Pat w Genewie. Syryjska opozycja domaga się realizacji obietnic
ONZ próbuje przełamać impas w syryjskich rozmowach pokojowych. W Genewie wysłannik Narodów Zjednoczonych spotkał się z przedstawicielami opozycji z Syrii. W poniedziałek na miejsce dotrze jeden z głównych negocjatorów.
2016-02-01, 06:00
Posłuchaj
Pierwsze od dwóch lat rozmowy pokojowe w Genewie miały rozpocząć się w ubiegły poniedziałek, ale syryjska opozycja postawiła warunek, że nie usiądzie do negocjacji, póki wojska prezydenta Baszara al-Asada nie wstrzymają nalotów na cywilów i nie pozwolą na dostarczenie pomocy humanitarnej. W piątek wysłannik ONZ spotkał się z delegacją władz w Damaszku, a w tym samym dniu, pod naciskiem Narodów Zjednoczonych, delegacja opozycji przyleciała do Genewy.
Powiązany Artykuł

Wideoapel Kerry'ego. Wzywa obie strony do rozmów o Syrii
Rozmowy w poniedziałek?
Prosaudyjski przywódca rebeliancki Mohamad Allusz z islamistycznej organizacji Dżaisz al-Islam potwierdził w niedzielę wieczorem, że będzie "głównym negocjatorem" strony opozycyjnej w czasie prowadzonych w Genewie rozmów pokojowych w sprawie Syrii.
Grupujący syryjską opozycję Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) wcześniej powierzył Alluszowi tę funkcję, ale jego nieobecność w weekend w Genewie podsyciła wątpliwości - relacjonuje agencja AFP.
REKLAMA
Allusz, który jest członkiem biura politycznego Dżaisz al-Islam, organizacji o inspiracjach salafickich, oświadczył jednak, że jest w drodze, a do Genewy powinien dotrzeć w poniedziałek. Reżim w Damaszku uważa tę organizację za terrorystyczną.
Zgodnie z niedzielnym komunikatem ONZ specjalny wysłannik Staffan de Mistura w poniedziałek w Genewie ma przyjąć osobno delegacje - najpierw reprezentującą syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada, a kilka godzin później przedstawicieli HNC.
Rzecznik opozycji poinformował, że już niedzielne spotkanie z de Misturą było "bardzo pozytywne". - Jeśli chodzi o kwestie humanitarne sprawy rozwijają się zachęcająco - oznajmił rzecznik.
Wcześniej opozycja zagroziła, że nie przystąpi do politycznych negocjacji z przedstawicielami Asada, dopóki nie zostaną wprowadzone konkretne kroki na rzecz poprawy sytuacji humanitarnej w Syrii.
REKLAMA
Obie strony oskarżały się wzajemnie o złą wolę. Sytuację zaostrzył podwójny zamach terrorystyczny w pobliżu szyickiego meczetu w Damaszku, w którym zginęło ponad 60 ludzi, w tym szyiccy bojownicy. Do jego przeprowadzenia przyznało się Państwo Islamskie. Syryjski ambasador przy ONZ Baszar Dżafari, który przewodzi rządowej delegacji na rozmowach pokojowych, oświadczył, że niedzielne zamachy tylko potwierdzają powiązania między opozycją a terrorystami

Opozycja prosi o wywarcie presji na rząd
- Przyjechaliśmy do Genewy po otrzymaniu gwarancji i zobowiązań w sprawie znacznego postępu w kwestii sytuacji humanitarnej w Syrii - mówiła wcześniej w niedzielę na konferencji prasowej Bassma Kodmani, która wchodzi w skład opozycyjnej delegacji. - Nie możemy rozpocząć rozmów politycznych, dopóki nie będzie to wdrożone na miejscu - zagroziła. Delegacja reprezentująca Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) chce wstrzymania ataków na obszarach zamieszkanych przez cywilów, uwolnienia więźniów i zniesienia blokad. Wszystkie te postulaty zostały zawarte w grudniowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, która utorowała drogę do rozmów pokojowych.
Kodmani dodała, że uzyskała w tej sprawie gwarancje od de Mistury, sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna i sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego, ale siły reżimu w Damaszku ich rosyjski sojusznik "wydają się głusi na te żądania". Koordynator HNC Riad Hidżab, który nie przyjechał na rozmowy organizowane pod egidą ONZ, w oświadczeniu internetowym ocenił, że bez ONZ i presji międzynarodowej na rząd syryjski nie będzie powodu, aby delegacja opozycyjna została w Genewie
Rząd w Damaszku: opozycja nie jest poważna
Z kolei szef delegacji reżimu w Damaszku, syryjski ambasador przy ONZ Baszar Dżafari, oskarżył opozycję, która przez pewien czas wahała się, czy weźmie udział w rozmowach w Genewie, że "nie jest poważna". Powtórzył, że reżim nie zaakceptuje żadnych warunków wstępnych otwarcia genewskich rozmów.
- Dyskusje miały rozpocząć się 25 stycznia. Mamy 31 stycznia. Nie zaczęliśmy o czasie, ponieważ opozycja się spóźniała. To sygnał, że oni nie są poważni - przekonywał.
Dżafari potępił także "zagraniczną ingerencję" w konflikt syryjski i powtórzył, że rząd w Damaszku jest "zdeterminowany walczyć z terrorystami i przestrzegać prawa". Jak oświadczył, "z całego świata tysiącami" przyjeżdżają do Syrii "terroryści", którzy stają się "umiarkowaną opozycją". Odnosząc się do niedzielnego podwójnego zamachu w pobliżu szyickiego meczetu w Damaszku, powiedział, że dowodzi on związków między opozycją a terrorystami. Do zorganizowania zamachu przyznało się Państwo Islamskie. Według syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło ponad 60 ludzi, w tym szyiccy bojownicy walczący po stronie sił prezydenta Baszara al-Assada.
ONZ chce włączyć reżim i opozycję w proces toczących się w niebezpośrednim trybie rozmów zmierzających do zakończenia wojny w Syrii, która w ciągu pięciu lat spowodowała ponad 250 tys. ofiar śmiertelnych.
REKLAMA
Kilkaset tysięcy zabitych, miliony uchodźców
Rozmowy pokojowe pod patronatem ONZ w Genewie mają potrwać pół roku. Negocjacje miałyby najpierw doprowadzić do zawieszenia broni między zwaśnionymi stronach, a potem do napisania nowej syryjskiej konstytucji i wyborów. W rozmowach nie uczestniczą jednak bojownicy z tzw. Państwa Islamskiego, którzy obecnie kontrolują połowę terytorium Syrii.
Syryjska wojna trwa już niemal pięć lat i kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób. Ponad 10 milionów osób musiało opuścić swoje domy. Konflikt określany jest mianem największej katastrofy humanitarnej od czasu II wojny światowej.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
Zamach w Damaszku w niedzielę 31 stycznia, do którego przyznali się dźihadyści. Wideo: RUPTLY/x-news)
(RUPTLY/x-news)
REKLAMA
REKLAMA