USA i Rosja uzgodniły rozejm w prowincji i mieście Aleppo

USA i Rosja uzgodniły rozszerzenie zawieszenia działań zbrojnych na prowincję i miasto Aleppo na północnym zachodzie Syrii - podał w środę Departament Stanu USA. Trwały tam zacięte walki między siłami rządowymi a rebeliantami prowadzące do ofiar wśród cywili.

2016-05-04, 21:22

USA i Rosja uzgodniły rozejm w prowincji i mieście Aleppo

Posłuchaj

Lekarze Bez Granic ostro do świata. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

W komunikacie sprecyzowano, że zawieszenie broni w Aleppo weszło w życie w środę o godz. 00.01 czasu lokalnego. Dotychczasowe porozumienia o rozejmie nie obejmowało prowincji Aleppo ze stolicą w mieście o tej samej nazwie.

"Zaobserwowaliśmy generalne zmniejszenie (skali) przemocy w tych strefach, nawet jeśli napływają informacje mówiące o kontynuowaniu walk w pewnych miejscach" - głosi oświadczenie.

Rzecznik Departamentu Stanu Mark Toner sprecyzował, że Stany Zjednoczone oczekują, że Rosja podwoi nacisk na reżim prezydenta Baszara el-Asada, by wdrożył nowe porozumienie. Waszyngton ze swej strony zobowiązał się do przekonania do rozejmu ugrupowań rebelianckich.

- Naszym celem zawsze było i pozostaje jedno ogólnokrajowe zawieszenie działań zbrojnych obowiązujące w całej Syrii - a nie seria lokalnych rozejmów - oświadczył Toner.



Pod koniec lutego USA i Rosja ustaliły wprowadzenie w Syrii zawieszenia broni, ale nie obowiązywało ono w stosunku do Frontu al-Nusra, syryjskiego odłamu Al-Kaidy, który jest aktywny w Aleppo, ani wobec dżihadystów z Państwa Islamskiego.

Dziesiątki ofiar

Kilkadziesiąt osób zginęło w trwających od wtorku walkach między rebeliantami a siłami rządowymi w Aleppo i jego okolicach - poinformowało w środę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka i strony konfliktu, które podają sprzeczne dane na temat wyniku walk.

Obserwatorium informuje też o nalotach na pozycje rebeliantów pod Damaszkiem po wygaśnięciu tzw. reżimu ciszy.

REKLAMA

Rosja powiadomiła w poniedziałek, że uzgodniony z USA tzw. reżim ciszy, który miał początkowo obowiązywać od nocy z piątku na sobotę przez 24 godziny w Damaszku i na niektórych jego przedmieściach oraz przez 72 godziny w prowincji Latakia na północnym zachodzie kraju, zostanie przedłużony do wtorku 3 maja.

Według źródeł rebeliantów zdołali oni przejąć kontrolę nad częścią dzielnicy Dżamijat al-Zahra w zachodnim Aleppo, gdy strona rządowa twierdzi, że atak odparła.

Szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman powiedział, że zginęły dziesiątki ludzi po obu stronach, a walki te nazwał najintensywniejszymi od roku w tym rejonie. Rahman zaznaczył, że siły rządowe były wspierane przez libański Hezbollah.

Według przedstawiciela rebeliantów zginęło 40 ludzi z sił rządowych, a rebelianci stracili 10 bojowników. Źródła wojskowe zaprzeczają poważnym stratom w szeregach armii, lecz utrzymują, że zginęły dziesiątki cywilów i wielu rebeliantów.

REKLAMA

Apel Lekarzy bez Granic

Organizacja Lekarze Bez Granic ostro potępiła w środę działania społeczności międzynarodowej w Syrii. Zdaniem szefów organizacji, największe światowe mocarstwa, które są jednocześnie stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ tylko przyczyniają się do coraz większego chaosu w Syrii.

Szefowa Lekarzy Bez Granic Joanne Liu przedstawiała sytuację w Syrii na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ w Nowym Jorku. Działo się to w kilka dni po tym, jak na jeden z prowadzonych przez Lekarzy szpitali w Aleppo spadły bomby. Media przypominały też ostrzelany w ubiegłym roku przez Amerykanów szpital organizacji w Afganistanie.

Joanne Liu oskarżyła światowe mocarstwa o potęgowanie chaosu. - Waszym zadaniem jest ochrona pokoju i bezpieczeństwa. Tymczasem czterech spośród pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa w różnym stopniu jest związanych z koalicjami, które atakowały szpitale w ciągu ostatniego roku: NATO w Afganistanie, Arabia Saudyjska w Jemenie i Rosja, popierająca koalicję w Syrii. Musicie wypełnić swoje zobowiązania i dać przykład innym krajom. Powtarzam: powstrzymajcie te ataki - mówiła Joanne Liu w Nowym Jorku.

Szacuje się, że w trwających od kilkunastu dni walkach w Aleppo mogło zginąć ponad 250 osób. We wtorek rebelianci ostrzelali szpital w dzielnicy kontrolowanej przez rząd i zabili 19 osób.

REKLAMA

IAR, PAP, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej