Incydent na Morzu Bałtyckim. Witold Waszczykowski: to było skierowane przeciwko USA. Zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią

Będziemy rozmawiać z Amerykanami o incydencie na Bałtyku, był on wymierzony głównie przeciwko nim, zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski, odnosząc się do przelotu rosyjskich samolotów nad amerykańskim okrętem na Morzu Bałtyckim.

2016-04-14, 12:45

Incydent na Morzu Bałtyckim. Witold Waszczykowski: to było skierowane przeciwko USA. Zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią
Szef polskiego MSZ powiedział, że był to nie pierwszy tego typu incydent. Foto: PAP/EPA/US NAVY / HANDOUT

Posłuchaj

Witold Waszczykowski mówi, że incydent Bałtyku był głównie skierowany przeciwko Amerykanom (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Dwa rosyjskie samoloty bojowe wielokrotnie przeleciały w poniedziałek i wtorek w pobliżu amerykańskiego niszczyciela rakietowego na wodach międzynarodowych na Bałtyku; na pokładzie okrętu był polski śmigłowiec.

- Będziemy rozmawiać na ten temat z Amerykanami, dlatego że to był incydent wymierzony przeciwko Amerykanom głównie. Zastanowimy się nad wspólną odpowiedzią - powiedział dziennikarzom w Sejmie szef polskiej dyplomacji.

"Do czego jest im to potrzebne?"

- Niestety od jakiegoś czasu już możemy obserwować tego typu prowokacyjne zachowanie, bądź to rosyjskich samolotów, bądź okrętów podwodnych, które testują nasze systemy obronne. Pytanie jest, w jakim celu, do czego jest to im potrzebne - mówił minister spraw zagranicznych.

- NATO musi bardzo wyraźnie przejść do aktywnego budowania bezpieczeństwa regionu na własnych warunkach - mówi z kolei prezydencki minister Krzysztof Szczerski. - NATO nie może już więcej cofać się, być wyłącznie reaktywne wobec zachowań strony rosyjskiej, która buduje w naszym regionie ofensywny potencjał wojskowy. Na ten ofensywny potencjał wojskowy, na działania rosyjskie w całym regionie od Kaukazu przez Ukrainę, Mołdawię po tego typy incydenty, które są na Morzu Bałtyckimi NATO musi odpowiedzieć zbudowaniem swojego defensywnego, obronnego potencjału - powiedział. Jak mówił, chodzi o to, by cena ewentualnych prowokacji wobec NATO w regionie była wysoka.

Prezydencki minister podkreślił, że na tym polega strategia Polski przed szczytem NATO w Warszawie. - Nie możemy ulec prowokacjom, ale także musimy zrozumieć, że to moment, by podjąć w ramach Sojuszu strategiczne decyzje o obecności wojsk, infrastruktury i sprzętu rozpoznania w naszym regionie - powiedział Szczerski. Zaznaczył, że musi się on stać militarną, a nie tylko polityczną częścią NATO.

Krzysztof Szczerski uważa, że incydent był testowaniem zdolności do reakcji. Zwrócił uwagę, że nie są to pierwsze niebezpieczne manewry lotnictwa rosyjskiego. - Jest niewyobrażalne, by doszło do sytuacji kolizji lub niebezpiecznego incydentu dotyczącego cywilnych uczestników ruchu pasażerskiego, lotniczego - dodał prezydencki minister.

REKLAMA

Rzecznik rząd Rafał Bochenek powiedział dziennikarzom w czwartek, że do takiego incydentu nie powinno dojść. - Jesteśmy członkiem NATO i to tylko utwierdza nas w tym, że te działania, które podejmujemy od kilku miesięcy - zabiegamy o to, by wojska Sojuszu były tutaj obecne, by ta aktywność Sojuszu na terenie Polski i w ogóle na wschodniej flance była większa - są w pełni zasadne - mówił.

Dopytywany, czy będzie reakcja polskiego rządu, odpowiedział, że jeszcze nie ma takich informacji.

Zaledwie 9 metrów...

W poniedziałek rosyjskie Su-24 przeleciały 20 razy nad niszczycielem USS Donald Cook, zbliżając się na odległość ok. 900 metrów na wysokości ok. 30 metrów. Z powodu działań Rosjan odwołano zaplanowane operacje lotnicze polskiego śmigłowca na pokładzie niszczyciela - podały źródła agencji AP.

We wtorek wokół amerykańskiego okrętu kilkakrotnie przelatywał rosyjski śmigłowiec, którego załoga robiła zdjęcia. Później tego dnia dwa Su-24 przeleciały nad niszczycielem 11 razy. W pewnej chwili przynajmniej jeden z nich zbliżył się do amerykańskiej jednostki na odległość zaledwie 9 metrów.


Ruptly TV/youtube

Informacje o tym incydencie przekazały w środę amerykańskie osobistości oficjalne, zastrzegając sobie anonimowość. Potwierdził je następnie rzecznik Białego Domu Josh Earnest, mówiąc dziennikarzom na codziennym briefingu, że władze USA wiedzą o tym incydencie i że niepokoi je takie zachowanie.

REKLAMA

***

W ostatnim czasie dowództwo sił USA w Europie poinformowało, że w lutym 2017 roku USA rozpoczną zwiększanie swych sił lądowych w Europie poprzez ciągłe rotacyjne przemieszczanie tam brygad pancernych. Według Pentagonu chodzi o wzmocnienie wschodniej flanki NATO w związku z rosyjską inwazją na Ukrainie, ostrzeżenie Moskwy przed dalszą agresją i zapewnienie sojuszników z Europy Środkowo-Wschodniej o wypełnieniu gwarancji bezpieczeństwa. Rotacyjna obecność wojsk zwiększy ich liczbę w Europie o ok. 4200 żołnierzy, co odpowiada sile jednej brygady (ok. 3000) wraz z oddziałami pomocniczymi.

Brygada wojsk pancernych ma zostać wysłana na rotacyjne turnusy w celu ćwiczeń do krajów Europy Wschodniej: Polski, Rumunii, Bułgarii, Litwy, Łotwy i Estonii. Rozpocznie się również składowanie ciężkiego sprzętu – 250 czołgów Abrams, transporterów opancerzonych Bradley i haubic Paladin - w magazynach armii w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, aby były gotowe na potrzeby doraźnych działań wojsk.

IAR,PAP,kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej