Prezydent o Trybunale Konstytucyjnym: potrzeba rozwiązań politycznych
- Trybunał Konstytucyjny funkcjonuje fatalnie, kilkukrotnie złamał prawo - powiedział Andrzej Duda. W jego ocenie, obecna sytuacja jest "patowa". - Trzeba rozwiązań na drodze politycznej - dodał.
2016-03-22, 21:51
- W tej chwili ten spór jest sensu stricto prawnie nierozwiązywalny, ze względu na luki istniejące w polskim prawie i złamania prawa, do których już doszło, a których naprawić się już nie da. Jeżeli istnieje jakiekolwiek rozwiązanie tego sporu, to dzisiaj trzeba rozwiązań na drodze politycznej - stwierdził prezydent w wywiadzie dla TV Trwam i Radia Maryja.
Andrzej Duda podkreślił, że opozycja "stawia kompletnie nierealne i sprzeczne z prawem warunki brzegowe". - Jest sytuacja patowa. Niestety dużą rolę żeby do tej sytuacji doprowadzić odegrał Trybunał Konstytucyjny, także jego prezes, który, niestety, w ewidentny sposób ustawia się po jednej stronie sceny politycznej - wskazał.
"Takiej zgody z mojej strony nie będzie"
Prezydent oświadczył, że nie może dokonać zaprzysiężenia trzech sędziów, wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, o co zabiegają m.in. politycy opozycji. Przypomniał, że Sejm obecnej kadencji zdecydował o nieważności wcześniejszego wyboru i powołał nowych sędziów.
- Jako prezydent dokonałem zaprzysiężenia pięciu sędziów wybranych przez parlament. W istocie dzisiaj w Trybunale Konstytucyjnym jest 15 sędziów. Oczekiwanie, że zaprzysięgnę teraz trzech sędziów, a więc będzie teraz de facto w TK 18 sędziów, co byłoby ewidentnie sprzeczne z bezpośrednio brzmiącym artykułem konstytucji, jest po prostu absurdem - ocenił.
- Ci wszyscy, którzy dzisiaj podnoszą takie postulaty, mówią krótko: niech prezydent w czytelny sposób złamie konstytucję. Takiej zgody z mojej strony nie będzie - zaznaczył.
- Nie widzę żadnych podstaw prawnych, i nie ma takich podstaw, dla których dzisiaj prezes Trybunału Andrzej Rzepliński może mówić: ci sędziowie mają prawo orzekania, a tamci nie mają, zwłaszcza, że wszystkim sędziom wypłaca uposażenie sędziowskie, które jest wyższe niż uposażenie prezydenta, wyznaczył im miejsca pracy w Trybunale Konstytucyjnym - wyjaśnił Duda.
"To sytuacja dla mnie szokująca"
Według Andrzeja Dudy ostatnie obrady Trybunału Konstytucyjnego "przebiegały w kuriozalnej sytuacji", gdy w mediach był publikowany projekt wyroku.
- To sytuacja dla mnie, jako prezydenta, szokująca - stwierdził. - Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie wyjaśniona - jak to się stało, że dochodzi do takiej sytuacji, podważającej wiarygodność wymiaru sprawiedliwości w Polsce - dodał.
- Dla mnie, jako prezydenta, to kolejny dowód, że Trybunał Konstytucyjny funkcjonuje fatalnie - oświadczył.
- Do tego sytuacja, w której prezes TK włącza się w polityczny spór po jednej z jego stron, choć powinien zachować bezstronność (...) Mało, okazuje się, że Trybunał kilkukrotnie łamie prawo, najpierw wzywając Sejm, żeby zaprzestał pracy (...) później prezes Trybunału dokonuje zmiany składu orzekającego, jeszcze w dodatku w konieczności stosuje procedurę cywilną, a taka zmiana jest ewidentnym naruszeniem przepisów procedury cywilnej - wskazał.
Duda zaznaczył, że Trybunał Konstytucyjny powinien stosować art. 7 konstytucji. Brzmi on: "Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".
- Tymczasem Trybunał nie stosuje ustawy, która została uchwalona przez polski parlament i weszła w życie, a więc jest obowiązującym prawem - powiedział.
- Mnie, jako prezydentowi, zależy na jednym - chcę mieć w Polsce uczciwy, pluralistyczny, rzetelny Trybunał Konstytucyjny, który będzie faktycznie oceniał zgodność z rozwiązań konstytucją, (...) który będzie działał i prospołecznie i propaństwowo - podkreślił.
Jego zdaniem TK nie powinien stawać się "rękawicą bokserską", używaną wobec zwycięzców wyborów parlamentarnych, z czym "poprzednio rządzący nie chcą się pogodzić".
x-news.pl, TVN24
Spór wokół TK
25 czerwca ubiegłego roku parlament zakończył pracę nad nową ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Ustawa powstała z inicjatywy sędziów TK w stanie spoczynku. Jej projekt formalnie złożył w Sejmie ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Nowa ustawa umożliwiła wybór pięciu sędziów - następców tych, których kadencje kończyły się w 2015 roku.
8 października Sejm poprzedniej kadencji wybrał - przede wszystkim głosami ówczesnej koalicji PO-PSL - pięciu nowych sędziów: Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę, którzy mieli być następcami: Marii Gintowt-Jankowicz, Wojciecha Hermelińskiego, Marka Kotlinowskiego (ich 9-letnie kadencje dobiegły końca 6 listopada), Zbigniewa Cieślaka (koniec kadencji 2 grudnia) i Teresy Liszcz (zakończy kadencję 8 grudnia).
Wybór ten kwestionowało Prawo i Sprawiedliwość. Politycy PiS zaskarżyli ustawę do Trybunału Konstytucyjnego (skargę wycofano w listopadzie, rzeczniczka partii wyjaśniała wówczas, że jest ona bezzasadna, bo PiS chce nowej ustawy o TK).
REKLAMA
25 października odbyły się wybory parlamentarnej, które wygrało Prawo i Sprawiedliwość większością umożliwiającą ugrupowaniu samodzielne rządzenie.
13 listopada Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Pierwsza wersja projektu została tego samego dnia wycofana. Druga wersja projektu została złożona cztery dni później. Zakładała ona m.in. możliwość ponownego wyboru pięciu sędziów, których kadencje kończą się w 2015 roku, a także wygaszenie (po trzech miesiącach od wejścia w życie noweli) kadencji prezesa i wiceprezesa TK.
W międzyczasie posłowie PO i PSL zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego czerwcową ustawę o TK.
19 listopada Sejm uchwalił nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Dzień później Senat poparł nowelizację nie wprowadzając do niej poprawek. Tego samego dnia podpisał ją prezydent Andrzej Duda i została opublikowana w Dzienniku Ustaw.
23 listopada m.in. posłowie PO złożyli do TK wniosek dotyczący zbadania konstytucyjności nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS.
25 listopada klub Prawa i Sprawiedliwości złożył projekty pięciu uchwał o stwierdzeniu braku mocy prawnej wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 8 października. Późną nocą Sejm przyjął uchwały.
2 grudnia 2015 roku Sejm wybrał Julię Przyłębską, Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego na sędziów TK. Prezydent odebrał od nich ślubowanie.
3 grudnia Trybunał Konstytucyjny uznał, że poprzedni Sejm wybrał dwóch sędziów TK w sposób niezgodny z konstytucją (w miejsce tych, których kadencja kończyła się w grudniu); wybór pozostałej trójki (w miejsce tych, których kadencja skończyła się w listopadzie) był z nią zgodny.
9 marca Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że kilkanaście zapisów nowelizacji ustawy o TK, autorstwa Prawa i Sprawiedliwości, jest niekonstytucyjnych. Dwoje sędziów zgłosiło zdanie odrębne. W ocenie polityków PiS posiedzenie Trybunału było niezgodne z prawem.
PAP, kk
REKLAMA