Burgas: fałszywy alarm na pokładzie polskiego samolotu
Polski samolot czarterowych linii Small Planet ze 161 osobami, lecący z Warszawy do Hurghady w Egipcie, wylądował w czwartek rano awaryjnie na bułgarskim lotnisku w Burgas – poinformowała rzeczniczka lotniska Kristina Nejkowa. Burgaskie lotnisko zamknięto.
2015-11-19, 12:46
Posłuchaj
Przymusowe lądowanie samolotu w Burgas. Relacja Aleksandra Pszoniaka (IAR)
Dodaj do playlisty
To był tylko żart - tak wywołanie alarmu bombowego na pokładzie polskiego samolotu tłumaczy pasażer, który zawiadomił załogę o rzekomym zagrożeniu.
"Nad ranem samolot Small Planet Airlines lecący z Warszawy do Hurgady w Egipcie otrzymał informacje o potencjalnym zagrożeniu" - czytamy w komunikacie linii lotniczej.
Airbus A320 został przekierowany na najbliższe lotnisko w bułgarskim Burgas. Maszyna musiała awaryjnie lądować po tym, jak personel pokładowy otrzymał informację od jednego z podróżnych, że posiada on ładunek wybuchowy.
"Pasażer poinformował później załogę, że był to tylko żart, jednakże dla bezpieczeństwa wszystkich podróżnych rozpoczęto wszystkie procedury bezpieczeństwa" - głosi komunikat Small Planet Airlines.
Pasażerowie opuścili samolot, a ich bagaże zostały wyładowane. Ze względów bezpieczeństwa bagaże podręczne, jak i rejestrowane zostaną ponownie sprawdzone. Kontroli zostaną również poddani wszyscy pasażerowie oraz samolot.
REKLAMA
Przewoźnik wysyła do Burgas nowy samolot, który zabierze turystów do Hurgady. Pasażerowie oczekujący na wylot z Egiptu zostali przetransportowani do hoteli, gdzie otrzymają posiłki i będą oczekiwać na przylot samolotu zastępczego.
Według informacji bułgarskiej policji, 60-latek, który wywołał fałszywy alarm, był pod wpływem alkoholu.
ądować w Sofii, lecz przekierowano ją na lotnisko w Burgas, które natychmiast zostało zamknięte.
Agencja TVN/x-news
pp/IAR/PAP
REKLAMA
REKLAMA