Komisja śledcza ws. Amber Gold. "Pierwsze przesłuchania świadków być może jeszcze we wrześniu"

W środę powołana pod koniec lipca komisja śledcza ma zebrać się na pierwszym merytorycznym, zamkniętym posiedzeniu.

2016-09-06, 12:01

Komisja śledcza ws. Amber Gold. "Pierwsze przesłuchania świadków być może jeszcze we wrześniu"

- Na pierwszym posiedzeniu będę przekonywała posłów, żebyśmy zwrócili się do wszystkich instytucji wymienionych w uchwale o powołaniu komisji śledczej, żeby wysłały wszystkie dokumenty, jakie mają w tej sprawie - powiedziała szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold Małgorzata Wassermann (PiS).

Czytaj więcej:
amber gold 1200.jpg
Afera Amber Gold

- Spodziewamy się, że będzie tego bardzo, bardzo dużo. Samych postępowań karnych i okołokarnych toczyło się kilkanaście, o ile nie kilkadziesiąt. Zobaczymy, jak szybko instytucje, ministerstwa czy prokuratura będą wysyłać dokumenty - wskazała.

Zapowiedziała, że po tym, gdy dokumenty trafią do komisji, posłowie dostaną czas na zapoznanie się z nimi.

- Mam taką nadzieję, że być może uda się wzywać pierwsze osoby na przesłuchania w drugiej połowie września, ale zakładam, że minimalny czas, aby zapoznać się, chociaż wstępnie, z tymi dokumentami, to jest kwestia dwóch tygodni - oceniła.

REKLAMA

Na pytanie, kogo komisja, według jej planów, może wzywać w pierwszej kolejności, Wassermann odpowiedziała, że wedle jej "wyobrażenia pracy, pewnej metodologii, jeżeli nie będzie to Komisja Nadzoru Finansowego, to będzie to prokuratura".

- To będzie jeden z tych podmiotów. Nawet dzisiaj skłaniam się bardziej ku temu, żeby to była prokuratura. Pewna metodyka wskazuje, że byłoby to właściwe - oznajmiła.

- W aktach prokuratury posłowie będą mieli możliwość zapoznania się z tym, jak rozpoczęła się cała działalność grupy Amber Gold, jak ona przebiegała, z jakimi nieprawidłowościami mieliśmy do czynienia. To umożliwi bardziej pełne przesłuchanie pozostałych uczestników, którzy mieli z tym coś wspólnego - wytłumaczyła.

Na pytanie o możliwość przesłuchania byłego premiera Donalda Tuska, szefowa komisji śledczej odpowiedziała, że "jeżeli badamy odpowiedzialność państwa za to, że dopuściło do tego, że taka piramida finansowa mogła funkcjonować, to państwo miało szefa".

- Naturalnym jest, że zapytamy, jak szef panował nad podległymi mu instytucjami. A są takie instytucje, które nadzorował bezpośrednio, choćby na przykład Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego - podkreśliła.

REKLAMA

Komisja śledcza ws. Amber Gold

Powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold zapowiedziała w maju premier Beata Szydło podczas prezentacji w Sejmie raportu podsumowującego rządy koalicji PO-PSL.

Komisja śledcza powstała pod koniec lipca i wtedy też wybrano jej skład. Przewodniczącą została posłanka PiS Małgorzata Wassermann. W skład prezydium weszli też Marek Suski (PiS) oraz Paweł Grabowski (Kukiz'15).

W skład komisji wchodzą ponadto: Joanna Kopcińska (PiS), Jarosław Krajewski (PiS), Stanisław Pięta (PiS), Krzysztof Brejza (PO), Witold Zembaczyński (Nowoczesna) i Andżelika Możdżanowska (PSL).

Komisja ma zbadać i ocenić prawidłowość i legalność działań podejmowanych wobec Amber Gold przez: rząd, w szczególności ministrów finansów, gospodarki, infrastruktury, spraw wewnętrznych, sprawiedliwości i podległych im funkcjonariuszy publicznych.

Zbadać ma też działania, jakie podejmowali w sprawie spółki: prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), Generalny Inspektor Informacji Finansowej i prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

A także prokuratura oraz organy powołane do ścigania przestępstw, w szczególności szefowie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Komendant Główny Policji i podlegli im funkcjonariusze publiczni.

Komisja śledcza ma także zbadać działania podejmowane ws. Amber Gold przez Komisję Nadzoru Finansowego.

Afera Amber Gold

Powstała w 2009 roku firma Amber Gold kusiła klientów wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.

REKLAMA

Głośno o firmie zrobiło się w lipcu 2012 roku, kiedy kłopoty finansowe zaczęły mieć linie lotnicze OLT Express, których właścicielem było Amber Gold. Zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika.

13 sierpnia 2012 roku firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Proces, w którym oskarżeni są były prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. trwa przed gdańskim sądem od 21 marca. Do tej pory odbyło się 39 rozpraw. Najbliższa rozprawa zaplanowana została na 19 września.

Marcin P. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Oskarżony nie zgodził się odpowiadać na żadne pytania, w tym także swojego obrońcy. Katarzyna P. też nie przyznała się do żadnego z zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień.

Według śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.

Prokuratura ustaliła, że spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

REKLAMA

W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia.

PAP, kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej