Beata Szydło odpowiada na list amerykańskich senatorów. "Chcemy by szanowano nasze suwerenne decyzje"

Amerykańscy senatorowie w liście do Beaty Szydło wyrazili zaniepokojenie działaniami rządu ws. TK i mediów publicznych. Premier zaapelowała, by amerykańscy politycy nie narzucali jej działań dotyczących Polski.

2016-02-14, 22:02

Beata Szydło odpowiada na list amerykańskich senatorów. "Chcemy by szanowano nasze suwerenne decyzje"
Premier Beata Szydło uważa, że powstało nieporozumienie, spowodowane brakiem rzetelnej informacji o ostatnich wydarzeniach w naszym kraju. Foto: PAP/Radek Pietruszka

List senatorów jest datowany na 10 lutego. Jego sygnatariuszami są trzej senatorowie, w tym jeden Republikanin, John McCain, przewodniczący komisji ds. sił zbrojnych, który w 2008 roku bez powodzenia kandydował w wyborach prezydenckich, oraz dwóch Demokratów: reprezentujący stan Illinois Dick Durbin, który od 2005 roku jest wiceszefem partii w Senacie, a także Ben Cardin ze stanu Maryland, zasiadający w Senacie USA od 2006 roku m.in. w komisji spraw zagranicznych.

Uznali oni, że działania polskich władz „psują wizerunek Polski jako wzorca przemian demokratycznych”.

Jednocześnie wyrażają obawy dotyczące przyjętych niedawno ustaw, które ich zdaniem mogą naruszyć podstawowe wartości, w tym wolność mediów i niezależność sądownictwa.

„Wzywamy Pani rząd, żeby potwierdził wierność zasadom OBWE i Unii Europejskiej, w tym zobowiązał się szanować demokrację, prawa człowieka i rządy prawa” – zaapelowali amerykańscy politycy.

REKLAMA

"Brak rzetelnej informacji"

Premier przesłała do senatorów swoje stanowisko w tej sprawie. Jak stwierdziła, argumenty przedstawione w ich liście budzą jej zdziwienie i są wynikiem braku rzetelnej informacji.

Premier przypomniała, że Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich wyborach parlamentarnych otrzymało od Polaków możliwość sprawowania samodzielnych rządów. "Polacy wybrali program mojej partii i oczekują jego wdrożenia." - napisała Szydło.

"Wyjście naprzeciw regułom pluralizmu"

Jak stwierdziła, przedstawiona przez Amerykanów diagnoza sytuacji wokół polskiego Trybunału Konstytucyjnego jest obarczona wieloma błędami i jak daleką nieznajomością faktów. "Problem z Trybunałem Konstytucyjnym w Polsce wynika wprost z działań naszych poprzedników, którzy w obliczu zbliżającej się porażki wyborczej, naruszając prawo konstytucyjne dopuścili się wyboru sędziów ponad przysługującą im liczbę miejsc" - napisała szefowa rządu. Dodała, że obecny parlament naprawia tamtą sytuację.

"Żadne z podjętych decyzji nie naruszają zasad demokratycznego państwa prawa. Co więcej, zaproponowane przez nas rozwiązanie, by to opozycja miała większy wpływ na obsadę sędziów Trybunału Konstytucyjnego wychodzi naprzeciw regułom pluralizmu i poszanowania praw opozycji" - podkreśliła. Premier zwróciła uwagę, że polski rząd zwrócił się o opinię w sprawie praworządności przebiegu tych zmian do Komisji Weneckiej, organu Rady Europy.

REKLAMA

"Przywrócenie mediom apolityczności"

"Zmiany wprowadzane przez większość parlamentarną w kwestii mediów publicznych, w niczym nie naruszają europejskich standardów dotyczących publicznych nadawców. Wprowadzane przez nas przepisy, są próbą przywrócenia mediom publicznym w Polsce autentycznego charakteru apolityczności i bezstronności, który do tej pory był kwestionowany przez wiele środowisk w Polsce" - napisała Beata Szydło.

Premier stwierdziła, że od 25 lat Polska buduje demokratyczne standardy państwa prawnego. "Podstawą działania mojego rządu są wartości konstytucyjne i poszanowanie prawa. Zmiany, które wprowadzamy mogą nie podobać się naszym oponentom politycznym z opozycji i jest to naturalne w demokratycznym państwie. Jednak dziwi mnie, że wewnętrzny spór polityczny w moim kraju staje się powodem do prób ingerencji ze strony polityków innych państw" - napisała szefowa rządu.

"Troska jest ważna i cenna"

Wspomniała też o dyskusji politycznej, jaka toczy się w USA, wokół wyboru na wakujące stanowisko w Sądzie Najwyższym. "Trudno mi sobie wyobrazić, aby politycy z innych krajów, usiłowali dziś włączać się, czy interweniować w tej sprawie" - zwróciła uwagę premier.

Beata Szydło podkreśliła, że troska amerykańskich senatorów o sprawy Polski jest ważna i cenna. "Jednak zainteresowanie i dobra wola amerykańskich polityków nie może przekształcić się w pouczanie i narzucanie działań dotyczących wewnętrznych spraw mojej Ojczyzny. Przyjaźń budowana przez lata, nie może stać się ofiarą pochopnych sądów, opartych na nieprawdziwych informacjach. Naszą demokrację i wolność cenimy tak samo mocno, jak Państwo, Nasi Amerykańscy Przyjaciele" - stwierdziła premier Szydło.

Na koniec listu zaprosiła senatorów do odwiedzenia Polski zaznaczając, że "rzetelność oceny każdej sytuacji można zbudować tylko w oparciu o fakty i prawdę".

REKLAMA

TVP Info, PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej