Donald Trump podważa gwarancje NATO. Jest odpowiedź Jensa Stoltenberga
- Solidarność sojuszników jest kluczową wartością NATO - oświadczył sekretarz generalny Jens Stoltenberg w reakcji na słowa Donalda Trumpa, że jako ewentualny prezydent nie zagwarantuje on obrony sojusznikom, jeśli nie wypełnili swych zobowiązań wobec USA. W komentarzu przesłanym PAP Stoltenberg zaznaczył, że nie chce mieszać się w kampanię wyborczą toczącą się w Stanach Zjednoczonych, ale podkreślił wartość sojuszniczej solidarności w NATO.
2016-07-21, 13:47
Posłuchaj
Trump kwestionuje gwarancje bezpieczeństwa NATO. Relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu (IAR)
Dodaj do playlisty
"To dobre dla europejskiego bezpieczeństwa i dobre dla bezpieczeństwa USA. Bronimy jeden drugiego. Tak było w Afganistanie, gdzie dziesiątki tysięcy Europejczyków, Kanadyjczyków i żołnierzy z krajów partnerskich służyło ramię w ramię z żołnierzami USA" - powiedział sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Przypomniał, ż USA zawsze wspierały swoich europejskich sojuszników. "Wojny światowe pokazały, że pokój w Europie jest także ważny dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych" - podkreślił.
Stoltenberg zwrócił ponadto uwagę, że w ubiegłym roku europejscy sojusznicy w NATO oraz Kanada zwiększyli wydatki obronne, a w tym roku spodziewany jest dalszy wzrost o 3 proc., czyli 8 mld dolarów.
Do słów Trumpa odniósł się też rzecznik prezydenta Władimira Putina, który uznał, że niezbyt fortunnym sformułowaniem jest "mówienie bez potrzeby o hipotetycznej napaści Rosji na kogokolwiek". Zastrzegł przy tym, że nie chce komentować tematu zobowiązań innych krajów wobec USA.
REKLAMA
Kandydat Partii Republikańskiej do Białego Domu mówił o kwestiach bezpieczeństwa w wywiadzie dla "New York Timesa". Zapytany o zagrożenie dla trzech krajów bałtyckich ze strony Rosji, Trump powiedział, że jeśli Rosja je zaatakuje, on zadecyduje, czy przyjść im na pomoc dopiero po rozpatrzeniu, czy kraje te "wypełniają zobowiązania wobec nas". "Jeśli wypełniają te zobowiązania, to odpowiedź brzmi: tak" - oświadczył.
Zasugerował tym samym, że może nie rozciągnąć automatycznych gwarancji bezpieczeństwa dla krajów NATO wynikających z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego o przyjściu z pomocą każdemu krajowi będącemu obiektem agresji.
Ponadto Trump mówił, że zmusi sojuszników do poniesienia "kosztów obrony, które Stany Zjednoczone ponosiły przez dziesięciolecia" i zapowiedział zerwanie długoletnich traktatów, które uważa za niekorzystne dla kraju.
Trzeci dzień konwencji w Cleveland
Tymczasem podczas trzeciego dnia konwencji republikańskiej w Cleveland wydarzeniem było przemówienie senatora Teda Cruza, który, ku zdumieniu zebranych, nie poparł Donalda Trumpa. Natomiast gubernator Indiany przyjął nominację Trumpa.
Cruz, największy rywal Trumpa w amerykańskich prawyborach, na początku środowego przemówienia oświadczył, że „gratuluje Donaldowi Trumpowi nominacji prezydenckiej”, ale potem w trwającym około dwudziestu minut wystąpieniu ani razu o nim nie wspomniał.
REKLAMA
Zamiast tego mówił o swojej wizji Partii Republikańskiej (GOP) i jej konserwatywnej ideologii - wolnym rynku, wolności stanów od dyktatu rządu federalnego i wolności jednostki od uzurpacji państwa.
RUPTLY
Zebrani na sali delegaci na powitanie zgotowali Cruzowi owację na stojąco, potem oklaskiwali jego przemówienie - znakomicie i z pasją wygłaszane - ale w miarę gdy okazywało się, że Cruz ignoruje kandydata na prezydenta, zaczęli głośno buczeć i skandować: "Chcemy Trumpa!”. Pożegnali mówcę okrzykami dezaprobaty.
Wystąpienie Cruza było odejściem od tradycji na konwencjach, gdzie wszyscy wygłaszają pochwały pod adresem kandydata. Pokazało dobitnie, że Partia Republikańska nie jest zjednoczona wokół Trumpa, krytykowanego przez wielu konserwatystów w GOP jako nienadającego się na najwyższy urząd w kraju.
Po przemówieniu Cruza politycy republikańscy popierający Trumpa zgodnie potępili go w tweetach i wywiadach telewizyjnych. Gubernator New Jersey Chris Christie powiedział telewizji CNN, że jego wystąpienie było „okropne”, bo Cruz poprzednio obiecał Trumpowi poparcie.
REKLAMA
Mike Pence, gubernator Indiany, ogłosił, że przyjmuje nominację na kandydata na wiceprezydenta. Żartobliwie przedstawił się zebranym jako osobowościowe przeciwieństwo Trumpa, bo ma reputację polityka konwencjonalnego i spokojnego.
- Jak wiecie, Donald Trump jest znany ze swej silnej osobowości, barwnego stylu i charyzmy. Myślę więc, że szukał kogoś, żeby przywrócić równowagę w (prezydenckim) tandemie - powiedział, na co zebrani zareagowali śmiechem.
Wychwalał następnie nowojorskiego miliardera jako przywódcę, który zapewni Ameryce bezpieczeństwo i postawi na nogi gospodarkę. Resztę przemówienia poświęcił atakowaniu demokratycznej rywalki Trumpa, Hillary Clinton. Powtarzał w nim te same zarzuty, które stawiali inni mówcy, jak kłamstwa w sprawie prywatnego serwera mailowego czy domniemane zaniedbania w ochronie konsulatu USA w Bengazi, gdzie w 2012 roku czterech dyplomatów, w tym amerykański ambasador, zginęło w ataku islamskich terrorystów. Krytykował też jej politykę zagraniczną w okresie, gdy była sekretarzem stanu.
Komentatorzy zwrócili uwagę, że przedstawiając Pence'a na scenie, Trump nie okazał mu takiej serdeczności i silnego poparcia, z jakim w minionych latach kandydaci na prezydenta przedstawiali kandydatów na swoich zastępców. Trump podobnie zachował się, gdy w sobotę ogłaszał wybór Pence'a jako swego kandydata na wiceprezydenta – przedstawiając go, mówił niemal wyłącznie o sobie.
W środowy wieczór przemawiał także były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich, który koncentrował się głównie na zagrożeniach dla USA ze strony radykalnego islamu. Trump – jak przekonywał – najlepiej poradzi sobie z tym niebezpieczeństwem.
Inny rywal Trumpa do nominacji, senator Marco Rubio z Florydy, mówił do zebranych na konwencji za pośrednictwem telebimu. W odróżnieniu od Cruza wyraził poparcie dla prezydenckiego kandydata.
REKLAMA
Gorąco przyjęto wystąpienie młodszego syna Trumpa, Erica, który prowadzi obecnie jako następca ojca jego korporację, The Trump Organization. Eric Trump emocjonalnie opowiadał, ile zawdzięcza ojcu i podkreślał jego patriotzm.
PAP/IAR/pp
REKLAMA