Śledztwo w sprawie wrocławskiego "bombiarza". Zdetonują ładunek w autobusie
Ma to być tak zwany eksperyment procesowy. Prokuratorzy, którzy badają sprawę Pawła R. chcą sprawdzić, co by się stało gdyby przygotowany przez niego w garnku ładunek wybuchł w autobusie, a nie, jak to się stało, na przystanku.
2016-09-20, 19:31
- Do kontrolowanej detonacji śledczy przygotowują się razem z wrocławską policją. Na razie nie wiadomo, gdzie dojdzie do eksperymentu. Wiadomo, że ma się to wydarzyć w przyszłym miesiącu - powiedział Radiu Wrocław prokurator Robert Tomankiewicz.
Podejrzanego 22-letniego studenta Pawła R. zatrzymano 24 maja w Szprotawie (województwo lubuskie) w domu jego rodziców. Mężczyzna przyznał się do podłożenia ładunku wybuchowego w autobusie linii 145 19 maja we Wrocławiu.
Do niewielkiej eksplozji doszło na przystanku przy ulicy Kościuszki. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku.
Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.
Prokuratura Krajowa postawiła Pawłowi R. zarzut dotyczący przestępstw o charakterze terrorystycznym. Chodzi o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiałów wybuchowych.
Sąd na wniosek prokuratury aresztował 22-latka na trzy miesiące. Podejrzanemu mężczyźnie grozi dożywocie.
R. nie był wcześniej notowany przez policję. Studiuje chemię na Politechnice Wrocławskiej. Mieszkał we Wrocławiu w wynajmowanym mieszkaniu.
x-news.pl, TVN24
Radio Wrocław, IAR, PAP, kk
REKLAMA