Katastrofa kolejowa w Bawarii. Dyspozytor ruchu przyznał się do winy

Dyspozytor ruchu, który 9 miesięcy temu spowodował ciężką katastrofę kolejową w Bawarii z 12 ofiarami śmiertelnymi, przyznał się w czwartek przed sądem w Traunstein do winy. Mężczyzna grał w komputerową grę na swoim smartfonie i wysłał niewłaściwe sygnały.

2016-11-10, 18:00

Katastrofa kolejowa w Bawarii. Dyspozytor ruchu przyznał się do winy

W czołowym zderzeniu pociągów na jednotorowym odcinku trasy pomiędzy miejscowościami Kolbermoor i Bad Aibling w Bawarii 9 lutego br. zginęło 12 osób, a 89 doznało obrażeń, w tym wielu bardzo poważnych.

Powiązany Artykuł

katastrofa1200.jpg
Katastrofa kolejowa w Niemczech. "Maszyniści nie mieli szans wyhamować"

40-letni oskarżony odczytał w pierwszym dniu procesu oświadczenie, w którym przyznał się do winy. - Nie mogę cofnąć czasu, chciałbym jednak powiedzieć, że myślami jestem z Państwem - powiedział, zwracając się do rodzin ofiar wypadku oraz poszkodowanych.

DE RTL TV

Śledztwo wykazało, że dyspozytor grał w czasie służby regularnie, pomimo zakazu, w gry komputerowe. - Grał właściwie podczas każdego dyżuru - zeznał występujący w charakterze świadka policjant, powołując się na analizę zawartości telefonu komórkowego.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

katastrofa niemcy 1200.jpg
Podwójny błąd dyspozytora ruchu przyczyną katastrofy kolejowej w Bawarii

Gra na smartfona powodem tragedii?

Oskarżony nie odniósł się w swoim wystąpieniu do tego zarzutu, jednak jego obrońca twierdzi, że przyznanie się do winy obejmuje też granie na telefonie komórkowym. 

Zdaniem prokuratury dyspozytor przez pomyłkę skierował feralnego dnia jadące z przeciwnych stron pociągi na ten sam tor. Wyłączył też urządzenie, które powinno zapobiec takiej kolizji. Gdy spostrzegł swój błąd, chciał wysłać sygnał alarmowy, lecz wcisnął niewłaściwy przycisk. Ostrzeżenie nie dotarło do maszynistów i pociągi z pełną prędkością wpadły na siebie.

DE RTL TV

Według prokuratury dyspozytor nie zareagował prawidłowo, ponieważ grał w grę "Dungeon Hunter 5" polegającą na zabijaniu złych duchów. 

REKLAMA

W procesie bierze udział 20 członków rodzin ofiar oraz osób rannych w wypadku. Wyrok spodziewany jest 5 grudnia. Oskarżonemu grozi kara pozbawienia wolności do lat pięciu.

koz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej