Światełko pamięci dla ofiar stanu wojennego
Instytut Pamięci Narodowej zachęca do zapalenia światełka pamięci dla ofiar stanu wojennego. To kolejna akcja solidaryzowania się z represjonowanymi po 13 grudnia 1981 roku przez komunistyczne władze.
2016-12-13, 09:39
Posłuchaj
Prezes IPN Jarosław Szarek przypomina, że ta akcja nawiązuje do gestu solidarności i wsparcia Polaków sprzed 35 lat przez Jana Pawła II i prezydenta USA Ronalda Reagana. Zarówno papież, który wielokrotnie apelował do generała Wojciecha Jaruzelskiego, ówczesnego przywódcy PRLu, o zaprzestanie represji wobec Polaków, jak i Ronald Reagan zapalili świeczki i ustawili je w oknach na znak solidarności z tymi, którzy zostali zabici, byli internowani, trafili do więzienia lub na skutek wprowadzenia stanu wojennego stracili pracę.
Jarosław Szarek dodaje, że zapalając świeczkę w oknie, wieczorem o 19.30, nawiązujemy do tamtych gestów ale też i czcimy tych, których dotknęły represje 35 lat temu.
Stan wojenny zniesiony został 22 lipca 1983 roku. Podczas jego trwania z rąk milicji oraz SB zginęło kilkadziesiąt osób, około 10 tysięcy opozycjonistów było internowanych.
Wprowadzenie stanu wojennego było niezgodne z prawem i konstytucją PRLu. Mimo to nikt z odpowiedzialnych, w tym generał Wojciech Jaruzelski, nie poniósł konsekwencji, za tamte decyzje.
REKLAMA
Celem utrzymanie władzy i zniszczenie "Solidarności"
Prezes IPN przypomina, że operacja wprowadzenia stanu wojennego była bardzo precyzyjnie zaplanowana i przeprowadzona. 35 lat temu, w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku, komunistyczne władze z generałem Wojciechem Jaruzelskim zdecydowały o wyprowadzeniu na ulice polskich miast wojska oraz zmilitaryzowanych jednostek.
Celem operacji było utrzymanie władzy oraz zniszczenie "Solidarności" oraz zdławienie procesów demokratycznych, na które komuniści zgodzili się ponad rok wcześniej.
Powiązany Artykuł

Stan wojenny
Prezes IPN Jarosław Szarek tłumaczy, że nocna operacja z 12 na 13 grudnia zaskoczyła opozycjonistów. Komunistyczne władze "perfekcyjnie wybrały datę wprowadzenia stanu wojennego, bo w wolną sobotę i niedzielę, która też była wolna od pracy". Zarazem opozycjoniści, do których docierały informacje o podejmowaniu przez ówczesne władze działań zmierzających radykalnej rozprawy z "Solidarnością" bagatelizowali te doniesienia.
Precyzyjna operacja
Komunistyczne służby akcję wprowadzenia stanu wojennego przeprowadziły bardzo precyzyjnie - uważa prezes IPN. "Wystarczyło wyłączyć telefony i nie było wiadomo co dzieje się na drugim końcu miasta", to spowodowało brak przepływu informacji, poza tym na ulice wyjechały czołgi, wyszli żołnierze to spotęgowało atmosferę strachu. Już w nocy z 12 na 13 grudnia zostało zatrzymanych około 3 tysięcy opozycjonistów i większość przywódców "Solidarności".
REKLAMA
Komunistyczne władze do rozprawy z opozycją przygotowania rozpoczęły już w 1980 roku kilka tygodni po podpisaniu porozumień sierpniowych, w październiku tamtego roku powstały pierwsze listy z nazwiskami osób, które mają być internowane.
Ogromne koszty społeczne
Jarosław Szarek wyjaśnia, że koszty społeczne stanu wojennego były ogromne. W trakcie jego trwania z rąk milicji oraz SB zginęło kilkadziesiąt osób, internowanych było 10 tysięcy osób, podobna liczba została skazana na więzienie, około 800 tysięcy osób wyemigrowało z Polski.
W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku komunistyczne władze wprowadziły stan wojenny. Już pierwszej nocy aresztowano około 3 tysięcy opozycjonistów, w tym większość przywódców "Solidarności".
Komunistyczne władze rozpoczęły przygotowania do rozprawy z opozycją już w 1980 roku, kilka tygodni po podpisaniu porozumień sierpniowych. Dwa miesiące później powstały pierwsze listy z nazwiskami osób, które miały być internowane.
REKLAMA
Wprowadzenie stanu wojennego było niezgodne nawet z prawem i konstytucją PRL, mimo tego nikt z odpowiedzialnych, w tym generał Wojciech Jaruzelski, nie poniósł konsekwencji za tamte decyzje.
dad
REKLAMA