"Jesteśmy atakowani za nic". Prezes PiS krytykuje decyzję KE

Jarosław Kaczyński zapowiada w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że Polska nie zejdzie z przyjętej drogi i nie ugnie się przed naciskiem Komisji Europejskiej.

2016-01-17, 10:50

"Jesteśmy atakowani za nic". Prezes PiS krytykuje decyzję KE
Prezes PiS Jarosław Kaczyński. Foto: PAP/Tomasz Gzell

KE postanowiła w środę rozpocząć wobec Polski pierwszy etap procedury mającej na celu przeciwdziałanie zagrożeniom dla państwa prawa.

- Decyzja ta jest związana z interesami politycznymi niektórych państw. Generalnie taki stan Polski, jaki był przez ostatnie 8 lat dla wielu sił w Europie jest stanem optymalnym, a wszelka zmiana jest stanem nieoptymalnym. Do tego dochodzi bardzo silny nacisk różnych polskich grup, które mają kontakty europejskie. Ale w najmniejszym stopniu nie ma sensu się tym przejmować, musimy iść swoją drogą i nie możemy ulegać żadnym naciskom - zaznaczył prezes PiS.

Jarosław Kaczyński podkreślił, że Polska jest suwerennym państwem. - Karta Narodów Zjednoczonych i Traktat Europejski to są podstawy naszego działania i tego trzeba się bezwzględnie trzymać. Nikt nie może mieć żadnych złudzeń, że dojdzie do jakiegokolwiek ugięcia się i jakiegokolwiek ustępstw oraz, że nie będziemy mówili głośno o co tutaj tak naprawdę chodzi. Mówienie, że dzisiaj w Polsce demokracja jest zagrożona jest łagodnie mówiąc śmiechu warte - powiedział.

(Film - Premier: nie ma ryzyka sankcji wobec Polski/ Źródło: TVN24/x-news)

REKLAMA

- Na 16 samorządów wojewódzkich, a to jest ważna władza, mająca worek z pieniędzmi, 15 jest w rękach opozycji. Nie ma także żadnych ograniczeń w mediach, bo proszę popatrzeć ile razy byliśmy obrażani i krytykowani, a czasami nawet niezapraszani. Nie wiedzę także ograniczeń w Sejmie, w którym opozycja jest traktowana dużo uprzejmiej niż wtedy, kiedy PiS był w opozycji, choćby mi bardzo często wyłączano mikrofon. Jeżeli dziś ktoś się skarży na to co się dzieje w Sejmie to naprawdę albo nie zna faktów, albo jest po prostu hipokrytą - ocenił.

Prezes PiS jest przekonany, że UE nie nałoży na Polskę sankcji. - Jesteśmy atakowani za nic. To trzeba odpowiadać i trzeba mówić prawdę. Jeśli ktoś powinien się troszczyć dziś w Europie o swoją wolność, to raczej obywatele na Zachodzie. Jeśli gdzieś polityczna poprawność i prawo karne zabrania mówić to nie w Polsce - podkreślił.

Decyzja Komisji

Procedura mająca na celu przeciwdziałanie zagrożeniom dla państwa prawa składa się z trzech etapów. Pierwszym jest ocena KE, podczas której gromadzone są informacje dotyczące ewentualnych zagrożeń.

W kolejnym kroku, o ile sprawa nie zostanie załatwiona wcześniej, przewidziana jest publikacja przez KE "zalecenia w sprawie państwa prawnego", by państwo członkowskie rozwiązało stwierdzone problemy w wyznaczonym terminie i poinformowało o tym Brukselę. 

REKLAMA

(Film - KE uruchamia procedurę monitorowania praworządności w Polsce/ Źródło: EBS/x-news)

W trzecim etapie KE monitoruje działania podjęte w odpowiedzi na jej zalecenia. Jeśli uzna, że nie są one wystarczające, może skorzystać z mechanizmu przewidzianego w art. 7 Traktatu o UE, czyli zwrócić się do Rady o stwierdzenie poważnego ryzyka naruszania wartości UE przez kraj unijny. 

Procedura reagowania na systemowe zagrożenia dla rządów prawa, której pierwszy etap KE uruchomiła w środę wobec Polski, istnieje od marca 2014 roku. Uruchomiono ją po raz pierwszy. Celem tej procedury jest umożliwienie Komisji Europejskiej dialogu z danym państwem członkowskim, aby zapobiegać "wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia" przez państwo unijne m.in. wartości demokratycznych.

"Rzeczpospolita"/PAP/aj

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej