MON: pierwsze posiedzenie podkomisji smoleńskiej na początku marca
Rzecznik ministerstwa obrony narodowej zaznaczył, że liczy na dobra współpracę z prokuraturą wojskową.
2016-02-04, 19:01
Posłuchaj
Nowa podkomisja zbada katastrofę smoleńską. Relacja Przemysława Pawełka (IAR)
Dodaj do playlisty
- Pierwsze posiedzenie podkomisji smoleńskiej, która będzie działała w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWLLP), odbędzie na początku marca - poinformował w czwartek rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.
Jednocześnie Misiewicz dodał, że minister obrony Antoni Macierewicz odwołał płk. Mirosława Grochowskiego z funkcji szefa KBWLLP. - Aktualnie jest wakat na tej funkcji. Myślę, że w ciągu najbliższego czasu będzie powołany nowy szef - powiedział dziennikarzom rzecznik MON.
W czwartek - w obecności przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej - Macierewicz oraz wiceminister SWiA Jarosław Zieliński podpisali nowelizację rozporządzenia ws. organizacji oraz działania KBWLLP.
Zobacz serwis specjalny poświęcony katastrofie smoleńskiej>>>
REKLAMA
Daje ona szefowi MON prawo do wznowienia badania wypadku lub incydentu lotniczego, "gdy zostaną ujawnione nowe okoliczności lub dowody mogące mieć istotny wpływ na ich przyczyny". Wśród dokumentów podpisanych przez Macierewicza były też dwie decyzje - ws. powołania podkomisji do zbadania katastrofy smoleńskiej oraz ws. jej składu.
Przewodniczącym 21-osobowej podkomisji został dr inż. Wacław Berczyński - dotychczasowy współpracownik parlamentarnego zespołu smoleńskiego, konstruktor, specjalizuje się w materiałach kompozytowych.
TVN24/x-news
- Pierwsze posiedzenie pan przewodniczący Berczyński wyznaczył na początek marca. Podejrzewam, że przedmiotem pierwszego posiedzenia podkomisji będzie zapoznanie się jej członków z materiałem, może jakieś wnioski, może jakieś analizy - powiedział Misiewicz.
REKLAMA
Jak dodał, "liczymy oczywiście na owocną współpracę z prokuraturą wojskową w tej sprawie".
- Jeżeli członkowie podkomisji uznają, że warto by było porozmawiać z którymś z członków komisji Jerzego Millera (która badała katastrofę w latach 2010-11 - PAP) pewnie będą zapraszać do współpracy, dlatego, że jesteśmy na tę współpracę otwarci w stosunku do każdego, kto ma dobra wolę, żeby wyjaśnić naprawdę przyczyny katastrofy smoleńskiej - powiedział.
- Każda teoria, która w jakimkolwiek stopniu będzie miała podstawę dowodową, będzie przez podkomisję badana i wyjaśniona, tak żeby w stu procentach dojść do prawdy, co zdarzyło się 10 kwietnia nad Smoleńskiem - zaznaczył Misiewicz.
TVN24/x-news
REKLAMA
Większość opozycji sceptyczna
Politycy opozycji - poza Kukiz '15 - sceptycznie o nowej podkomisji do zbadania katastrofy smoleńskiej.
Zdaniem lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, komisję powołano tylko po to, by uzasadnić raport zespołu smoleńskiego, którym Macierewicz kierował w poprzedniej kadencji. W jego ocenie, chodzi o podważenie ustaleń, do jakich doszła komisja Jerzego Millera. - Chodzi o zemstę - uważa lider Nowoczesnej.
Sceptycyzm wyraża też lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Przypomniał, że sprawą zajmowała się już komisja Jerzego Millera, która przedstawiła końcowy raport. - Są też działania prokuratury i to jest naszym zdaniem wystarczające - powiedział prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kosiniak-Kamysz obawia się, że nowa komisja niczego nie wyjaśni, a pogłębi podział między Polakami.
Rafał Grupiński z PO informacje o powołaniu komisji przyjął z wielką przykrością. - Antoni Macierewicz nie przestaje uprawiać polityki na grobach ofiar - mówił.
REKLAMA
Dodał, że szef MON nie potrafi uznać ustaleń komisji Jerzego Millera, iż był to wypadek lotniczy, ani zaczekać na zakończenie śledztwa przez Prokuraturę Wojskową. Jak twierdzi, w nowej komisji znaleźli się ludzie, którzy nie wypełniają kryteriów, jakie powinni wypełniać członkowie komisji badającej wypadki lotnicze. - Powoływanie komisji z ludzi, którzy wielokrotnie kompromitowali się teoriami puszkowymi czy parówkowymi, by doszli do prawdy, jest żałosne - powiedział Grupiński.
Premier oczekuje rzetelności
Powołanie komisji chwalą przedstawiciele PiS, w tym szefowa rządu Beata Szydło. Podczas wizyty w Londynie mówiła, że trzeba rozwiać wszelkie wątpliwości w sprawie katastrofy. - Dla nikogo nie ulega wątpliwości, że katastrofa powinna być wreszcie wyjaśniona - podkreślała. Szefowa rządu mówiła, że ciągle nie wiadomo jakie były fakty, w związku z tym prace komisji są konieczne. - Oczekuję, że komisja będzie pracowała rzetelnie, w oparciu o fakty - dodała.
TVN24/x-news
Robert Winnicki z ruchu Kukiz'15 uważa, że szef MON podjął właściwą decyzję. Wierzy, że kolejne badania "przybliżą społeczeństwo" do poznania przyczyn katastrofy z 2010 roku.
REKLAMA
- Nowa komisja jest potrzebna, ale powinna być konfrontowana z poprzednią - zastrzegł. W jego opinii, naukowcy powinni ustalić fakty w tej sprawie, a nie "snuć dywagacje na podstawie swoich opinii politycznych".
"Tezy były znane przed powołaniem podkomisji"
Powołanie podkomisji krytykuje były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i były członek komisji Millera, Maciej Lasek. W rozmowie IAR zwrócił uwagę, że wśród ekspertów, którzy mają zacząć pracę w podkomisji, nie ma nikogo, kto był na miejscu katastrofy ani miał dostęp na przykład do rejestratorów parametrów lotu.
- Trudno jest oczekiwać, że ta podkomisja wniesie coś nowego do sprawy katastrofy smoleńskiej, jeżeli tezy i jej ostateczna opinia są znane jeszcze przed jej powołaniem - ocenił rozmówca IAR.
Według niego, za porażkę obecnego szefa MON trzeba uznać to, że w podkomisji nie będzie specjalisty od badania katastrof lotniczych, a tych w Polsce "jeszcze kilku jest".
REKLAMA
PAP, IAR, bk
REKLAMA