym czasie Zgromadzenie Ogólne sędziów Trybunału ma wyłonić kandydatów na prezesa i wiceprezesa, spośród których na konkretne funkcje wyboru dokonuje prezydent.

W projekcie PiS znalazło się zastrzeżenie, że funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego można pełnić dwukrotnie, a kadencja trwa trzy lata. W uzasadnieniu czytamy, że obecnie długość kadencji prezesa i wiceprezesów Trybunału jest nieokreślona, i może trwać - w zależności od sytuacji - od miesiąca do nawet 9 lat.

REKLAMA

W Trybunale zasiada 15 sędziów, wybieranych przez Sejm. Po zakończeniu dziewięcioletniej kadencji ponowny wybór do TK jest niemożliwy.

Posłowie PiS chcą, by w szczególnie ważnych sprawach, wymagających tzw. pełnego składu, Trybunał orzekał w składzie co najmniej 11-osobowym, a nie jak dotąd - w 9-osobowym.

Projekt PiS zakłada, że ustawa wchodzi w życie 7 dni od ogłoszenia.

Oświadczenie byłych prezesów TK

Tydzień temu minęła kadencja trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent nie zaprzysiągł jednak ich następców wybranych przez ustępujący Sejm. Nie wyznaczył również daty ich zaprzysiężenia.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Jerzy Stępień 663 Jedynka.jpg
Jerzy Stępień: podważanie działalności TK to atak na konstytucję

Byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego wydali oświadczenie, w którym stwierdzili, że "żadna okoliczność nie może być przywołana jako uzasadnienie dla braku umożliwienia złożenia ślubowania przez sędziów wybranych przez Sejm".

Marek Safjan, Jerzy Stępień, Bohdan Zdziennicki oraz Andrzej Zoll zabrali głos w sprawie nowych sędziów Trybunału, wybranych w październiku. Roman Hauser, Andrzej Jakubecki oraz Krzysztof Ślebzak nie złożyli dotąd ślubowania wobec prezydenta Andrzeja Dudy. Od kilku dni ten organ sądownictwa konstytucyjnego nie dysponuje więc 15-osobowym składem sędziowskim, przewidywanym w konstytucji.

"Fakt wniesienia do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie konstytucyjności nowej ustawy  Trybunale Konstytucyjnym nie jest okolicznością uzasadniającą uniemożliwienie złożenia ślubowania" - piszą w oświadczeniu byli prezesi TK. Dodają, że nie ma żadnej wątpliwości, iż ustawa ta - dopóki nie zostanie uznana za niezgodną z Konstytucją - korzysta z domniemania konstytucyjności. Ustawa stanowi w pełni legalną podstawę do uregulowania trybu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a także dla składania przez nich ślubowania wobec Prezydenta RP.

REKLAMA

"Wybór sędziów TK odbył się z wadą"

Andrzej Duda tłumaczył w radiowej Jedynce dlaczego nie przyjął przysięgi od nowych sędziów. Jego zdaniem, wybór nie był prawidłowy. - Mieliśmy gwałtowną zmianę ustawy, a potem wybieranie sędziów Trybunału na siłę, mimo protestów opozycji – mówił Andrzej Duda.

– W moim przekonaniu, to było poważne naruszenie zasad demokratycznych, stabilności demokratycznego państwa prawa i dlatego mam problem – dodał prezydent.

Andrzej Duda twierdzi, że wybór sędziów TK odbył się "z wadą”. - Stąd moje wahanie, wątpliwości i to, że przyrzeczenie nie zostało odebrane – tłumaczył w radiowej Jedynce.

PAP/IAR/iz

REKLAMA

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej