Brytyjczycy zdecydowali o przyszłości. Trwa oczekiwanie na wyniki
W Wielkiej Brytanii odbyło się referendum w sprawie pozostania Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej bądź jej opuszczenia. Oficjalne rezultaty poznamy rano. Tymczasem, w sondażu dla telewizji SkyNews opublikowanym po zakończeniu głosowania - 52 proc. ankietowanych opowiedziało się za pozostaniem kraju w Unii Europejskiej, a 48 proc. za Brexitem.
2016-06-23, 23:00
Posłuchaj
Wynik referendum, które jest realizacją obietnicy złożonej przez premiera Davida Camerona w trakcie ubiegłorocznej kampanii przed wyborami parlamentarnymi, będzie decydujący nie tylko dla przyszłości Wielkiej Brytanii, lecz także całej UE.
Powiązany Artykuł
Jak wygląda procedura opuszczenia UE?
Uczestnicy referendum odpowiadali na pytanie: "Czy Wielka Brytania powinna pozostać członkiem Unii Europejskiej czy opuścić Unię Europejską?". Prawo głosu miało około 46 i pół miliona obywateli brytyjskich, irlandzkich i państw brytyjskiej Wspólnoty Narodów zamieszkałych na Wyspach. Nie mieli go natomiast obywatele innych państw Unii. Głosowanie rozpoczęło się o godz. 7 i trwało do godz. 22 czasu lokalnego (8-23 czasu polskiego).
Wskazania sondaży nie rozstrzygały wyniku referendum; najnowsze, środowe, pokazywały niewielką przewagę zwolenników Brexitu. Media nien będą publikować exit polls, uznając, że byłyby one niemiarodajne ze względu na zbyt duży margines błędu przy minimalnych, czasami jednopunktowych, różnicach w sondażach
REKLAMA
Wyborcy mogli głosować w ponad 41 tys. komisji wyborczych; głosy są liczone w 382 lokalnych ośrodkach, a potem przewozi się je do 12 centrów regionalnych. Ogłoszenie ostatecznego wyniku ma nastąpić wcześnie rano w piątek w Manchesterze.
Powiązany Artykuł
Dzień głosowania w sprawie Brexitu. RELACJA
Jak może wyglądać opuszczenie UE?
Jeśli zwycięży obóz zwolenników wyjścia ze Wspólnoty, to procedura jest zapisana w traktacie, ale nie jest ona precyzyjna.
REKLAMA
- Ten okres dwuletni może być przedłużony i nie ma żadnych ograniczeń tego przedłużenia. Stąd niektórzy snują wieloletnie wizje i to jest możliwe - powiedziała Polskiemu Radiu przewodnicząca komisji Parlamentu Europejskiego do spraw konstytucyjnych Danuta Huebner. Pojawiły się opinie, że negocjacje mogą trwać nawet 10 lat.
Zgodnie z procedurami, zielone światło dla rozpoczęcia rokowań muszą dać unijni przywódcy, Komisja Europejska przygotuje plan tych rozmów i na końcu całego procesu jest Parlament Europejski.
Jest jednak problem, dla którego nie ma rozwiązania w traktacie. - Co się będzie działo kiedy negocjacje będą się toczyć - jaki będzie status Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków w Parlamencie Europejskim, komisarza w Komisji, Brytyjczycy zasiadają w różnych grupach eksperckich. Jest wielu przedstawicieli rządu brytyjskiego w unijnych instytucjach - tłumaczy europosłanka w rozmowie z Polskim Radiem. Wypłyniemy na nieznane wody - takie komentarze można usłyszeć w Brukseli.
Co do jednego urzędnicy i dyplomaci w Brukseli są zgodni - konsekwencje takiego kroku będą szkodliwe zarówno dla Unii, jak i Wielkiej Brytanii.
REKLAMA
”Nie można wyskoczyć z lecącego samolotu i znów do niego wejść”
Dość powszechna jest również opinia, że werdykt, czy pozostać w Unii Europejskiej, czy z niej wystąpić, będzie najważniejszy na skalę pokolenia. Premier David Cameron ostrzegł w ostatnim dniu kampanii, że "nie da się wyskoczyć z lecącego samolotu, a potem wdrapać z powrotem do kabiny". Zapowiedział też, że proces reformowania Unii się nie zakończył i zamierza nadal zabiegać o zmiany w zasadach swobody migracji.
Lider kampanii na rzecz Brexitu, Boris Johnson, powiedział, że głos za wystąpieniem dowiedzie wiary społeczeństwa we własny kraj. Dzień wcześniej wróżył, że 23 czerwca stanie się brytyjskim Dniem Niepodległości.
Referendum ważne też dla Polski. Opinie o gospodarce
Ekonomiści oceniają, że wyniki referendum wpłyną na sytuację gospodarczą całej Europy, w tym Polski.
Ekonomista z banku BZ WBK Piotr Bielski podkreślał, że jeśli mieszkańcy Wielkiej Brytanii opowiedzą się za opuszczeniem Wspólnoty, skutki będą poważne. Wyjaśnia, że krótkoterminowo Brexit może spowodować przeniesienie inwestycji do tak zwanych "bezpiecznych przystani". Oznacza to, że zdrożałyby dolar, czy frank szwajcarski, a złoty straciłby na wartości. W dłuższym terminie negatywne skutki decyzji Brytyjczyków odczuje cała europejska gospodarka. Piotr Bielski dodaje, że Brexit mógłby oznaczać także mniejsze środki dla Polski z unijnego budżetu, który należałoby renegocjować.
Ekonomiści wskazują, że Wielka Brytania jest jednym z czołowych rynków zbytu dla polskiego eksportu, co pewnie zmieniłoby się po przywróceniu ceł na granicach.
REKLAMA
Poza tym w razie opuszczenia Unii przez Wielką Brytanię, część pracujących w tym kraju Polaków musiałaby wrócić do kraju. To oznaczałoby także wstrzymanie przepływu pieniędzy, które emigranci przysyłają swoim rodzinom w Polsce.
Polskie MSZ zaniepokojone
Powiązany Artykuł
Szef MSZ: Brexit to scenariusz niedobry dla Polski
Minister spraw zagranicznych, pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy rząd ma przygotowany scenariusz na wypadek Brexitu, powiedział: "nikt nie ma takiego scenariusza, szczerze mówiąc". - Scenariusz wyjścia jakiegokolwiek kraju, rozwodu z Europą, musi być dopiero utworzony - zaznaczył minister. - Ale nie chcę zapeszać, cały czas mam nadzieję, że wynik tego referendum będzie pozytywny - dodał.
- Trzymam kciuki zaciśnięte i modlę się, by wynik tego referendum był pozytywny dla Europy i dla Polski, by Wielka Brytania pozostała razem z nami - podkreślił Waszczykowski.
REKLAMA
- Jeśli Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej, wtedy strefa euro będzie dominować (...). To jest scenariusz niedobry dla Polski - ocenił Waszczykowski. Według niego wówczas nie tylko Polska może się znaleźć na "marginesie Europy"; może dojść do powstania "Europy dwóch prędkości". "Strefa euro może stworzyć odrębne instytucje, odrębny budżet i wtedy Unia Europejska jako całość stanie fasadą, a strefa euro będzie dominować - uważa minister spraw zagranicznych.
Przyznał, że Brexit może również oznaczać, że inne kraje będą próbować albo wyjść z UE, albo renegocjować pozycję we Wspólnocie.
(WIDEO TVN24/x-news)
Wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański podkreślił, że jeżeli Brytyjczycy zdecydują się na opuszczenie UE, "będziemy musieli wrócić do stołu negocjacyjnego i porozmawiać na temat zasad tego wychodzenia z Unii". Według niego kluczowe z polskiego punktu widzenia będzie to, jak "zostaną uformowane relacje zastępcze, nie członkowskie, z Wielką Brytanią".
REKLAMA
- Takie relacje muszą być, bo Wielka Brytania, tak czy inaczej, jest naszym sąsiadem i bardzo ważnym czynnikiem dla europejskiej gospodarki i bezpieczeństwa - zaznaczył Szymański. - Zasady pogłębionej współpracy z całą pewnością się znajdą - dodał.
Według niego w relacjach z Wielką Brytanią znajdującą się poza Unią będą musiały zostać zachowane zasady proporcjonalności. - Jeśli Wielka Brytania będzie chciała być w rynku wspólnotowym, będzie musiała szanować prawa pracowników migrujących, co chyba jest elementem uwierającym dla niektórych polityków brytyjskich. Będziemy mieli problem negocjacyjny, w jaki sposób wyważyć oba czynniki - mówił Szymański.
Trzecie referendum ogólnobrytyjskie
Było to trzecie ogólnokrajowe referendum w brytyjskiej historii, a drugie w sprawie jej miejsca w Europie. W 1975 roku - dwa lata po przystąpieniu do wspólnego rynku - ponad dwie trzecie elektoratu powiedziało mu "tak". Najwięcej entuzjastów miało EWG w Anglii, najmniej w Szkocji i Walii. Teraz jest odwrotnie.
PAP/IAR/agkm
REKLAMA
REKLAMA