Nie dojdzie do debaty w sprawie zarzutów o współpracę Lecha Wałęsy z SB

Lech Wałęsa o jej zorganizowanie poprosił Instytut Pamięci Narodowej. Nie odpowiadają mu jednak zaproponowane zasady. IPN uznał, że w tej sytuacji do debaty nie dojdzie.

2016-02-03, 14:21

Nie dojdzie do debaty w sprawie zarzutów o współpracę Lecha Wałęsy z SB

Posłuchaj

Anna Wałęsy, dyrektor biura byłego prezydenta, o debacie (IAR)
+
Dodaj do playlisty

"Poprosiłem Instytut Pamięci Narodowej, aby zorganizował spotkanie prowadzące do prawdy, ale z tego, co widać, nie da się. Zrobimy inaczej" - napisał Lech Wałęsa na swoim blogu.

"IPN w moim przypadku, w sprawie rzekomej mojej współpracy z SB, wyjaśnienia wykonał niewłaściwie, nieuczciwie, niedbale. Właściwie wykonał to na spreparowanych, przygotowanych materiałach przez SB. SB zniszczyło w moim przypadku blisko 100 opasłych tomów zostawiając przygotowanych fachowo kilka karteluszek" - ocenił.

"Jednocześnie IPN dopuścił nieodpowiedzialnych, niefachowych ludzi do wyciągania i publikowania kłamliwych oskarżeń i pomówień. Ci pracownicy państwowi łamiąc prawo i wyroki sądowe głosili publicznie wyroki odwrotne" - stwierdził były prezydent.

Dodał, że głęboko wierzył, iż Instytut Pamięci Narodowej wyjaśni "wiele spraw z jego bogatego życiorysu, a tymczasem opowiedział się po stronie manipulacji i kłamstw opracowanych i podrzuconych przez SB".

"Wobec tego IPN oddaję do sądu wierząc, że sąd zrobi to dokładniej, zawodowo, co może doprowadzi wreszcie do prawdy" - zakończył swój wpis Wałęsa.


x-news.pl, TVN24

Debata miała się odbyć 16 marca, wysłano zaproszenia

Z propozycją zorganizowania debaty wystąpił w pierwszej połowie stycznia do gdańskiego Instytutu Pamięci Narodowej sam Lech Wałęsa.

W piśmie adresowanym do dyrektora gdańskiego oddziału IPN Mirosława Golona były prezydent napisał, że proponuje on finał sprawy tzw. Bolka "mając na względzie prawdę historyczną, powołując się na właściwą rolę IPN", a jednocześnie trwający nieustannie stalking, "tak w tradycyjnych środkach przekazu medialnego jak i w przestrzeni internetowej".

Po zapoznaniu się z pismem Wałęsy przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej zapewnili, że nie mają nic przeciwko zorganizowaniu debaty. Instytut zaproponował, by odbyła się ona 16 marca w siedzibie gdańskiego oddziału IPN, a poprowadzić ją miał Adam Hlebowicz - historyk, dziennikarz i dyrektor gdańskiego Radia Plus.

Instytut zaprosił do udziału w debacie biografów Wałęsy, w tym Pawła Zyzaka, dr hab. Jana Skórzyńskiego, dr Andrzeja Drzycimskiego oraz dr hab. Sławomira Cenckiewicza i dr Piotra Gontarczyka (obaj są autorami książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii").

IPN wysłał także zaproszenia do historyka dr Grzegorza Majchrzaka, dziennikarza Piotra Semki oraz reżysera i publicysty Grzegorza Brauna.

"Byłaby to pierwsza taka debata"

Jak poinformował w środę Instytut Pamięci Narodowej "w dniu dzisiejszym prezydent Lech Wałęsa oświadczył, że odrzuca zaproponowaną przez IPN formułę debaty. W tej sytuacji spotkanie się nie odbędzie".

REKLAMA

Zaznaczono, że byłaby to pierwsza publiczna dyskusja między Wałęsą a historykami i publicystami. Dla ułatwienia jej przebiegu Instytut zaproponował, żeby wszyscy jej uczestnicy otrzymali kopie dokumentów z archiwów IPN, związanych z tą sprawą.

W komunikacie wydanym przez placówkę zapewniono, że zaproponowana formuła debaty miała dać wszystkim uczestnikom możliwość swobodnego wypowiedzenia się.

"Przedstawiała się następująco: wprowadzenie do dyskusji, przypomnienie jej zasad - red. Adam Hlebowicz (ok. 10 min); wypowiedź Lecha Wałęsy (10 min); wypowiedzi uczestników (w kolejności ustalonej w drodze losowania, trwające do 8 min). Po każdej wypowiedzi uczestnika Wałęsa miałby 5 min na komentarza a przedmówca 3 min na odpowiedź".

Spotkanie miało mieć charakter zamknięty, z udziałem przedstawicieli mediów i bezpośrednią transmisją "na żywo".

"Na to mojej zgody nie ma"

Jak napisał Wałęsa na blogu "IPN upiera się", aby po jego pięciominutowych komentarzach pozostali uczestnicy mieli po trzy minuty riposty.

"Na to nie może być i nie będzie mojej zgody. Bo znowu ja bym musiał mieć ripostę. O to się rozbijamy. Jeśli będzie zgoda, spotkanie odbędzie się, jeśli nie, to nie. Spotkamy się w sądzie" - zastrzegł.

Dyrektor jego biura w Gdańsku Anna Domińska (córka byłego prezydenta) stwierdziła, że kwestia, czy debata się odbędzie, nie jest jeszcze ostatecznie przesądzona.

"W tej chwili trwają ciągle dyskusje na temat, jak ma wyglądać debata. I do tego czasu, jak nie będziemy mieli jej kształtu ustalonego na 100 proc. pan prezydent nie będzie tej debaty komentował do mediów. Rozbieżność dotyczy warunków, na jakich ma być prowadzona debata" - dodała.

IAR, PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej