Putin w Berlinie będzie rozmawiał o pokoju. Kijów nie żywi iluzji
Z punktu widzenia Ukrainy istnieje niebezpiesczństwo, że Paryż i Berlin będą próbowały wymusić na Ukrainie donbaski scenariusz rodem z Kremla: to jest wybory przed wycofaniem wojsk, a są tam przecież również oddziały rosyjskie. Przed wizytą Władimira Putina niektórzy prorosyjscy niemieccy chwalą "dialog”, a inni ostrzegają Berlin przed próbami nawiązania specjalnej relacji z Moskwą. Według mediów Berlin ma naciskać, by na spotkaniu rozmawiać też o Syrii, było to warunkiem zaproszenia Putina.
2016-10-19, 11:21
Posłuchaj
Putin zaproszony do Niemiec na rozmowy o Ukrainie i zapewne o Syrii. Relacja Wojciecha Szymańskiego z Berlina (IAR)
Dodaj do playlisty
O sytuacji w Donbasie rozmawiać będą dziś przywódcy czwórki normandzkiej - Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. W stolicy Niemiec ma być obecny również prezydent Federacji Rosyjskiej.
Część komentatorów ostrzega, że na tej wizycie skorzysta zapewne tylko Putin, w wymiarze propagandowym.
Bez nadziei w Kijowie
Władze w Kijowie nie wiążą wielkich nadziei na przełom w sprawie konfliktu.
REKLAMA
Niewiele optymizmu - tak prezydent Petro Poroszenko mówił o oczekiwaniach związanych z dzisiejszym spotkaniem w ramach tzw. normandzkiej czwórki. Zdaniem Kijowa - hamulcowym procesu pokojowego jest Kreml, który, jak podkreślał ukraiński prezydent - nie chce zrozumieć, że na wschodzie Ukrainy nie można przeprowadzić niezależnych i odpowiadających standardom OBWE wyborów, dopóki stacjonują tam rosyjskie wojska.
Najpierw wycofanie obcych wojsk i odzyskanie przez Kijów kontroli nad granicą z Rosją, a dopiero później rozwiązania polityczne – taka jest perspektywa Ukrainy.
REKLAMA
Niemcy i Francja wymuszą na Ukrainie specjalny status Donbasu?
Kreml forsuje odwrotny scenariusz - najpierw przyznanie specjalnego statusu dla Donbasu i wybory, później ewentualna demilitaryzacja. Do takiego scenariusza zdają się też skłaniać inni uczestnicy normandzkich rozmów.
Wczoraj francuski minister spraw zagranicznych Jean-Marc Ayrault oświadczył, że podczas spotkania w Berlinie należy skłonić Ukrainę do postępów w przyznaniu specjalnego statusu dla Donbasu i wyznaczeniu wyborów.
Nad Dnieprem jednak wśród zdecydowanej większości sił politycznych nie ma zgody na takie ustępstwa wobec separatystów.
Sprawa Ukrainy i Syrii na jednym spotkaniu
Kanclerz Niemiec Angela Merkel będzie starała się nakłonić Putina do umiarkowania w sprawie Syrii - pisze też "Sueddeutsche Zeitung". Jak czytamy, kanclerz Merkel nalegała, aby na marginesie rozmów o Krymie i Donbasie zająć się także Syrią. Było to warunkiem zaproszenia do Berlina Władimira Putina. Angela Merkel i prezydent Francois Hollande mają uzmysłowić Putinowi jak dramatyczna sytuacja panuje w bombardowanym Aleppo. W nalotach na to miasto bierze udział rosyjskie lotnictwo.
REKLAMA
Gazeta dodaje, że niemiecki rząd uważa za otwartą sprawę sankcji wobec odpowiedzialnych za tragedię syryjskiej ludności cywilnej. Wszystkie opcje są brane pod uwagę - czytamy w "Sueddetusche Zeitung".
Merkel o spotkaniu w Berlinie
Podczas spotkania z dziennikarzami w Berlinie Merkel przypomniała, że ostatni szczyt państw czwórki normandzkiej odbył się ponad rok temu w Paryżu.
Od tego czasu - zaznaczyła kanclerz - odbyło się "mnóstwo" spotkań na różnych szczeblach, a pomimo tego "nie osiągnęliśmy tego, co było naszym celem". "Blokady istnieją w wielu miejscach, zarówno w kwestiach politycznych, jak i humanitarnych" - zauważyła szefowa niemieckiego rządu.
"Po dogłębnych rozważaniach, w tym rozmowach ekspertów, powiedzieliśmy sobie: musimy wykorzystać każdą możliwość, by spróbować osiągnąć postęp" - wyjaśniła Merkel.
Kanclerz zaznaczyła, że wykorzysta spotkanie z Putinem do poruszenia kwestii związanych z sytuacją w Syrii. Jej zdaniem sytuacja pogorszyła się wskutek bombardowań przez syryjskie i rosyjskie samoloty. Merkel podkreśliła, że jej zdaniem nie należy rezygnować z żadnej opcji, w tym także sankcji. Sprawą priorytetową jest jednak "ulżenie cierpieniom ludności cywilnej" - zastrzegła. Zaznaczyła, że "nie liczy na cud". "Ale zawsze należy rozmawiać, nawet wtedy, gdy różnice zdań są bardzo duże" - podkreśliła.
REKLAMA
Niemieckie myślenie o Rosji: wizje porządku ”od Atlantyku do Pacyfiku”
Przed wizytą Władimira Putina niemieccy komentatorzy ostrzegają Berlin przed próbami nawiązania stosunków z Moskwą na specjalnych warunkach, co mogłoby zostać wykorzystane przez Kreml, a w Polsce zostałoby odebrane jako nawiązanie do paktu Ribbentrop-Mołotow.
"Żaden inny temat nie dzieli Niemców tak bardzo jak podejście do Rosji. Dla jednych Rosja jest ucieleśnieniem największego zagrożenia, dla innych stanowi alternatywę dla USA" - pisze Stefan Ulrich na łamach środowego wydania dziennika "Sueddeutsche Zeitung".
"Władimir Putin wywołuje u Niemców strach i tęsknotę, wstręt i podziw. Ta skrajna ambiwalencja powoduje, że relacje z Rosją mają szczególny charakter" - tłumaczy publicysta. Dodaje, że sytuację "komplikuje dodatkowo poczucie winy u Niemców" za zbrodnie wojenne. Nie należy też zapominać o "sile przyciągania w dziedzinie kultury, interesach gospodarczych i wizji pojednania niemiecko-rosyjskiego, które stworzyłoby euroazjatycki porządek od Atlantyku do Pacyfiku" - pisze Ulrich.
Rząd Niemiec jest świadomy tego potencjału, wątpi jednak, że można go wykorzystać za rządów Putina. Pomimo tego zarówno kanclerz Angela Merkel, jak i minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier nie dopuścili do zerwania dialogu z Kremlem, co nie rozwiązało co prawda kryzysów na Ukrainie i w Syrii, zapobiegło jednak być może większej tragedii – tak oceniają komentator Ulrich w "SZ".
REKLAMA
Ulrich stwierdził, że utrzymywanie kontaktów z Moskwą jest słuszne, aby podtrzymywać dialog między Wschodem a Zachodem. Publicysta podkreśla zarazem, że Niemcy muszą występować jako "solidna część Zachodu". "Niemieckim politykom nie wolno pod żadnym pozorem stwarzać wrażenia, że zabiegają o porozumienie z Moskwą na specjalnych warunkach. Putin wykorzystałby natychmiast taką sytuację do podziału (Zachodu) zgodnie z maksymą dziel i rządź" - ostrzega autor komentarza.
Przypomina on, że w czasie drugiej wojny światowej Niemcy zgotowały zagładę nie tylko Rosjanom, lecz także narodom w Europie Środkowej, w tym Polakom, którzy dobrze pamiętają, że zawarty w 1939 roku pakt Ribbentrop-Mołotow zdecydował o ich losie. "Niemcom nie wolno nigdy więcej zawierać umów z Rosją kosztem tych narodów" - ostrzega komentator.
Zdaniem "SZ" Europejczycy muszą uzmysłowić Rosji, że wszystkie kraje, w tym także Ukraina, mają prawo do swobodnego wyboru sojuszy, a Moskwie nie przysługuje żadna własna strefa wpływów. Równocześnie Zachód "musi zasygnalizować, że drzwi dla Rosji, jeżeli będzie chciała działać w duchu odprężenia czy wręcz kooperacji, pozostają otwarte" - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".
Nikolas Busse zauważa na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że powtarzany w Niemczech do znudzenia postulat, by pomimo konfliktów nie zrywać dialogu z Rosją jest "pozbawiony sensu, gdyż Merkel i tak wykazuje cierpliwość i tolerancję wobec Putina jakiej nie ma żaden innych zachodni polityk".
REKLAMA
"Putin dziękuje jej składając wizytę roboczą w Berlinie" - pisze komentator. Jego zdaniem ta decyzja "ma zapewne drugie dno". Raczej nie przez przypadek rosyjski prezydent odwołał planowaną od dawna wizytę w Paryżu, która byłaby z pewnością bardziej atrakcyjna. "Być może liczy na to, że od Merkel dostanie więcej niż od (prezydenta Francji Francois) Hollande'a" - zastanawia się Busse.
W jego ocenie stanowiska Berlina i Paryża są zbliżone. Merkel "przeszła na stronę Francji i Wielkiej Brytanii, które ze względu na postępowanie Rosji w syryjskim Aleppo opowiadają się za zaostrzeniem kursu". "W rzeczy samej byłoby nierozsądnie pozostawiać Rosji wolną rękę w Syrii" - podkreśla Busse.
Konflikt na Ukrainie jest zdaniem "FAZ" "zamrożony lecz nie jest rozwiązany". Amerykanom i Europejczykom nie pozostaje nic innego jak wspieranie Ukrainy, choć polityka Kijowa "nie ułatwia im zadania".
Agencja dpa przypomina, że do czasu kryzysu na Ukrainie Putin był częstym gościem nad Sprewą. Dopiero konflikt w Donbasie i aneksja Krymu doprowadziły do zerwania dobrych relacji.
REKLAMA
Dla Kremla wizyta w Berlinie "jest satysfakcją". Rosja czuje się "stawiana pod pręgierzem", a zachodni politycy krytykują ją za zbrodnie wojenne w Syrii i cyberataki, domagając się nowych sankcji. "A teraz nadeszło zaproszenie do Berlina" - piszą dziennikarze dpa Michael Fischer i Wolfgang Jung. Ich zdaniem wizyta Putina jest dla Merkel dużym ryzykiem. "Jeśli nie przyniesie żadnych konkretnych rezultatów, to skorzysta na niej tylko Putin" - ostrzegają autorzy komentarza.
PAP/IAR/agkm
WIDEO PolskieRadio.pl: na Zachodzie zapomina się, że na Ukrainie toczy się wojna z Rosją, każdego dnia mamy działania wojenne.
REKLAMA
REKLAMA