Nowy Jork po wybuchu bomb: zaostrzono środki bezpieczeństwa

Amerykańskie władze wzmacniają środki bezpieczeństwa w Nowym Jorku. To skutek wczorajszego zamachu bombowego na Manhattanie, w którym rannych zostało 29 osób. W mieście, gdzie jutro rozpoczyna się szczyt ONZ, rozlokowanych zostanie dodatkowo tysiąc żołnierzy Gwardii Narodowej.

2016-09-18, 20:42

Nowy Jork po wybuchu bomb: zaostrzono środki bezpieczeństwa

Posłuchaj

Spotkanie z prezydentem w amerykańskiej Częstochowie. Relacja Marka Wałkuskiego z Waszyngtonu (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo powiedział, że eksplozja bomby na Manhattanie jest aktem terrorystycznym. Podkreślił jednak, że jak dotąd nie znaleziono powiązań z międzynarodowymi organizacjami terrorystycznymi.

Według Cuomo ładunek wybuchowy, który eksplodował przy 23. ulicy był taki sam jak ten znaleziony cztery przecznice dalej. Był to zamknięty szczelnie szybkowar z materiałami wybuchowymi w środku i zapalnikiem połączonym kablami z telefonem komórkowym - podobny do użytego podczas zamachu w Bostonie w kwietniu 2013 roku.

Gubernator Cuomo nazwał cudem fakt, że eksplozja na Manhattanie nie spowodowała ofiar śmiertelnych.

REKLAMA

W wybuchu rannych zostało 29 osób, ale wszystkie wyszły już ze szpitala.

Siła wybuchu została prawdopodobnie ograniczona ponieważ szybkowar umieszczono w koszu na śmieci. Jak na razie, nikogo nie aresztowano w związku z podłożeniem bomb.

Policja analizuje nagrania kamer wideo. W śledztwie uczestniczy FBI oraz służby antyterrorystyczne. Prowadzący dochodzenie współpracują z policją ze pobliskiego New Jersey, gdzie wczoraj również doszło do wybuchu. Niewielka, domowej roboty bomba umieszczona w rurze eksplodowała przed biegiem charytatywnym na rzecz byłych żołnierzy Piechoty Morskiej i ich rodzin. Nikt tam nie został poszkodowany ale bieg odwołano.

"Prezydent nie był zagrożony"

W żadnym momencie nie było zagrożenia dla prezydenta Andrzeja Dudy i polskiej delegacji - zapewnił w niedzielę dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski odnosząc się do eksplozji w Nowym Jorku.

REKLAMA

Wczorajsza eksplozja na Manhattanie miała miejsce około 20 przecznic od miejsca, w którym mieszka prezydent Andrzej Duda i polska delegacja, tak że w żadnym momencie nie można było mówić o jakimkolwiek zagrożeniu - powiedział Magierowski polskim dziennikarzom.

Poinformował, że w tym czasie prezydent wraz z małżonką i częścią delegacji byli na kolacji wydanej przez ambasadora RP przy ONZ Bogusława Winida.

Jak podkreślił, "prezydent oczywiście ubolewa nad tym, co się wydarzyło, i życzy wszystkim, którzy zostali ranni, poszkodowani w wyniku eksplozji, aby szybko wrócili do zdrowia".

REKLAMA

Magierowski zaznaczył, że zapewne obrady sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ będą się teraz odbywały pod wzmożoną opieką służb. Podkreślił, że nie ma jednak żadnych zmian w kalendarzu prezydenta podczas całej jego wizyty w Stanach Zjednoczonych.

Prezydent RP składa wizytę w Stanach Zjednoczonych, podczas której weźmie udział w debacie generalnej na 71. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

W niedzielę prezydent Duda wraz z małżonką odwiedził Doylestown, amerykańską Częstochowę.

REKLAMA

W programie pierwszego dnia pobytu jest udział w mszy świętej, spotkanie z Polonią oraz uroczystości na miejscowym cmentarzu: złożenie kwiatów pod pomnikiem husarza, popiersiem generała Władysława Andersa oraz obeliskiem upamiętniającym tragedię smoleńską. Prezydent odsłoni też pomnik upamiętniający Żołnierzy Wyklętych. 

IAR/PAP/agkm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej