Wojna domowa w Jemenie. FAO: 36 procent ludności głoduje
Ponad połowa mieszkańców kraju potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej - czytamy w raporcie Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
2016-03-26, 11:29
Chaos w Jemenie to spuścizna po trwających 22 lata dyktatorskich rządach Alego Abd Salaha, obalonego w 2011 roku przez społeczną rewoltę.
O władzę w kraju walczą zwolennicy obecnego prezydenta Abda Rabbuha Mansura Hadiego i lojalni wobec byłego przywódcy członkowie szyickiego ugrupowania Huti.
26 marca 2015 roku sojusz wojskowy, któremu przewodzi Arabia Saudyjska, rozpoczął ofensywę lotniczą przeciwko rebeliantom z plemienia Hutich.
Ofensywa doprowadziła do wyparcia rebeliantów z prowincji Aden i miasta portowego o tej samej nazwie oraz czterech innych południowych prowincji kraju, ale nie zdołała zakończyć wojny domowej.
x-news.pl, STORYFUL
Ogłoszony tuż przed Wielkanocą raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) stwierdza, że po roku wojny domowej 36 proc. ludności Jemenu głoduje, a ponad połowa mieszkańców potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej.
Wcześniej dyrektor Biura ONZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA) Trond Jensen poinformował, że 19 mln Jemeńczyków potrzebuje pilnie dostaw wody pitnej, 14 mln - żywności, a bezpośrednio zagrożonych głodem jest 300 tys. jemeńskich dzieci.
Co najmniej kilkaset tysięcy Jemeńczyków może po prostu nie przeżyć, jeśli OCHA nie zmobilizuje niezbędnych środków. Tymczasem z 1,8 mld dolarów niezbędnych na ten cel organizacje ONZ-owskie zdołały uzyskać od donatorów zaledwie 12 proc.
- Z tymi 200 mln dolarów możemy zaspokoić najbardziej elementarne potrzeby, ale nie wyżywimy 25 mln Jemeńczyków ani nie zapewnimy im pomocy medycznej - wskazał Jensen.
W ubiegłym tygodniu przedstawiciel Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju (UNDP) Jamie McGoldrick przekazał, że w ciągu roku walk całkowitemu lub częściowemu zniszczeniu uległo w Jemenie 1,2 tys. szkół i 600 centrów medycznych.
Liczba zabitych w tym okresie to 6,1 tys. osób, a rannych 300 tys. 2,4 mln osób musiało porzucić swe domy.
PAP, kk
REKLAMA