3. rocznica wydarzeń na ukraińskim Majdanie. Ukraina po rewolucji godności
21 listopada 2013 roku ukranskie władze ogłosiły, że odkładają podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE. Zapoczątkowało to krwawy protest na kijowskim Majdanie Niepodległości. W rewolucji godności na Ukrainie życie straciło około 100 osób. Zleceniodawcy i wykonawcy zabójstw nie zostali dotychczas ukarani.
2017-02-20, 12:03
Wielotysięczne, trwające kilka miesięcy akcje protestu zostały zapoczątkowane przez kilkaset osób, zwolenników integracji z Unią Europejską. Z czasem, mała garstka urosła do wielotysięcznych tłumów. Ich wiec przerodził się w masową, długotrwałą akcję protestu.
Władze wielokrotnie próbowały spacyfikować manifestację. Z upływem czasu sięgały po coraz brutalniejsze środki. 18 lutego 2014 roku demonstranci zostali zaatakowani przez siły porządkowe. Walki między protestującymi a milicją rozpoczęły się w godzinach porannych i trwały do wieczora. Manifestanci pokonali milicyjną blokadę na jednej z ulic prowadzących do parlamentu.
euronews po polsku/You Tube
W tym czasie, w Radzie Najwyższej Ukrainy deputowani opozycji domagali się od posłów większości, by głosowali nad przywróceniem konstytucji z 2004 roku, co miało doprowadzić do ograniczenia uprawnień ówczesnego prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Podczas zamieszek zginęło 20, a rannych zostało 200 osób. Był to jeden z najbardziej krwawych dni rewolucji, w której życie straciło około 100 osób. Dzięki protestom na Majdanie Ukraińcy obalili prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, który trzy dni po strzałach w Kijowie zbiegł z kraju i do dziś ukrywa się w Rosji.
Przed kijowskim sądem trwa proces byłego prezydenta Ukrainy. Jest oskarżony o zabicie uczestników protestów. Janukowycz, który zeznaje przez łącze wideo, nie przyznaje się do winy.
Powiązany Artykuł

"Ukraina zmierza we właściwym kierunku, ku Europie"
Dzięki Majdanowi na Ukrainie władzę objęli proeuropejscy politycy. Rosja, która nie może pogodzić się z utratą swoich wpływów anektowała Krym i zainicjowała konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy.
Europejski miraż, czy niedaleka przyszłość?
Trzy lata po rewolucji, proeuropejskie aspiracje Ukraińców ciągle nie są zaspokojone. Choć umowa stowarzyszeniowa z Unią Europejską została podpisana, to jej ratyfikację zablokowała Holandia. Liderzy Unii Europejskiej wprawdzie obiecali prezydentowi Petrowi Poroszence, na niedawnym szczycie UE-Ukraina, szybkie zniesienie wiz i zakończenie ratyfikacji, ale wydaje się, że bardziej zaprzątają ich inne problemy np. Brexit, migracja, a wreszcie konieczność zdefiniowania podstaw, celów i zadań UE.
Pomimo tego, że wizja integracji Ukrainy z Unią Europejską ciągle jest mglista, to sam fakt otwartej ścieżki zmobilizował Kijów do rozpoczęcia reform. Wprawdzie krytycy obecnych władz na Ukrainie twierdzą, że zmiany zachodzą za wolno i są zbyt ograniczone, to jednak są. Perspektywa ruchu bezwizowego pozwoliła np. wprowadzić do ukraińskiego prawodawstwa kwestie związane z równością płci, czyli coś, co do niedawna było nie do pomyślenia.
Powiązany Artykuł

Ukraina: stan wyjątkowy w energetyce będzie obowiązywał miesiąc
Po politycznym odwróceniu się Ukrainy plecami do Rosji, konieczne jest przestawienie gospodarki, która była - jeszcze od czasów Związku Radzieckiego - uzależniona od swojego potężnego sąsiada. Problemem stała się nie tylko utrata ogromnego rynku, ale przede wszystkim ograniczanie przez Rosję dostępu do surowców energetycznych.
Wielomiesięczna wojna gazowa z Moskwą zmusiła Kijów do szukania alternatywnych rozwiązań w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego. Na tym polu, władze Ukrainy mają jednak jeszcze wiele do zrobienia, tak jak i w kwestii restrukturyzacji gospodarki.
Wielu Ukraińców uważa, że zmiany w ich kraju idą za wolno. Niezadowolenie dotyczy nie tylko gospodarki, ale innych przemian strukturalnych i społecznych. Chcą szybszych zmian w wymiarze sprawiedliwości, przebudowie armii i zwalczaniu korupcji. Oczekują również nowego systemu wyłaniającego władze, po to, by promować osoby realnie zainteresowanie uzdrawianiem kraju.
Maksym Khyłko Sytuacja zmieniła się radykalnie. Ludzie rozumieją, że niezależność to wielka wartość i jednocześnie konieczność, by kraj przetrwał
Czy warto było?
Trzy lata po Majdanie Ukraina straciła część swojego terytorium i pozostaje w otwartym zwarciu zbrojnym z Rosją. Na wschodzie kraju ciągle giną ludzie, a ukraińskie społeczeństwo żyje pod silną presją tego konfliktu. Jednak jak mówił portalowi PolskieRadio pl. ukraiński analityk Maksym Khyłko, "Sytuacja zmieniła się radykalnie. Ludzie rozumieją, że niezależność to wielka wartość i jednocześnie konieczność, by kraj przetrwał. Jesteśmy niezależni od Rosji i teraz Ukraina może być uznawana za samodzielnego gracza".
Według Khyłko, na naszych oczach formuje się naród – "nie na bazie narodowościowej, ale na podstawie identyfikacji z Ukrainą, jako niezawisłym państwem". To według niego, "wielki postęp w przypadku Ukrainy i jest to sprawa konieczna dla budowy państwowości".
zi/cytat wywiadu Agnieszki Kamińskiej z Maksymem Khyłko/