Liderzy studenckich protestów w Hongkongu uniknęli więzienia
Trzej studenci - przywódcy protestów demokratycznych w Hongkongu w 2014, znanych jako Occupy Central - uniknęli więzienia. Sędzia dwóch z nich skazał w poniedziałek na prace społeczne, a trzeciego na karę w zawieszeniu.
2016-08-15, 10:00
W lipcu Joshua Wong i Alex Chow zostali uznani za winnych udziału w nielegalnym zgromadzeniu i przedostaniu się na teren kompleksu rządowego, a Nathan Law nakłaniania innych osób do tego samego. Ich działania zapoczątkowały masowy ruch prodemokratyczny, którego symbolem były żółte parasole, stanowiące ochronę przed gazem pieprzowym używanym przez policję.
Powiązany Artykuł
Prasa w Hongkongu krytycznie o wyroku w sprawie działacza praw człowieka
19-letni Wong ma odpracować 120 godzin prac społecznych, a 23-letni Law - 80 godzin.
25-letni Chow został wstępnie skazany na 120 godzin prac społecznych, jednak z uwagi na to, że we wrześniu rozpoczyna roczny kurs na London School od Economics, karę zamieniono na trzy tygodnie więzienia w zawieszeniu na rok.
Apel o wolne wybory
Od końca września 2014 roku protestujący, których większość stanowili licealiści, studenci i młodzi pracujący, domagali się nieingerowania władz centralnych Chin w zaplanowane na 2017 rok pierwsze w historii wybory powszechne w Hongkongu. Żądali też dymisji szefa lokalnej chińskiej administracji. Powszechny sprzeciw protestujących wywołała zapowiedź wcześniejszego zatwierdzania kandydatów w wyborach przez lojalny wobec Pekinu komitet nominacyjny.
W pierwszych tygodniach na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi; dochodziło do starć z policją. Jednak z czasem demonstracje słabły. Policja zlikwidowała ostatnie miejsce protestów w połowie grudnia 2014 roku. Trwające 79 dni demonstracje uliczne sparaliżowały centralną część Hongkongu i należały do najodważniejszych wystąpień przeciwko władzom w Pekinie.
Gdy w 1997 roku Hongkong, była brytyjska kolonia, wracał pod rządy Pekinu w ramach zasady "jeden kraj, dwa systemy", obiecano mu szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Jak przewiduje agencja Reutera, uznanie za winnych studenckich przywódców, których bardziej radykalni działacze mogą ogłosić "politycznymi męczennikami", może spowodować kolejne demonstracje w okresie narastających tarć między Hongkongiem a Pekinem.
PAP/dcz
REKLAMA
REKLAMA