Białystok: kuria przeprasza za mszę ONR w katedrze, sprawą marszu zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich
Burza wokół obchodów organizowanych przez Obóz Narodowo-Radykalny w Białymstoku. Kościół przeprasza za nabożeństwo ONR w katedrze i podkreśla, że obcy jest mu nacjonalizm. Od obchodów odcięły się również władze politechniki, na której terenie zorganizowano koncert. Sprawą zajmie się Rzecznik Praw Obywatelskich, po sygnałach, że obawiano się o bezpieczeństwo zagranicznych studentów. Wydarzenia te mogą rzutować na wizerunek Polski - niepokoi się z kolei minister nauki.
2016-04-19, 13:32
Posłuchaj
Kuria Archidiecezjalna w Białymstoku wydała oświadczenie, w którym przeprasza wszystkich, którzy" poczuli się dotknięci zachowaniem członków ONR w katedrze białostockiej". "Incydent wynikł z niedopatrzenia administracji parafialnej. Kuria zapewnia, iż Kościół białostocki jest apartyjny i jest mu obcy nacjonalizm" - napisano w oświadczeniu opublikowanym we wtorek na stronie internetowej Archidiecezji Białostockiej.
Chodzi o nabożeństwo odprawione tam w sobotę, które było częścią obchodów 82. rocznicy ONR.
W ramach obchodów ONR odbyło się nie tylko okolicznościowe nabożeństwo w najważniejszej w mieście świątyni katolickiej, ale także marsz ulicami miasta, w którym według policji wzięło udział około 400 osób oraz koncert w klubie na terenie Politechniki Białostockiej.
Władze tej uczelni w miniony poniedziałek wydały oświadczenie, w którym odcięły się od poglądów głoszonych przez ONR. Poinformowały też, że pracę stracił szef fundacji prowadzonej przez politechnikę, która odpowiadała za wynajem klubu.
”W Kościele jest miejsce dla ewangelii”
O mszy z udziałem członków Obozu Narodowo-Radykalnego, odprawionej w białostockiej katedrze, krytycznie wypowiedział się przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Arcybiskup Stanisław Gądecki krytycznie o wyraził "zdecydowaną dezaprobatę dla wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej".
REKLAMA
"Każdy może wyrażać swoje osobiste poglądy, lecz w swoim własnym imieniu i na własną odpowiedzialność. W kościele zaś jest miejsce dla przepowiadania ewangelii zachęcającej do miłości każdego człowieka" - napisał arcybiskup Stanisław Gądecki w komunikacie.
Jak poinformował rzecznik episkopatu Paweł Rytel-Andrianik, wypowiedź przewodniczącego KEP dotyczy sytuacji w Białymstoku i każdej innej, w której kościół zostałby wykorzystany do głoszenia poglądów obcych chrześcijaństwu. - Chodzi o całą Polskę, żeby nawet na przyszłość tego nie było. To jest ogólna zasada, która dotyczy i Białegostoku, i wszystkich innych miejsc - powiedział. Zaznaczył, że Białystok "jest jednym z odniesień", które ma związek z oświadczeniem wydanym przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Rzecznik Praw Obywatelskich zajmie się sprawą marszu ONR
Podejmuję sprawę z urzędu i będę wyjaśniał, co tam się zdarzyło - poinformował również we wtorek rzecznik praw obywatelskich Adam Bodar – mając na myśli również ubiegłotygodniowe obchody 82-lecia Obozu Narodowo-Radykalnego, które odbyły się w Białymstoku.
W sobotę 16 kwietnia w studenckim klubie "Gwint", prowadzonym przez Fundację na rzecz rozwoju Politechniki Białostockiej, odbył się koncert zespołu Nordica, który - jak podawały media - promował idee faszyzmu i rasizmu. Koncert był jednym z elementów obchodów 82-lecia istnienia Obozu Narodowo-Radykalnego.
REKLAMA
Kolejnym był marsz ONR-u, który przeszedł ulicami miasta. Według policji wzięło w nim udział ok. 400 osób.
W tym samym czasie - według doniesień medialnych - biuro ds. współpracy międzynarodowej Politechniki Białostockiej ostrzegało zagranicznych studentów programu Erasmus w Białymstoku przed uczestnikami obchodów i zalecało pozostanie w pokojach.
- Podejmuję sprawę z urzędu i będę wyjaśniał, co tam się zdarzyło - poinformował we wtorek w RMF FM rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Dodał, że dotarły do niego głosy, iż podczas marszu odczytywane były "listy zdrajców narodu, a tego typu czyny już nie mogą się mieścić w granicach prawa".
Jak mówił Bodnar, "organizacje takie jak ONR doskonale nauczyły się, jak działać w granicach obwiązującego prawa, czyli jakie hasła głosić, jak organizować demonstracje tak, aby nie narazić się na zarzut przekroczenia prawa". Dodał, że trudno jest zakazywać głoszenia haseł przeciwko Unii Europejskiej czy migracjom.
REKLAMA
- Powstaje obawa, co się może zdarzyć w czasie takich wydarzeń, bo przecież to nie są zawsze mili panowie, którzy nigdy nie odwoływali się do żadnych aktów przemocy - mówił rzecznik praw obywatelskich.
"Poważny sygnał dla państwa"
Bodnar ocenił, że "sytuacja, kiedy przedstawiciel uczelni mówi studentom, żeby nie wychodzili, bo się boi o ich bezpieczeństwo - to jest wielki i poważny sygnał dla całego państwa, także dla ministra Gowina, żeby zastanowić się w jakiej sytuacji w Polsce znajdują się studenci Erasmusa i studenci zagraniczni". "Będę się spotykał za kilka dni z przedstawicielami studentów Erasmusa w Polsce, bo mam sygnały, że spotykają ich akty ataku, przemocy, jakiegoś szykanowania" - poinformował. Dodał, że w związku z tym będzie chciał apelować, żeby tym tematem zajął się minister Gowina, a nie tylko minister spraw wewnętrznych.
W poniedziałek wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin komentował sprawę koncertu na Politechnice Białostockiej. "Uczelnie są autonomiczne. Nie będę sterował, dyktował rektorom, jakie decyzje mają podejmować" - mówił. - Jestem tylko zaskoczony tą niespójnością. Z jednej strony udostępnia się klub studencki na spotkanie o charakterze politycznym. Z drugiej formułuje się publiczne listy - dodał Gowin.
Wicepremier podkreślał, że takie wydarzenia mogą "niesprawiedliwie rzutować na wizerunek całej Polski". - Jako minister nauki i szkolnictwa wyższego mogę powiedzieć, że cała ta sytuacja jest niefortunna, rzutuje w sposób niesprawiedliwy na wizerunek polskich uczelni. Oczywiście przypadki ksenofobii zdarzają się w Polsce. Czasami ich ofiarą padają studenci zagraniczni. To są sytuacje w każdym przypadku naganne, ale bardzo odosobnione. Tych aktów ksenofobii jest w Polsce dużo mniej niż w jakimkolwiek innym państwie Europy Zachodniej - powiedział Gowin.
REKLAMA
Władze politechniki wprowadzono w błąd
W poniedziałek po południu oświadczenie w tej sprawie wydał także rektor Politechniki Białostockiej prof. Lech Dzienis. - Chcę stanowczo zaznaczyć, że hasła i ideały głoszone przez to środowisko są naszej, akademickiej społeczności całkowicie obce - zaznaczył w oświadczeniu rektor. Prof. Dzienis wyjaśnił, że w poniedziałek rezygnację z zajmowanego stanowiska złożył prof. Zenon Szypcio, prezes Fundacji na Rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej odpowiedzialnej za wynajem powierzchni klubu Gwint. Rektor dymisję przyjął.
Jak informuje rektor PB, Fundacja na Rzecz Rozwoju Politechniki Białostockiej podpisując w styczniu 2016 r. umowę na wynajęcie klubu Gwint, nie posiadała pełnej wiedzy na temat planowanego wydarzenia. Według najemcy miała się tam odbyć zamknięta impreza kulturalna. W ubiegły piątek władze Fundacji na Rzecz Rozwoju PB dowiedziały się nieoficjalnie o innym charakterze planowanej imprezy.
- W tej sytuacji stanąłem przed niezwykle trudnym wyborem. Odwołanie na dzień przed planowanej przez środowiska związane z ONR imprezy mogłoby doprowadzić do bezpośredniego zagrożenia bezpieczeństwa i zdrowia naszych zagranicznych oraz polskich studentów. W dniu planowanego koncertu odbywały się w naszym mieście inne wydarzenia organizowane przez wyżej wymienione środowiska, takie jak uroczysta msza w katedrze czy przemarsz ulicami miasta. Dlatego w porozumieniu z policją postanowiliśmy nie odwoływać tego koncertu, ale skupić się na wzmocnieniu ochrony naszego kampusu poprzez ścisłą współpracę w tym zakresie ze służbami odpowiedzialnymi za ład i porządek oraz na poinformowaniu zagranicznych studentów o planowanych wydarzeniach - napisał rektor.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA