Wielka Brytania: lider Partii Pracy Jeremy Corbyn z wotum nieufności
Posłowie Partii Pracy przewagą 172 do 40 głosów wyrazili we wtorek wotum nieufności swemu przywódcy, Jeremy'emu Corbynowi.
2016-06-28, 20:17
Posłuchaj
Bunt narastał od dawna, ale dojrzał po ogłoszeniu wyników czwartkowego unijnego referendum, w którym 51 proc. obywateli Wielkiej Brytanii opowiedziało się za wyjściem ich kraju z Unii Europejskiej.
Podczas kampanii referendalnej Partia Pracy nominalnie była za pozostaniem Zjednoczonego Królestwa w UE, ale eurosceptyczny, skrajnie lewicowy Jemery Corbyn nie zrobił nic, by wesprzeć rząd premiera Davida Camerona przeciw zwolennikom opuszczenia Wspólnoty.
Corbyn w swoich wystąpieniach wielokrotnie podkreślał własny sceptycyzm wobec Unii a swoje poparcie dla dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii określał jako "siedem na dziesięć".
Według sondaży połowa wyborców Partii Pracy nie wiedziała, jakie stanowisko zajmuje ich ugrupowanie w tej sprawie.
Jeremy Corbyn: nie podam się do dymisji
Lider Partii Pracy, mimo przegranej w głosowaniu, podkreślił, że nie poda się do dymisji i będzie kandydował ponownie, jeśli jego partia zdecyduje się na przyspieszone wybory przywódcy. Wskazał, że głosowanie w jego sprawie nie było wiążące.
Zgodnie z obowiązującymi procedurami nowe wybory można zorganizować, gdy dowolny kontrkandydat przedstawi poparcie co najmniej 50 z 232 posłów ugrupowania.
Wśród potencjalnych następców Corbyna wymienia się m.in. jego dotychczasowego zastępcę, Toma Watsona i Angelę Eagle, która do niedzieli sprawowała w gabinecie cieni stanowisko minister ds. biznesu.
Nierozstrzygnięty pozostaje spór prawny, kluczowy dla potencjalnej zmiany przywódcy partii, o to, czy dotychczasowy lider musi, jak pozostali kandydaci, zebrać wymaganą liczbę podpisów, aby ponownie znaleźć się na karcie wyborczej.
Zwolennicy Corbyna wskazują, że przywódcy ugrupowania przysługuje automatyczne prawo do bronienia swojej pozycji, przeciwnicy - że próg uprawniający do udziału w wyborach powinien być taki sam dla wszystkich kandydatów.
W ubiegłorocznej kampanii przed wyborami parlamentarnymi Corbyn przekroczył próg wyborczy tylko dlatego, że wielu polityków zdecydowało się poprzeć jego kandydaturę w ramach "poszerzania wyboru i wspierania wewnątrzpartyjnej demokracji", choć jednocześnie wprost deklarowali, że nie zgadzają się z jego propozycjami.
Wielu komentatorów politycznych sugerowało, że gdyby Corbyn musiał przedstawić imienną listą popierających go przedstawicieli partii, mógłby nie zebrać wymaganej liczby podpisów, a w efekcie jego kandydaturę zablokowałby klub parlamentarny.
Gdyby jednak zdobył wystarczającą liczbę głosów, to według partyjnych sondaży miałby szanse na ponowne zwycięstwo - wbrew klubowi parlamentarnemu i pogłębiając tym samym kryzys w ugrupowaniu.
Ta techniczna dyskusja ma spore znaczenie - Corbyn od objęcia przywództwa na jesieni ubiegłego roku ma niskie poparcie posłów, ale cieszy się wyjątkowo mocnym poparciem szeregowych członków partii, którzy docelowo wybierają lidera w wyborach powszechnych.
Prawo głosu mają pełnoprawni członkowie Partii Pracy, stowarzyszeni przedstawiciele ugrupowania, najczęściej zaangażowani w działalność związków zawodowych, oraz zarejestrowani przez internet sympatycy.
Lider Partii Konserwatywnej rezygnuje
Po czwartkowym referendum w sprawie Brexitu brytyjski premier, szef rządzącej Partii Konserwatywnej David Cameron zapowiedział swoją dymisję.
Cameron wskazał, że to jego następca powinien formalnie rozpocząć i później nadzorować procedurę wystąpienia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty.
Szef rządu apelował w kampanii przedreferendalnej do rodaków o głosowanie za pozostaniem w UE.
x-news.pl, RUPTLY
PAP, IAR, kk