Każdy sobie...

Szefowie państw UE postanowili, że nie będą prowadzić wspólnych działań na rzecz ratowania europejskich banków.

2008-10-06, 14:24

Każdy sobie...

Szefowie państw UE postanowili, że nie będą wspólnie ratować największych europejskich banków z finansowej zapaści. Nicolas Sarkozy, wyczuwając nastroje swoich towarzyszy, nie zaproponował europejskiej odpowiedzi na amerykański plan Paulsona.

 

Miniszczyt Unii Europejskiej, jak nazwano niedzielne spotkanie Angeli Merkel, Nicolasa Sarkozy'ego, Gordona Browna i Silvio Berlusconi'ego, wzbudził w Europie wiele kontrowersji. Nie zapraszono do rozmów premiera Hiszpanii, José Zapatero, czy przywódców, „mniejszych” państw, należących do UE. Szczyt, jak zaznaczał sam Sarkozy, miał pokazać gotowość Europy do wspólnego działania na rzecz kryzysu gospodarczego, który już uderzył w zachodnie skrzydło Europy. Po upadkach amerykańskich finansowych gigantów przyszła kolej na poważne problemy banków Starego Kontynentu. Na pierwszy ogień poszedł bank Fortis, który ratują rządowymi pożyczkami Holendrzy i Belgowie. Pierwszej pomocy potrzebuje także niemiecki gigant hipoteczny, Hypo Real Estate. W piątek francuski rząd przyznał, że gospodarka Francji przechodzi "recesję w sensie technicznym", czyli ciągły spadek produktu krajowego brutto od co najmniej pół roku. Potwierdzają to opublikowane dane Instytutu Statystyki i Badań Ekonomicznych (INSEE). Przez ostatnie sześć miesięcy zanotowano we Francji nieznaczny, ale stały spadek PKB. Na regres wskazują też niemal wszystkie inne wskaźniki gospodarcze, jak stopa bezrobocia i wartość inwestycji.

- Podjęliśmy uroczyste zobowiązanie, jako szefowie państw i rządów, że wesprzemy instytucje bankowe i finansowe zmagające się z kryzysem - powiedział Sarkozy na konferencji prasowej po zakończeniu rozmów w Pałacu Elizejskim. Dodał, że w "tych wyjątkowych okolicznościach, Komisja Europejska będzie musiała dać dowód elastyczności w dziedzinie pomocy państwowej dla przedsiębiorstw i w stosowaniu zasad wspólnego rynku".

Słowa Francuskiego prezydenta oznaczają, że szefowie państw postanowili na własną rękę rozwiązywać problemy we własnych krajach. Wspólny fundusz europejski, który chciał powołać Nicolas Sarkozy, miał, według mediów, przewidywać stworzenie funduszu gwarancyjnego w wysokości 300 mld euro. Jednak takie posunięcie nie spodobało się Angeli Merkel i Gordonowi Brownowi. Propozycję francuskiego prezydenta odrzucił również Europejski Bank Centralny. Jak podkreśla „Rzeczpospolita”, kanclerz Niemiec nie chciała zgodzić się na fundusz, ponieważ, jako największy kraj Wspólnoty, musiałaby wpłacić do niego najwięcej. Merkel nie chce angażować środków z budżetu na ratowanie „cudzych” banków, gdy ma problemy ze swoimi. Dodatkowo kanclerz obawia się, że takie posunięcie zmniejszy jej poparcie wśród społeczeństwa, które w ostatnich tygodniach znacznie spadło.

REKLAMA

"
W wypadku pomocy publicznej dla banków będących w tarapatach każde państwo zobowiązuje się, że szefowie (tych banków) zostaną ukarani.

Podobnie projekt wspólnego funduszu ocenił premier Wielkiej Brytanii. Tym bardziej, że Londyn także czekają poważne problemy finansowe. W miniony poniedziałek irlandzki rząd ogłosił, że pokrywa 100 procent depozytów zgromadzonych w bankach z kapitałem irlandzkim. Na tę decyzję z wielkim entuzjazmem zareagowali mieszkańcy zielonej wyspy, ale nie rząd w Londynie. Szybko zanotowano bowiem ogromny odpływ gotówki z banków brytyjskich, co znacznie popsuło humory rezydentom na Downing Street, którzy jeszcze nie wiedzą jak zareagować na decyzję rządu w Dublinie.

Sarkozy zaznaczył na spotkaniu, że "w wypadku pomocy publicznej dla banków będących w tarapatach każde państwo zobowiązuje się, że szefowie (tych banków) zostaną ukarani". Nie określił jednak, na czym kary mają polegać. Angela Merkel jeszcze przed szczytem, odnosząc się do trudnej sytuacji banku Hypo Real Estate, powiedziała, że zarówno szefowie jak i menadżerowie placówki będą pociągnięci do odpowiedzialności finansowej.

Prezydent Francji zasugerował również, że wymogi Unii Europejskiej, dotyczące strefy euro w kwestii wysokości deficytu budżetowego i długu publicznego, mogą zostać złagodzone. Ma to pomóc, zdaniem Sarkozego, w przezwyciężeniu skutków kryzysu.

Tymczasem w poniedziałek rano na europejskich giełdach w Londynie, Paryżu, Madrycie i Wiedniu odnotowano znaczne spadki.

REKLAMA

Amerykański dziennik, "New York Times", napisał, że do pogłębiających się problemów w Europie doszło po przyjęciu w Stanach Zjednoczonych 700-miliardowego pakietu ratunkowego, mającego uspokoić sytuację na międzynarodowych rynkach finansowych. "Okazuje się, że w Europie ma miejsce najpoważniejszy kryzys od momentu utworzenia w 1999 roku wspólnej waluty, euro” – pisze "New York Times". Dziennik cytuje dyrektora brukselskiego instytutu badawczego Bruegel, Jeana Pisani-Ferryego. - Europa stoi obecnie wobec pierwszego prawdziwego kryzysu finansowego, jaki dotknął ją bezpośrednio. I nie jest to zwykły kryzys. To coś wielkiego – zaznacza Ferry.

Rafał Kowalczyk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej