Zamachy bombowe w Turcji. Kilkanaście osób zginęło
Osiem osób zginęło, a ponad 280 zostało rannych w dwóch zamachach bombowych na komisariaty policji na wschodzie Turcji. Z kolei trzech żołnierzy zginęło w wybuchu przydrożnej bomby na południowym wschodzie kraju.
2016-08-18, 21:10
Posłuchaj
Turcja oskarża o zamachy Kurdów i zwolenników Fethullaha Gulena. Relacja Wojciecha Cegielskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
Pierwszy atak miał miejsce w środę późnym wieczorem, gdy w położonej na wschodzie kraju prowincji Wan, niedaleko irańskiej granicy, przed komisariatem policji eksplodował samochód pułapka. W zamachu zginęły trzy osoby - dwóch cywilów i funkcjonariusz, a co najmniej 70 osób zostało rannych.
Kilka godzin później, w czwartek rano, doszło do podobnego aktu terroru. Samochód pułapka eksplodował przed policyjnym budynkiem w mieście Elazig w prowincji o tej samej nazwie.
Prezydent Recep Tayyip Erdogan przekazał, że zginęło co najmniej pięć osób. Ponad 215 zostało rannych, w tym ponad 80 policjantów.
Trzeci atak nastąpił w czwartek ok. godz. 13 (godz. 12 w Polsce) w okręgu Hizan w prowincji Bitlis na południowym wschodzie Turcji, gdzie trzech żołnierzy tureckich zginęło, a sześciu odniosło obrażenia w eksplozji przydrożnej bomby.
"Przekazał pałeczkę PKK"
Premier Binali Yildirim zakomunikował, że w następstwie ataków władze podniosły alarm terrorystyczny w kraju.
REKLAMA
O ataki oskarżani są bojownicy Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Agencja Associated Press przypomina, że w zeszłym tygodniu dowódca oddziałów PKK Cemil Bayik groził nasileniem ataków na cele policyjne w Turcji.
Yildirim powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Elazig, że PKK i ruch Fethullaha Gulena, którego Ankara oskarża o zorganizowanie nieudanego puczu w lipcu, kierowane są przez tę samą "inteligencję", która jego zdaniem chce zaszkodzić Turcji.
- Ruch Gulena stracił pewność siebie i przekazał pałeczkę PKK. Kieruje nimi ta sama inteligencja. Gdy kończy się zadanie jednego, drugie je podejmuje - stwierdził Yildirim.
Zapowiedział, że walka z PKK będzie kontynuowana, dopóki organizacja ta nie zostanie "wyeliminowana". - Żadna organizacja terrorystyczna nie zmusi narodu tureckiego do uległości - podkreślił.
Erdogan powiedział z kolei, że Turcja jest atakowana jednocześnie przez różne organizacje, które pozostają ze sobą w bliskim kontakcie i "działają z tych samych pobudek, nawet jeśli noszą różne nazwy". O
znajmił, że od udaremnionego przewrotu z 15 lipca tureckie siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej 182 bojowników kurdyjskich; podkreślił, że pucz nie osłabił determinacji służb w walce z PKK.
Źródło: STORYFUL/x-news
REKLAMA
***
Po załamaniu się rozejmu z rebeliantami z PKK w lipcu 2015 roku w zamachach i walkach na południowym wschodnie Turcji zginęło ok. 400 żołnierzy i policjantów oraz kilka tysięcy bojowników kurdyjskich. Według opozycji śmierć poniosło też od 500 do 1000 cywilów.
PKK domaga się większej autonomii dla Kurdów w Turcji. Od 1984 roku konflikt kurdyjsko-turecki kosztował życie ponad 40 tys. osób, głównie rebeliantów. Unia Europejska i Stany Zjednoczone uznały PKK za organizację terrorystyczną.
PAP/fc, to
REKLAMA