Głosowania na "dwie ręce". Jest decyzja prokuratury
Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie głosowania na "dwie ręce" w Sejmie, gdy Małgorzata Zwiercan z Kukiz'15 zagłosowała za kolegę z klubu Kornela Morawieckiego.
2016-05-31, 14:39
Posłuchaj
Rzecznik prokuratury Michał Dziekański o decyzji śledczych (IAR)
Dodaj do playlisty
Jak powiedział prok. Michał Dziekański z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, śledztwo wszczęto w poniedziałek. Jego podstawą jest art. 271 par. 1 Kodeksu karnego stanowiący, że funkcjonariusz publiczny uprawniony do wystawienia dokumentu, który poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Zarazem Dziekański dodał, że odmówiono wszczęcia śledztwa z zawiadomienia PO co do domniemanego niedopełnienia obowiązków przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, poprzez odmowę reasumpcji głosowania w całej sprawie. Prokurator zaznaczył, że decyzja ta jest prawomocna.
14 kwietnia Sejm wybrał Zbigniewa Jędrzejewskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Podczas wyboru kandydata PiS posłanka Kukiz'15 zagłosowała za swojego klubowego kolegę. Po tym Zwiercan została wykluczona z klubu Kukiz'15, a Morawiecki sam z niego wystąpił.
(Film - "Uważam, że to w porządku w sensie moralnym". K. Morawiecki i M. Zwiercan o głosowaniu "na cztery ręce"/ Źródło: Fakty TVN/x-news)
Posłanka mówiła, że żałuje tego, co zrobiła. - Popełniłam błąd, nie wiedziałem, że to jest niezgodne z prawem - powiedziała. Morawiecki przyznał, że sam poprosił posłankę o takie głosowanie, ale potem się z tego wycofał. - Nie to, że ja ją prosiłem, to nie było też tak do końca, ona zagłosowała impulsywnie, w pewnym afekcie - zaznaczył.
W 2010 r. stołeczny sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec dwóch b. posłów SLD Jana Chaładaja i Stanisława Jarmolińskiego, którzy w 2003 r. głosowali za nieobecnych kolegów. Według sądu przekroczyli oni swe uprawnienia, gdyż każdy poseł dysponuje tylko jednym głosem. Sąd orzekł, że mają zapłacić po pięć tys. zł na cel społeczny. Gdy cała sprawa wyszła na jaw, głosowania powtórzono.
PAP/IAR/aj