Media: według CIA Rosja próbowała pomóc Donaldowi Trumpowi wygrać wybory
Rosja ingerowała w tegoroczne wybory prezydenckie w USA, by pomóc wygrać kandydatowi Republikanów Donaldowi Trumpowi. Do takiego wniosku doszła Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) w swojej tajnej analizie - poinformował dziennik "Washington Post".
2016-12-10, 07:41
"Agenci CIA zidentyfikowali konkretne osoby mające powiązania z rosyjskim rządem, które dostarczyły demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks tysiące maili wykradzionych przez hakerów z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej i innych, łącznie z szefem sztabu Hillary Clinton" - czytamy w "Washington Post"
Te osoby - dodaje "WP" - są "dobrze znane środowisku wywiadowczemu". Brały udział w operacji "zwiększenia szans wyborczych Donalda Trumpa i zaszkodzenia Clinton". "W ocenie społeczności wywiadowczej celem Rosji było faworyzowanie jednego kandydata, by pomóc Trumpowi w zwycięstwie" - powiedział cytowany przez dziennik wysoki urzędnik wywiadu.
Zdaniem "Washington Post" administracja prezydenta Baracka Obamy od miesięcy zastanawiała się, jak odpowiedzieć na domniemaną interwencję Rosji. Biały Dom obawiał się, że zostanie oskarżony o wspieranie kampanii Clinton a także, że wywoła to eskalację napięć z Rosją.
Powstanie specjalny raport
Powiązany Artykuł

Wybory prezydenckie w USA
W krótkim oświadczeniu opublikowanym w piątek wieczorem zespół Donalda Trumpa ds. przejmowania władzy odrzucił te oskarżenia. "Ci sami ludzie mówili, że Saddam Hussein miał broń masowego rażenia. Wybory dawno się zakończyły jednym z największych zwycięstw jeśli chodzi o głosy elektorskie w historii. Czas, by iść do przodu i 'uczynić Amerykę znowu wielką'" - brzmi oświadczenie.
Biały Dom poinformował w piątek, że amerykański prezydent nakazał agencjom wywiadu USA dokonać pełnego przeglądu cyberataków z Rosji oraz innych interwencji z zagranicy, jakie miały miejsce podczas wyborów prezydenckich. Jego efektem ma być raport, który Barack Obama chce przekazać do wglądu Kongresowi jeszcze przed opuszczeniem Białego Domu 20 stycznia przyszłego roku.
"Prezydent nakazał społeczności wywiadowczej przygotować pełny raport na temat tego, co działo się podczas procesu wyborczego w 2016 roku. Tak, abyśmy wyciągnęli lekcję i mogli przekazać ten raport innym decydentom politycznym, w tym Kongresowi" - powiedziała doradczyni Obamy ds. antyterroryzmu Lisa Monaco.
Zdaniem "WP" decyzja o raporcie może być efektem presji Kongresu. Siedmiu senatorów z Partii Demokratycznej zwróciło się do Obamy w ubiegłym tygodniu, by odtajnił analizę CIA. W tym tygodniu wysłali do niego list apelując o briefing na temat "rosyjskiego wpływania na wybory".
"Działali na zlecenie Kremla"
W połowie października administracja USA oficjalnie oskarżyła Moskwę o hakerski atak na serwery mailowe Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej.
Prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił ten bezprecedensowy zarzut, ale o powiązaniach Donalda Trumpa z Rosją mówiło się w tej kampanii bardzo dużo, m.in. przy okazji dymisji szefa jego kampanii Paula Manaforta, który w przeszłości doradzał prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi i miał powiązania biznesowe w Rosji.
Ponadto sztab Hillary Clinton utrzymywał, że to hakerzy z Rosji wykradli tysiące maili ze skrzynki pocztowej szefa sztabu, Johna Podesty, które w ostatnich tygodniach kampanii niemal codziennie publikował portal WikiLeaks. Podesta jeszcze przed wyborami mówił, że hakerzy działali na zlecenie Kremla z zamiarem wpłynięcia na wynik wyborów w USA gdyż Putin wolał, by prezydentem USA został Trump.
Prezydent elekt Donald Trump nie ukrywał podczas kampanii, że jest zwolennikiem zbliżenia z Rosją. Wielokrotnie wychwalał rosyjskiego prezydenta jako wybitnego przywódcę, nigdy nie skrytykował go za agresję na Ukrainie. Wezwał nawet Rosję, by odszukała brakujące maile Clinton z okresu, gdy była sekretarzem stanu USA.
kk
REKLAMA