IPN sprawdził działkę, należącą dawniej do gen. Kiszczaka

Prokurator IPN i policja przeszukały dawną posiadłość letniskową zmarłego Czesława Kiszczaka w miejscowości Wikno na Mazurach.

2016-02-18, 09:15

IPN sprawdził działkę, należącą dawniej do gen. Kiszczaka

Posłuchaj

Prezes IPN Łukasz Kamiński o materiałach przejętych w domu zmarłego gen. Kiszczaka (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Instytut poinformował w komunikacie, że na dawnej działce letniskowej generała poszukiwane były dokumenty, które na mocy ustawy powinny były zostać przekazane do zasobu archiwalnego instytutu. Czynności procesowe prowadzono w ramach śledztwa ws. „ukrycia przez osobę do tego nieuprawioną dokumentów podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci Narodowej”. Nie odnaleziono jednak niczego, co powinno było trafić do zasobów IPN.

IPN o materiałach znalezionych w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku

Podczas briefingu w siedzibie Instytutu Pamięci Narodowej szef IPN Łukasz Kamiński poinformował, że w środę rozpoczęto oględziny akt przywiezionych we wtorek z domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku. Na temat tego, co tam znaleziono opowiadali na specjalnie zorganizowanej przez IPN porannej konferencji prasowej w czwartek prezes IPN Łukasz Kamiński i rzeczniczka tej instytucji Agnieszka Sopińska-Jaremczak. Jak oznajmiono, w jednej z kopert znajdował się odręcznie napisany list z kwietnia 1996 r., w którym Czesław Kiszczak informuje o przekazaniu do Archiwum Akt Nowych "akt dokumentujących współpracę Lecha Wałęsy z SB"; "list wraz z paczką zawierającą obie teczki nie został wysłany".

Lech Wałęsa w odpowiedzi na informacje Instytutu Pamięci Narodowej napisał na swoim blogu "Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia. Gdyby były - nie byłoby potrzeby podrabiać. W sądzie to udowodnię".

REKLAMA

Dokumenty, jak mówił prezes, są według pracującego w IPN archiwisty autentyczne. Czy są prawdziwe? - Gdy mówimy o dokumentach źródłowych, mamy różne warstwy. Dokument autentyczny, można powiedzieć, nie zawsze zawiera prawdziwe informacje. Te informacje czasem trzeba weryfikować. I tak będzie należało zrobić z tymi aktami (...) - zaznaczył Łukasz Kamiński w TVN24.

Być może dokumenty znalezione w prywatnych archiwach gen. Czesława Kiszczaka są tymi samymi, które zostały spreparowane i wysłane do Komitetu Noblowskiego, by Lech Wałęsa nie otrzymał Pokojowej Nagrody Nobla - ocenił b. opozycjonista z czasów PRL, poseł PO Jerzy Borowczak.

Jan Rulewski: część osób wita te wydarzenia z entuzjazmem

Lech Wałęsa był najwybitniejszym przedstawicielem opozycji demokratycznej w PRL. Był jednym z założycieli i następnie przywódców związków zawodowych. Był internowany i aresztowany w stanie wojennym. Po zwolnieniu z więzienia był przywódcą „Solidarności”, największego ruchu sprzeciwu w krajach byłego ZSRR.  Przewodniczył opozycji podczas obrad Okrągłego Stołu. Doprowadził do wycofania z Polski stacjonujących tu rosyjskich wojsk Armii Czerwonej - co uważa za jedno z największych swoich osiągnięć. W Polsce w różnych okresach stacjonowało do kilkuset tysięcy żołnierzy rosyjskich.

Jan Rulewski, b. działacz Solidarności i senator PO powiedział dziennikarzom, że zarówno dla niego, jak i ludzi Solidarności dokumenty pochodzące z domu gen. Kiszczaka nie są nowymi materiałami. "Nowością jest tylko to, że szczury wybiegły z nory Kiszczaka, a część ludzi, która współpracowała, mniejsza część, wita te materiały dawnego prześladowcy z entuzjazmem, może dlatego, że nie znaleźli się na historycznym pudle, może dlatego, że prowadzą gry do tyłu" - ocenił Rulewski.

REKLAMA

Zwrócił uwagę, że wielu obecnych, czołowych polityków współpracowało niegdyś z Lechem Wałęsą. "I myślę, że to był dobry czas. Zły jest ten czas, w którym dzisiaj rewiduje się historię do tyłu" - uważa senator Platformy.

Przypomniał, że Wałęsa w 1970 roku wyszedł z robotnikami przed Stocznię Gdańską. "Tam nie było zamachu, tam były karabiny maszynowe, czynne, strzelały. Lech Wałęsa w 1976 roku zwrócił się do Wolnych Związków Zawodowych, znowuż pomagać ludziom, wrócił z ulotkami na ulicach, w wózku dziecięcym. Lech Wałęsa w 1980 roku, już na większą skalę wraz z ludźmi, dokonał istotnego elementu początku przemian państwa polskiego, po latach internowania, prowokacji, fałszerstw" - mówił Rulewski.

Jak dodał, w 1989 roku Wałęsa "kolejny raz wyszedł, by przy najmniejszych ofiarach, w warunkach pokoju, dokonać jednej z największych pokojowych rewolucji w świecie". "Jego umiarkowanie, być może podyktowane sytuacją rodzinną, spowodowało, że stworzone przez niego i Solidarność zmiany są nieodwracalne. Z tych zmian korzystają zarówno jego przeciwnicy, bo żyjemy już w państwie demokratycznym, otwartym, w którym media, wydawcy mogą opisywać z dokładnością do jednego mikrona nos Wałęsy, pomijając inne jego dokonania" - powiedział senator Platformy.

"Taka jest wolność, którą stworzyła Solidarność na czele z Lechem Wałęsą. Nie ma żadnych w tej chwili podstaw, żeby rewidować historię, a tym bardziej dowodzić, że to, czego się dokonało, to ruiny, na których trzeba, mówiąc językiem Mao Tse-Tunga, zasadzić nowe sto kwiatów" - zaznaczył Rulewski.

REKLAMA

O dokumentach

Dokumenty, jak twierdzi Kamiński, są na podstawie opinii pracującego w IPN archiwisty autentyczne. Czy są prawdziwe? - Gdy mówimy o dokumentach źródłowych, mamy różne warstwy. Dokument autentyczny, można powiedzieć, nie zawsze zawiera prawdziwe informacje. Te informacje czasem trzeba weryfikować. I tak będzie należało zrobić z tymi aktami (...) - oznajmił Kamiński w TVN24.

IPN/IAR/PAP/agkm

Wideo: TVN24/x-news. Przeszukanie domu wdowy po gen. Kiszczaku

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej