Premier Czech: nie wykluczamy pozwu przeciw Brukseli w sprawie migrantów
Czechy mogą wystąpić na drogę sądową, jeśli Unia Europejska będzie chciała wprowadzić jakikolwiek mechanizm ustalający stałe kwoty relokacji uchodźców między państwa członkowskie - zapowiedział premier Bohuslav Sobotka.
2016-04-17, 18:41
Posłuchaj
Powiązany Artykuł

Papież Franciszek na Lesbos. "Widziałem wiele bólu"
Czechy zapowiadają pozew przeciwko Brukseli. Premier Bohuslav Sobotka powiedział, że jeśli Komisja Europejska przeforsuje stały system relokacji imigrantów, jego rząd wystąpi na drogę sądową.
W wywiadzie dla telewizji Prima szef czeskiego rządu wyraził przekonanie, że wspólnie z innymi krajami uda mu się nie dopuścić do powstania stałego systemu rozdzielania imigrantów. Bohuslav Sobotka uważa, że o pomyśle Komisji Europejskiej powinni dyskutować nie ministrowie, a Rada Europejska, bowiem decyzje na jej forum muszą zapadać jednomyślnie.
Bohuslav Sobotka zapowiedział, że jeśli nie uda się zablokować przyjęcia tak zwanych kwot, to wykorzysta wszelkie dostępne środki prawne. W tej sprawie premier może liczyć na poparcie praktycznie całej czeskiej sceny politycznej. Już wcześniej przedstawiciele zarówno partii koalicyjnych jak i opozycyjnych zapowiedzieli, że podzielają stanowisko rządu. Wielu z nich już jesienią apelowało do Sobotki, aby Czechy przyłączyły się do pozwu złożonego w Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu przez Słowację i Węgry. Wtedy chodziło o kwoty przyjęte przez ministrów spraw wewnętrznych Unii Europejskiej we wrześniu ubiegłego roku.
Szef czeskiego rządu ocenił w rozmowie z telewizją Prima, że jest raczej nieprawdopodobne, by kraje UE porozumiały się co do stałego mechanizmu rozdzielania uchodźców między siebie. - Porozmawiamy o krokach prawnych wobec tej propozycji, gdy będzie to konieczne - powiedział, dodając, że "nie chce na zapas wykluczać żadnych działań".
REKLAMA
Propozycje Komisji Europejskiej
Czechy ostro zaprotestowały w kwietniu, gdy Komisja Europejska zamieściła rozwiązanie obowiązkowych kwot przydziału uchodźców w swojej propozycji dotyczącej wzmocnienia unijnej polityki azylowej. Sobotka powtórzył w niedzielę, że zapis o stałym mechanizmie relokacyjnym nie może być częścią tej reformy.
Jego zdaniem taki mechanizm nie będzie działać, gdyż uchodźcy starają się dostać do krajów, gdzie będą mieli lepsze warunki życia. Jako argument przytacza niedawne doświadczenia Czech z projektem przyjęcia 153 chrześcijańskich uchodźców z Iraku. Czechy wstrzymały ten program, gdy część już przyjętych cudzoziemców usiłowała przedostać się do Niemiec.
6 kwietnia KE zaproponowała krajom unijnym warianty reformy wspólnej polityki azylowej, aby - jak tłumaczyła - sprawiedliwiej rozłożyć między państwa UE ciężary związane z napływem uchodźców. Propozycje te zakładają relokację uchodźców między państwa unijne w sytuacjach znacznej presji migracyjnej.
KE nie zaproponowała jednak stworzenia scentralizowanego systemu podejmowania decyzji o przyznaniu azylu; jak tłumaczono, na rozważanie takiego wariantu nie pozwalają aktualne realia polityczne.
REKLAMA
We wrześniu 2015 roku państwa UE zgodziły się na przyjęcie od Włoch i Grecji w sumie 160 tys. uchodźców w ciągu dwóch lat, by odciążyć te dwa kraje. Sprzeciw wobec tych planów zgłosiły Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia. Praga nie dołączyła jednak do Węgier i Słowacji, które zaskarżyły decyzję UE w sprawie obowiązkowych kwot uchodźców do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Komisja Europejska dąży teraz do wprowadzenia stałego systemu rozdziału uchodźców między kraje członkowskie.
W sondażu przeprowadzonym w styczniu blisko 70 proc. Czechów zadeklarowało, że sprzeciwia się przyjęciu uchodźców w swoim kraju. O napływie uchodźców i migrantów do Europy wielokrotnie w sposób kontrowersyjny wypowiadał się też czeski prezydent Milosz Zeman. W orędziu do rodaków pod koniec grudnia wyraził się w ten sposób, że napływ uchodźców do Europy jest "zorganizowaną inwazją".
PAP/IAR/agkm
Wideo: TVN24/x-news, 8 kwietnia 2016. - N ie należy szukać rozwiązań przerzucających odpowiedzialność na państwa, które nie są winne temu wszystkiemu, co się dzieje teraz w Europie - tymi słowami premier Beata Szydło odniosła się do nowej propozycji Komisji Europejskiej, która przedstawiła warianty reformy unijnej polityki azylowej. Celem zmian jest bardziej sprawiedliwe rozłożenie między państwa UE ciężarów, związanych z napływem uchodźców.
- Nasze stanowisko jest niezmienne i będziemy wokół niego budować jak największy sojusz państw, które są krytyczne wobec Komisji Europejskiej, której propozycja jest bardzo zła. Fala migracji nie ustaje, problem zapewne będzie się pogłębiał. Nie możemy żyć złudzeniami. Propozycja KE jest zła. Nie rozwiąże problemu migracji, ale go pogłębi. Dlatego my mówimy jasno: pomoc humanitarna i rozwiązanie problemu poza granicami Unii - mówiła premier na wspólnej konferencji prasowej z premierem Czech Bohuslavem Sobotką.
REKLAMA
REKLAMA