Handel w niedzielę wzbudza kontrowersje również we Francji
Sejm zdecydował w mijającym tygodniu, że będzie dalej pracował nad obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Pod projektem podpisy złożyło 350 tysięcy Polaków. Pomysł ma też wielu przeciwników, którzy uważają, że straci na tym gospodarka.
2016-10-09, 08:31
Posłuchaj
W sześciu miastach Francji utworzone zostały "strefy turystyki". Relacja Marka Brzezińskiego (IAR)
Dodaj do playlisty
We Francji sprawa handlu w niedzielę jest ciągłym tematem negocjacji pracodawców ze związkami zawodowymi. Dotyczy to sieci dużych domów handlowych, bo małe sklepiki są na ogół czynne przez siedem dni w tygodniu.
Dekret o handlu w niedzielę
W lutym tego roku, w celu ożywienia handlu, rząd premiera Manuela Vallsa oficjalnie przyjął dekret na mocy, którego w sześciu wielkich miastach Francji utworzone zostały tak zwane „strefy turystyki i turystyki międzynarodowej”. W tych miejscach sklepy otwarte są także w niedzielę, a wieczorem mogą być czynne do północy.
(Film - Napięcia związane z prawami pracowniczymi we Francji nie trwają od dziś. Protesty w Paryżu przeciw zmianom w prawie pracy, wrzesień 2016. Źródło: RUPTLY/X-NEWS)
REKLAMA
W Paryżu takich stref jest dwanaście. Istnieją one także na przykład w Cannes czy Nicei na Lazurowym Wybrzeżu lub w eleganckim kurorcie Deauville, nad Kanałem La Manche. Czynne mogą być sklepy na najbardziej ruchliwych dworcach Francji.
Prawo Macrona
Krok ten z niechęcią przyjęły zdominowane przez lewicę związki zawodowe tradycyjnie przeciwne otwieraniu domów handlowych w niedzielę. Decyzja rządu, który powołuje się na tak zwane prawo Macrona, od nazwiska byłego ministra gospodarki wprowadzającego przepisy mające ożywić handel, dotyczy całej gamy sklepów - od jubilerskich, po perfumerie czy domy handlujące odzieżą.
Osoby pracujące między 21-szą a północą otrzymują podwójne wynagrodzenie, zwrot kosztów transportu oraz mają zapewnioną opiekę nad dziećmi.
IAR/dcz
REKLAMA
REKLAMA