Media: służby już w lutym wiedziały, że zamachowiec z Berlina stanowił zagrożenie

Niemieccy śledczy już w lutym 2016 r. uznali, że Tunezyjczyk Anis Amri stanowi zagrożenie, ale ocenili wtedy, że nie jest prawdopodobne, by dokonał zamachu - podała we wtorek gazeta "Sueddeutsche Zeitung". 19 grudnia ub.r. Amri zabił w Berlinie 12 osób.

2017-01-04, 06:30

Media: służby już w lutym wiedziały, że zamachowiec z Berlina stanowił zagrożenie
Burmistrz berlińskiej dzielnicy prosi o wsparcie. Dzielnica zmaga się z problemem handlarzy narkotyków. Foto: MagentaGreen/CC BY-SA 4.0/Wikimedia Commons

Posłuchaj

Z Berlina - Wojciech Szymański (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według informacji wywiadowczych z początku lutego Amri kontaktował się z osobami podejrzanymi o przynależność do Państwa Islamskiego i deklarował gotowość zostania zamachowcem samobójcą - ujawnia gazeta. Reuters odnotowuje, że nie udało się uzyskać komentarza przedstawicieli niemieckiego MSW do tych informacji.

Według "Sueddeutsche Zeitung" i nadawców NDR i WDR Amri chciał zdobyć broń i poszukiwał wspólników do przeprowadzenia zamachu w Niemczech.

Amri został zastrzelony przez policję w Mediolanie 23 grudnia.

Po zamachu na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie okazało się, że władze niemieckie odmówiły Amriemu azylu i podejmowały próby odesłania go do Tunezji, ale bez powodzenia, ponieważ nie miał on ważnego dokumentu tożsamości, a strona tunezyjska początkowo odmawiała przyjęcia go, twierdząc, że nie jest to obywatel Tunezji.

Według "Sueddeutsche Zeitung" w lipcu 2016 r. na posiedzeniu Wspólnego Centrum Obrony przed Terroryzmem (GTAZ) rozważano natychmiastową deportację Amriego, ale uznano, że nie udałoby się udowodnić przed sądem, iż stanowi on "ostre zagrożenie".

W ataku terrorystycznym, do którego doszło w Berlinie 19 grudnia, zginęło 12 osób, a blisko 50 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych jest polski kierowca ciężarówki, którą Tunezyjczyk wykorzystał w zamachu.

mr

Polecane

Wróć do strony głównej