Ryszard Petru o swoim wyjeździe za granicę: daleko idąca niezręczność
Lider Nowoczesnej Ryszard Petru powiedział we wtorek, że jego niedawny wyjazd zagraniczny był wyjazdem prywatnym, sfinansowanym z prywatnych pieniędzy. - Nie było tam żadnej złotówki z pieniędzy publicznych, ani partyjnych - podkreślił.
2017-01-03, 21:25
Posłuchaj
Ryszard Petru o swoim wyjeździe za granicę w trakcie sejmowego protestu (IAR)
Dodaj do playlisty
Na konferencji prasowej podkreślił, że protest posłów Nowoczesnej w sali obrad Sejmu jest rotacyjny. - Moja nieobecność w ciągu ostatnich kilku dni była zaplanowana. Przypomnę: byłem na Wigilii i 30 grudnia, również następnego dnia po Wigilii, byłem też chwile na proteście w Sejmie - powiedział. Jednocześnie przyznał, że nieobecność lidera to "daleko idąca niezręczność".
źródło: TVP Info
REKLAMA
Petru oświadczył, że jego "wyjazd miał charakter prywatny, był finansowany z pieniędzy prywatnych". "Nie było tam żadnej złotówki z pieniędzy publicznych, ani partyjnych" - podkreślił. Zaznaczył, że - wbrew doniesieniom medialnym - nie był na Maderze.
Szef Nowoczesnej dodał, że jest skłonny odpowiadać na wszystkie pytania dotyczących kwestii politycznych. - Nie chcę natomiast odpowiadać na żadne pytania dotyczące kwestii niezwiązanych z polityką, czyli prywatnych - powiedział Petru.
Wieczorem, goszcząc w stacji TVN24, na uwagę o pojawiające się oceny, iż skompromitował prowadzony przez parlamentarzystów opozycji protest odparł: "Jeżeli ktoś tak uważa, to przepraszam".
Dopytywany, do kogo kieruje swoje przeprosiny, mówił, że do "tych, którzy poczuli się niekomfortowo". Zapewnił jednocześnie, że podczas swojego wyjazdu "był w tzw. politycznym kontakcie" dotyczącym tego, "jak dalej postępować, jeżeli chodzi o protest i jak doprowadzić do tego, aby uniknąć czarnego scenariusza konfrontacyjnego".
REKLAMA
Odnosząc się do wypowiedzi stawiających w wątpliwość jego wiarygodność i zaufanie jako jednego z liderów protestów dodał, że jego wiarygodność ocenią wyborcy. - Wydaje mi się, że na końcu dnia trzeba ludzi oceniać po ostatecznym skutku; chodzi o to, żeby oceniać po tym, jak skończymy ten konflikt, czy to napięcie. Jestem przekonany, że po tym Polacy będą w stanie mnie ocenić, ludzie popełniają błędy na etapie dojścia do celu - powiedział.
W poniedziałek w internecie pojawiło się zdjęcie lidera Nowoczesnej na pokładzie samolotu, na którym widać go wraz z wiceszefową Nowoczesnej, posłanką Joanną Schmidt. Według doniesień medialnych Petru i Szmidt mieli polecieć na Maderę. Portugalski kierunek miała potwierdzać poczta głosowa, która zgłaszała się przy próbie połączenia z politykiem.
REKLAMA
Wyjazd pary polityków najwyraźniej zaskoczył ich partyjnych kolegów. W poniedziałek pytana o ten wyjazd wiceszefowa partii Katarzyna Lubnauer poinformowała, że Petru wyjechał na wcześniej zaplanowany wyjazd w sprawach partyjnych.
- To był wyjazd wcześniej zaplanowany, w sprawach partyjnych. Ryszard Petru jest poza granicami państwa, w kraju będzie jeszcze dzisiaj - tłumaczyła. Dopytywana, jakie sprawy partyjne Ryszard Petru omawiał podczas wyjazdu, odpowiedziała: "To akurat sprawy wewnętrzne partii".
REKLAMA
We wtorek poseł Nowoczesnej Adam Szłapka przekonywał już natomiast, że był to "krótki wyjazd prywatny między dyżurami w Sejmie". - Jakieś najwyraźniej zamieszanie powstało, ale to był wyjazd absolutnie prywatny - odniósł się do słów Lubnauer.
fc
REKLAMA