Prokuratura wszczęła śledztwo ws. incydentu z udziałem prezydenckiej limuzyny
Śledztwo, które wszczęła Prokuratura Okręgowa w Opolu dotyczy nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
2016-03-05, 20:55
Posłuchaj
Prokurator Artur Rogowski z Prokuratury Okręgowej w Opolu: gromadzony jest materiał dowodowy (IAR)
Dodaj do playlisty
Jak powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka póki co nikomu nie postawiono zarzutów, bo postępowanie prowadzone jest w sprawie.
Sieradzka wyjaśniła, że śledztwo dotyczy artykułu 174 paragraf 2 Kodeksu Karnego, które mówi o nieumyślnym sprowadzeniu niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Przestępstwo to jest zagrożone karą do 3 lat więzienia.
- W tej chwili zabezpieczane są wszelkie ślady i dowody w tej sprawie. Musimy ustalić, dlaczego doszło do zdarzenia żeby móc ustalić, czy ktoś za to odpowiada – wyjaśniła prokurator Sieradzka.
Poinformowała również, że pierwsze czynności w tej sprawie w piątek wykonywała Prokuratura Rejonowa w Brzegu, na terenie której doszło do zdarzenia. - Jeszcze w piątek prokurator z Brzegu był na miejscu zdarzenia i robił oględziny. Odbywało się to pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Opolu – powiedziała Sieradzka.
Dodała, że w sobotę czynności w sprawie prowadziły już wspólnie Prokuratura Rejonowa w Brzegu i Prokuratura Okręgowa w Opolu. W sobotę też postępowanie przejął Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Opolu.
W sobotę od godz. 13 do godz. 19 na autostradzie A4 prowadzono oględziny. - Natomiast oględziny samochodu trwają cały czas. Samochód jest badany z udziałem różnych biegłych – podała prokurator Sieradzka.
"Szef SKW Piotr Bączek zlecił podjęcie czynności kontrolnych sprawdzających flotę samochodową z której korzysta kierownictwo MON i dowództwo Sił Zbrojnych RP w związku ze zdarzeniem samochodowym Prezydenta RP - Zwierzchnika Sił Zbrojnych" - informuje MON w oficjalnym komunikacie.
"Sprawa zostanie wnikliwie zbadana"
Prezydent Andrzej Duda wyraził przekonanie, że sprawa pęknięcia opony w jego limuzynie zostanie wnikliwie zbadana. Taka rzecz nie powinna się zdarzyć – powiedział dziennikarzom. Podziękował też kierowcy z BOR, który prowadził samochód.
W czasie piątkowego przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4 w okolicach Lewina Brzeskiego w samochodzie prezydenta uszkodzeniu uległa opona. Auto, którym jechał Andrzej Duda, wpadło w poślizg i zsunęło się do rowu. Prezydentowi ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. BOR we współpracy z policją ustala przyczyny zdarzenia.
REKLAMA
- Jak państwo widzicie, jestem cały i zdrowy. Sprawa będzie badana przez ekspertów. Jak sądzę, mam nadzieję, że zostanie zbadana porządnie i wnikliwie, bo taka rzecz się nie powinna zdarzyć - powiedział dziennikarzom prezydent, który przyjechał do Istebnej na narty.
- Natomiast głębokie podziękowania i ukłony w kierunku pana kierowcy – oficera Biura Ochrony Rządu, który prowadził samochód - dodał Duda.
Posłuchaj
Andrzej Duda: zawsze krążą teorie spiskowe (IAR) 0:19
Dodaj do playlisty
"Słyszałem wystrzał, huk"
Dopytywany później o szczegóły incydentu mówił, że podobnie jak inni jadący autem słyszał wystrzał, huk. - Czekałem spokojnie co się dalej wydarzy. Na szczęście nic poważnego w sensie zdrowotnym się nie wydarzyło - ani dla mnie, ani dla nikogo z pasażerów samochodu. Wszystko pod względem zdrowotnym jest w porządku, zostało to sprawdzone - wskazał.
- Mogę wszystkich uspokoić, jeśli ktoś się niepokoił, żadnych szkód na ciele absolutnie nikt nie odniósł - dodał.
REKLAMA
Prezydent podkreślił, że tak naprawdę nie wie, co się zdarzyło. Pytany o pojawiające się już teorie spiskowe, odpowiedział. - Zawsze będą krążyły najprzeróżniejsze teorie. Życie ma to do siebie, że ludzie mają różne pomysły, domysły, fantazje. Czekam na to, aż eksperci sprawdzą, co było przyczyną tego rozsypania się opony, bo rzeczywiście można to tak nazwać – opona się po prostu rozpadła - relacjonował.
"Coś szwankuje"
Sprawa pękniętej opony w prezydenckim samochodzie musi być dokładnie zbadana. Tak mówił dziś dziennikarzom w Sejmie wicepremier Jarosław Gowin. Wyraził nadzieję, że dochodzenie prowadzone w tej sprawie nie pozostawi żadnych wątpliwości, co było przyczyną incydentu.
TVN24/x-news
- To nie jedyny tego typu przypadek. Nie tylko katastrofa smoleńska, nie tylko ten wczorajszy wypadek, ale wcześniej o włos od śmierci był premier Leszek Miller, tragicznie zakończyła się wyprawa dowódców polskich sił lotniczych - zwrócił uwagę Jarosław Gowin.
REKLAMA
Jak dodał, te wszystkie wydarzenia pokazują albo, że "coś szwankuje" albo, że istnieje między nimi jakiś związek.
"Bezpieczeństw prezydenta było zagrożone"
Były wiceszef Biura Ochrony Rządu Jarosław Kaczyński ocenia, że bezpieczeństwo prezydenta było zagrożone. Jarosław Kaczyński powiedział w TVP Info, że sytuacja była poważna.
- Było to bardzo głoźne, było zagrożone bezpieczeństwo prezydenta - powiedział. Dodał, że sytuacja skończyła się szczęśliwie dzięki dobremu przygotowaniu funkcjonariusza.
Były wiceszef BOR podkreślił, że w prezydenckich limuzynach są zakładane specjalne opony, które po przebiciu lub przestrzeleniu powinny umożliwić kontynuowanie jazdy jeszcze przez kilka, kilkanaście kilometrów.
REKLAMA
IAR, PAP, bk
REKLAMA