Wiceszef MSZ: Komisja Europejska wykazała się nadwrażliwością na sprawy polskie

Konrad Szymański wskazał, że zmiany o podobnym charakterze, jak w Polsce, dotyczące m.in. Trybunału Konstytucyjnego, miały miejsce w innych krajach Unii Europejskiej, a Komisja Europejska wówczas nie reagowała.

2016-01-15, 16:56

Wiceszef MSZ: Komisja Europejska wykazała się nadwrażliwością na sprawy polskie

Posłuchaj

Wiceszef MSZ podkreślił, że polskiemu rządowi zależy na dialogu z Komisją Europejską (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Konrad Szymański przedstawił w piątek posłom z sejmowej komisji ds. UE informację na temat stanu dialogu między Polską a Unią Europejską w sprawie wybranych aspektów polityki wewnętrznej Polski.

Czytaj więcej:
Frans Timmermans 1200.jpg
KE rozpoczyna ocenę praworządności w Polsce

W środę Komisja Europejska postanowiła rozpocząć wobec Polski procedurę ochrony państwa prawa, aby wyjaśnić wątpliwości dotyczące reformy Trybunału Konstytucyjnego. Decyzja ta nie zapadła w głosowaniu, ale została podjęta w drodze konsensusu, po długiej dyskusji. Pierwsza faza procedury polega na dialogu i wymianie informacji z polskim rządem.

Szymański na początku posiedzenia komisji przedstawił posłom harmonogram wymiany korespondencji między Komisją Europejską a polskim rządem. Chodzi m.in. o listy wiceprzewodniczącego Komisji Fransa Timmermansa. Wspomniał też o rozmowie telefonicznej premier Beaty Szydło z szefem KE Jeanem-Claude'em Junckerem.


x-news.pl, TVN24

"Nie ma powodu, aby polski minister milczał"

Odpowiadając na pytanie wiceprzewodniczącej komisji Agnieszki Pomaski (PO) dotyczące braku aktywności szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego w relacjach z Komisją Europejską, Szymański podkreślił, że on sam, jak również Aleksander Stępkowski (wiceszef MSZ ds. prawnych i traktatowych) jako wiceministrowie spraw zagranicznych działają w imieniu Waszczykowskiego.

Pomaska oznajmiła też, że zamiast używać środków dyplomatycznych minister spraw zagranicznych udziela wywiadów, m.in. dla niemieckiej bulwarówki "Bild". 

- Nie ma powodu, aby polski minister milczał, gdy wszyscy po kolei - politycy Luksemburga, Niemiec, Holandii korzystają ze swobody wypowiedzi i swobody opinii w sprawach wewnętrznych jednego z krajów członkowskich w stopniu do tej pory niespotykanym - stwierdził Szymański.

Według niego "swobodne używanie języka przez osoby eksponowane, które zajmują formalne stanowiska w systemie UE przynosi efekty uboczne". - Podzielam przekonanie, że powinniśmy wyhamowywać ten język, ponieważ skutki uboczne już dawno są bardziej poważne niż cała ta sprawa, która jest sprawą, w moim przekonaniu, dość łatwą - zaznaczył.

"Dlaczego wtedy Komisja Europejska milczała?"

Ocenił przy tym, że "KE wykazała się dość daleko idącą nadwrażliwością na sprawy polskie po tym, jak nowa większość parlamentarna stworzyła rząd".  - Zmiany o podobnym charakterze, w podobnych obszarach miały miejsce i w Polsce, i w innych krajach członkowskich dziesiątki razy - oświadczył.

Jak zaznaczył, "najbardziej jaskrawym przykładem jest przyjęcie przez poprzedni polski parlament ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, która w oczywisty sposób otwierała drogę do przyspieszonego trybu wyboru sędziów do TK, co więcej w trybie niezgodnym z zaleceniami Rady Europy".

- Wtedy Komisja Europejska, ta sama, była absolutnie głucha, nie reagowała. Jestem w stanie się z tym pogodzić. W porządku - nie reaguje, bo nie widzi swojej roli w tym procesie, ale dlaczego nagle widzi tak bardzo intensywną swoją rolę w tym procesie? - zapytał Szymański.

Jego zdaniem "uprawnione jest pytanie, dlaczego wtedy Komisja milczała, a dzisiaj zachowuje się bardzo skrupulatnie".

Wiceszef MSZ podkreślił, że sprawa Trybunału Konstytucyjnego "jest klinczem, z którego trzeba wyjść, używając jak najmniej kosztownych środków".

Według niego ostatnie spotkanie prezesa Trybunału Andrzeja Rzeplińskiego z prezydentem Andrzejem Dudą to krok w tym kierunku, podobnie jak dopuszczenie do orzekania dwóch sędziów wybranych w grudniu przez obecny Sejm oraz orzeczenie TK o tym, że nie może on orzekać w sprawie uchwał Sejmu.

- To również przedstawimy instytucjom europejskim, pokazując, że w Polsce dialog polityczny, instytucje życia demokratycznego działają na tyle dobrze, że potrafią przynieść postęp, jeżeli chodzi o wyjście z tego, co nazwałbym klinczem - podkreślił.

"Odpowiedź Zbigniewa Ziobry była symetryczna"

Poseł Platformy Obywatelskiej Tomasz Nowak ocenił, że wydarzenia wokół Trybunału Konstytucyjnego doprowadziły do osłabienia wizerunku Polski. Jak stwierdził, ten kryzys wizerunkowy ma dwie przyczyny. Pierwsza to "ustawy, które były w skandaliczny sposób procedowane w Sejmie i zostało to dostrzeżone za granicą".

Drugim problemem, zdaniem posła PO, jest "skandalicznie agresywna" odpowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry na list Fransa Timmermansa, która nie była odpowiedzią merytoryczną, ale atakiem ad personam i "histeryczną reakcją na konkretne pytania" zadane przez wiceszefa KE.

- Niektóre wypowiedzi, które słyszeliśmy z zagranicy przekraczały proporcje tego sporu i reakcja była po prostu symetryczna - oznajmił Szymański. Zapewnił, że wszystkie listy wysłane przez MSZ "nie były to zaczepki natury retorycznej, satyrycznej czy karykaturalnej". - To była masa faktów, która miała komisarzom przybliżyć kontekst tego, co się dzieje w Polsce - wyjaśnił.

Jak zaznaczył, w tym "nadmiernie rozbuchanym" sporze ważne jest "trzymanie jakichś proporcji, które jednocześnie nie przekreślają wolności wypowiedzi, sporu czy też prawa opozycji do tego, żeby powiedzieć, że wszystko, co robi rząd jest do bani". - Niektórzy, nie wszyscy, tę proporcję przekroczyli i mamy wspólny problem, w jaki sposób za wizerunek Polski za granicą odpowiadać - wskazał.

PAP, IAR, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej