Afera Amber Gold. Przesłuchania pracowników KNF

- Wobec Amber Gold Urząd Komisji Nadzoru Finansowego podejmował działania skuteczne, optymalne i efektywne - mówił zastępca dyrektora departamentu prawnego UKNF Marcin Olszak przed sejmową komisją śledczą.

2017-02-07, 15:10

Afera Amber Gold. Przesłuchania pracowników KNF

Posłuchaj

Marcin Olszak stwierdził, że KNF wykonała szereg działań ws. Amber Gold w granicach swoich możliwości (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na wstępie przesłuchania Olszak zaznaczył, że w UKNF został zatrudniony 2 listopada 2011 r. i wszelkie informacje na temat Amber Gold sprzed tego dnia zna jedynie z rozmów z zastępcą dyrektora departamentu prawnego UKNF Marcinem Pachuckim, czy z dokumentów. - Nic ponad tę wiedzę, którą przekazał mi np. Marcin Pachucki, z własnych doświadczeń nie miałem - wskazał.

Odnosząc się do okresu od listopada 2011 r., Olszak stwierdził, że UKNF, a w szczególności departament prawny, w sprawie Amber Gold podejmował różnego rodzaju działania. - W mojej skromnej opinii można te działania określić mianem skutecznych, optymalnych i efektywnych - mówił świadek. - Skuteczne dlatego, że spowodowały ostatecznie adekwatną reakcję właściwych organów wymiaru sprawiedliwości - dodał.

lszak wymieniając te działania wskazał np. na pismo z 24 listopada 2011 r. ówczesnego szefa KNF Andrzeja Jakubiaka do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. W piśmie tym - jak mówił świadek - poinformowano o postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk-Wrzeszcz ws. Amber Gold, wraz z wnioskiem "o rozważeniu wykorzystania przysługujących prokuratorowi generalnemu uprawnień nadzorczych wobec podległych jednostek prokuratury".

Dodał, że wówczas uznawano, iż konieczna jest intensyfikacja działań i przeniesienie ich na wyższy poziom.

REKLAMA

Pismo to zawierało szereg krytycznych uwag na temat postępowania ws. Amber Gold, prowadzonego przez prokuraturę Gdańsk-Wrzeszcz. Nie trafiło ono jednak do Seremeta, ale zostało przekazane do departamentu postępowania przygotowawczego PG, który skierował je do zastępcy prokuratora apelacyjnego w Gdańsku, a stamtąd przekazano je do gdańskiej prokuratury okręgowej.

Olszak wskazał też, że KNF w kwietniu 2012 r. informowała prokuraturę we Wrzeszczu, że spółka Amber Gold nie złożyła sprawozdania finansowego za 2010 r. - Skierowano też do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz w dniu 25 lipca 2012 r. uzupełnienie zawiadomienia (o możliwości popełnienia przestępstwa przez Amber Gold) z grudnia 2009 r. - mówił świadek. Jak dodał, w uzupełnieniu tym wskazano, że spółka mogła naruszyć przepisy dot. pośrednictwa ubezpieczeniowego poprzez prowadzenie takiej działalności bez zezwolenia.

Wśród działań podejmowanych przez Komisję, Olszak wymienił też to, że KNF wysłała w sierpniu 2012 r. informację o tym, że klienci Amber Gold, podpisujący umowę z tą spółką, przelewają środki na konto innej spółki.

Świadek zwrócił ponadto uwagę, że w sprawie działań UKNF wypowiadały się sądy powszechne, które orzekały w sprawach z powództwa m.in. poszkodowanych przez Amber Gold. Jak podkreślił w tych orzeczeniach sądy wskazywały, że bezzasadne są zarzuty mówiące m.in. o tym, że KNF nie potrafiła ponad 3 lata przekonać prokuratury ws. Amber Gold. Jak dodał, sądy uznawały też, że bezzasadne są zarzuty, iż KNF nie podjęła żadnych działań w celu prawidłowego funkcjonowania rynku finansowego.

REKLAMA

Po Marcinie Olszaku komisja przesłuchała Pawła Sawickiego - dyrektora Departamentu Inspekcji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych. Ostatnia jest była dyrektor Departamentu Postępowań Urzędu KNF Ilona Pieczyńska-Czerny.

Afera Amber Gold

Firma Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. KNF 15 grudnia 2009 r. złożyła doniesienie do prokuratury, podejrzewając, że firma prowadzi działalność bankową, ale nie ma wymaganych zezwoleń. Sprawą zajęła się wówczas Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Wrzeszcz, która po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, nie dopatrując się w działalności firmy znamion przestępstwa.

UKNF złożył w lutym 2010 r. zażalenie na to postanowienie, które zostało przez Sąd Rejonowy Gdańsk–Południe uznane za uzasadnione, a w konsekwencji prokuratura we Wrzeszczu ponownie wszczęła dochodzenie.

Pod koniec sierpnia 2010 r. do Komisji wpłynęło jednak postanowienie o umorzeniu dochodzenia przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk–Wrzeszcz. Na to postanowienie ówczesny przewodniczący KNF złożył na początku września 2010 r. zażalenie, które zostało uwzględnione decyzją Sądu Rejonowego Gdańsk–Południe 16 grudnia 2010 r.

REKLAMA

W późniejszej analizie działań organów i instytucji państwowych w odniesieniu do Amber Gold, przygotowanej przez Komitet Stabilności Finansowej, stwierdzono, że UKNF "nie posiadając uprawnień do występowania z żądaniem informacji bezpośrednio od podmiotu nienadzorowanego, jakim była spółka Amber Gold, działał w sposób niebudzący zastrzeżeń". Zwrócono uwagę, że Komisja kierowała do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez tę spółkę, a także uzupełniała te zawiadomienia uzyskanymi dodatkowo informacjami.

Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., nie wypłacając tysiącom swoich klientów powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich.

Pierwszy zarzut oszustwa znacznej wartości wraz z wnioskiem o areszt wobec szefa Amber Gold Marcina P. Prokuratura Okręgowa w Gdańsku postawiła pod koniec sierpnia 2012 r. Jesienią 2012 r. śledztwo przeniesiono do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia ws. Amber Gold.

W śledztwie, prowadzonym przez prokuraturę wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tys. świadków, a akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.

REKLAMA

Według łódzkich śledczych, Marcin P. i jego żona oszukali w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Grożą im kary do 15 lat więzienia. Proces Marcina P. i jego żony trwa od 21 marca 2016 r. przed gdańskim Sądem Okręgowym.

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej