Debata o Polsce w Parlamencie Europejskim zaplanowana wstępnie na 13 września
W przyszłym tygodniu ostateczną decyzję w tej sprawie ma podjąć kierownictwo PE.
2016-08-31, 12:03
Europosłowie grup lewicowych chcieli, by debata odbyła się jeszcze w lipcu, ale na to nie było zgody pozostałych frakcji.
Ostatecznie na poprzedzającym wakacje posiedzeniu przegłosowano, że Parlament Europejski ma się zająć sytuacją w Polsce w związku m.in. z sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego we wrześniu.
Formalnie decyzję w tej sprawie podejmuje konferencja przewodniczących PE, która ustala porządek obrad przed posiedzeniem. Jej obrady zaplanowane są na czwartek, 8 września.
"Nie da się uniknąć debaty"
Polscy europosłowie zarówno z Platformy Obywatelskiej jak i Prawa i Sprawiedliwości uważają jednak, że sprawa jest już praktycznie przesądzona.
- Myślę, że debata raczej się odbędzie, choć słyszę różne głosy, że przeprowadzanie takiej debaty obecnie jest niepoważne. Ale jak znam obyczaje instytucji, w której jestem, to pewno się odbędzie - powiedział przewodniczący delegacji PiS w PE Ryszard Legutko.
Bardziej zdecydowanie sprawę widzi szef delegacji PO w Parlamencie Europejskim Janusz Lewandowski. - Nie da się uniknąć debaty i rezolucji, natomiast mnożą się wątki, które poszczególne frakcje chciałyby wprowadzić do rezolucji - stwierdził eurodeputowany.
Lewandowski uważa, że niemożliwe jest, by europosłowie ograniczyli się jedynie do sytuacji wokół TK. - Równie istotne są sprawy dotyczące prawa medialnego, prokuratury, ustawy o policji, służby cywilnej. Jest ciśnienie w PE, żeby pokazać całokształt "dobrej zmiany w Polsce" - zaznaczył polityk.
Platforma - jak zadeklarował - ma jednak możliwość kontrolowania wątków, jakie miałyby być poruszane w rezolucji. Lewandowski oświadczył, że powinny one ograniczać się do "spraw wiążących się z fundamentalnymi zasadami funkcjonowania demokracji i państwa prawa".
W ocenie szefa delegacji PiS w europarlamencie debata o Polsce nie będzie miała szczególnego znaczenia. - Debat o Węgrzech było już chyba kilkanaście. Na kolejne mało kto przychodził - wskazał Legutko.
Jego zdaniem nie ma potrzeby, żeby tym razem do Strasburga - tak jak przy okazji pierwszej debaty - przyjeżdżała premier Beata Szydło.
REKLAMA
- Nie wiem, czy jest sens narażać panią premier na różne niemądre komentarze, ale być może ktoś z rządu ewentualnie mógłby się pojawić i dać rzeczową replikę - ocenił polityk PiS.
To będzie druga debata
Wrześniowa debata, jeśli do niej dojdzie, będzie już drugą, jaką Parlament Europejski przeprowadzi o Polsce. Pierwsza odbyła się w styczniu, a rezolucję, dotyczącą wyłącznie sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego, europarlament przyjął 13 kwietnia.
Od tego czasu sytuacja wokół TK zmieniła się. Niezadowolona z rozwoju sytuacji Komisja Europejska przeszła w lipcu do drugiego etapu procedury ochrony praworządności, wskazując, że w Polsce istnieje "systemowe zagrożenie dla państwa prawa".
Rząd z kolei zdecydował o publikacji 21 z 23 zaległych orzeczeń Trybunału. Komisja stwierdziła, że nie rozwiązuje to jednak wszystkich problemów. Publikacja wyroków TK to jedno z zaleceń wydanych przez KE dla polskich władz.
Polska dostała w lipcu trzy miesiące na poinformowanie Brukseli o realizacji zaleceń. Kolejnym etapem procedury może być wniosek do Rady UE o stwierdzenie zagrożenia dla rządów prawa w Polsce.
Komentarze prof. Klausa Bachmanna (Uniwersytet SWPS) i Andrzeja Jonasa (The Warsaw Voice):
x-news.pl, TVN24 Bis
Ostatecznym krokiem w procedurze mogłoby być nałożenie sankcji, wraz z pozbawieniem prawa głosu w Radzie UE. W tym celu Rada Europejska musiałaby jednomyślnie uznać, że w Polsce naruszono zasady praworządności.
PAP, kk
REKLAMA