Kukiz'15 pomoże PiS ograniczyć kadencję samorządowców? Ruch mówi "tak", ale stawia warunki

Polska Razem Jarosława Gowina nie poprze dwukadencyjności w samorządach działającej wstecz. Aby przeforsować swój pomysł PiS będzie musiał szukać głosów poza własnym klubem. Rządzącej partii mogą przyjść z pomocą posłowie Kukiz’15. Ruch jest gotowy udzielić wsparcia, ale pod pewnymi warunkami.

2017-02-16, 15:58

Kukiz'15 pomoże PiS ograniczyć kadencję samorządowców? Ruch mówi "tak", ale stawia warunki
Sejm/zdjęcie ilustracyjne. Foto: sejm.gov.pl

Prawo i Sprawiedliwość zamierza ograniczyć kadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. PiS chce, żeby włodarze mogli sprawować władzę maksymalnie przez dwie kadencje. Nowe przepisy miałyby obowiązywać już od najbliższych wyborów samorządowych. To oznacza, że politycy, którzy mają już na koncie co najmniej dwie kadencje, nie mogliby ubiegać się o kolejną. Zdaniem opozycji rozwiązanie to jest niekonstytucyjne, bo prawo działa w tym przypadku wstecz.

Co ciekawe, podobny argument podnosi również wicepremier Jarosław Gowin, szef Polski Razem, która wchodzi w skład klubu parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość. Jego stanowisko jest problematyczne dla PiS, ponieważ bez głosów PR ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego nie ma w Sejmie większości potrzebnej do przeforsowania pomysłu. Klub poselski Prawa i Sprawiedliwości liczy obecnie 234 członków. W tym gronie jest 9 przedstawicieli Polski Razem, co oznacza, że bez nich rządzącej formacji brakuje 6 głosów do wymaganej większości.

Prawo i Sprawiedliwość będzie musiało szukać głosów poza własnym klubem parlamentarnym. Niewykluczone, że do swojego pomysłu przekona trójkę posłów z koła Wolni i Solidarni. Na jego czele stoi bowiem Kornel Morawiecki, którego syn jest wicepremierem w rządzie PiS. Pozostałą lukę PiS będzie musiał uzupełnić głosami 6 posłów niezrzeszonych lub poprosić o pomoc Kukiz’15. To drugie rozwiązanie wydaje się bezpieczniejsze, tym bardziej, że ruch opowiada się za ograniczeniem kadencyjności. Problem jedynie w tym, że trzecia siła w polskim Sejmie oczekuje w zamian spełnienia pewnych warunków.

- Chcielibyśmy, aby PiS poparł któryś z naszych postulatów dotyczących samorządów. Na przykład obligatoryjność referendów lokalnych lub obniżenie progów odwoławczych. To powinno dać mieszkańcom rzeczywistą możliwość odwoływania włodarzy miast - tłumaczy portalowi PolskieRadio.pl poseł Kukiz’15 Jakub Kulesza. Ruch opowiada się za usprawnieniem władzy samorządowej. Zdaniem polityków tej formacji ograniczenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast jest krokiem w tym kierunku, ale powinny towarzyszyć mu również inne działania, jak np. podniesienie rangi referendów lokalnych. Co na to Prawo i Sprawiedliwość?

REKLAMA

PiS nie myśli na razie o szukaniu głosów wśród posłów spoza partii. - Dyskutujemy na temat ustawy, której nie ma. Poczekajmy aż pojawi się konkretny dokument. Dopiero wtedy będzie można rozmawiać o tym, kto i jak będzie głosował. Dyskutowanie dziś na ten temat jest przedwczesne - tłumaczy portalowi PolskieRadio.pl poseł PiS Arkadiusz Czartoryski. W jego ocenie ograniczenie kadencyjności włodarzy samorządów nie jest przykładem działania prawa wstecz.

Opinię tę podzielają również inni członkowie rządzącej partii. Z naszych informacji wynika, że PiS będzie próbowała przekonać Jarosława Gowina do swoich racji. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie jest pozbawiona argumentów. Część ekspertów uważa, że w przypadku ograniczenia kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast nie mamy do czynienia z działaniem prawa wstecz.

- Propozycja, o której mowa w debacie publicznej, dotyczy uwzględnienia stanu faktycznego - ktoś był wcześniej wójtem czy burmistrzem - dla możliwości kandydowania w wyborach samorządowych. Mamy tu do czynienia z tak zwaną retrospektywnością, czyli uwzględnianiem przez ustawodawcę pewnych wcześniejszych stanów, ale dla ukształtowania rozwiązań w przyszłości - mówi portalowi PolskieRadio.pl prof. Kamil Zaradkiewicz, były dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego. I przypomina on, że w przeszłości TK wypowiadał się już w podobnych sprawach.

- W kontekście wspomnianej retrospektywności Trybunał oceniał na przykład ograniczenie świadczeń socjalnych dla funkcjonariuszy, czy opłat za samowolę budowlaną. Generalnie Trybunał uznaje w swoim orzecznictwie mechanizm retrospekcji za dopuszczalny. Przecież ustawodawca regulując różne kwestie, wielokrotnie nawiązuje do rozwiązań wcześniejszych - wyjaśnia Zaradkiewicz.

REKLAMA

Michał Fabisiak, PolskieRadio.pl

 

 

 

 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej