"Le Figaro": Francja przedłużeniem putinowskiego imperium? Rusofilia nad Sekwaną kiedyś i dziś

2017-02-28, 11:33

"Le Figaro": Francja przedłużeniem putinowskiego imperium? Rusofilia nad Sekwaną kiedyś i dziś
Najbardziej znanym przykładem rusofilii w społeczeństwie francuskim w ostatnich latach jest Gerard Depardieu. Tu na zdjęciu z Władimirem Putinem. Foto: WIKIMEDIA COMMONS/KREMLIN.RU/CC BY 4.0

"Breżniew uznawał Francję za szesnastą republikę sowiecką. Czy stała się ona obecnie przedłużeniem putinowskiego imperium?" - pyta we wtorek "Le Figaro", pisząc o utrzymującym się w społeczeństwie francuskim zafascynowaniu Rosją.

Po wyborach prezydenckich w USA w listopadzie 2016 roku, a przed wyborami prezydenta Francji w kwietniu i maju br. w Paryżu zapanowała psychoza wszechobecności "moskiewskich wtyczek i oka Moskwy" - pisze publicystka dziennika Eugenie Bastie. Świadczy to nie tylko o "sieci agentów wpływu" na żołdzie rosyjskich służb specjalnych, ale też o "fascynacji Francuzów Rosją, Rosjanami i Putinem" - twierdzi autorka.

Historyczne podziały 

Wśród zabiegających o względy Moskwy znaleźć można konserwatywnych katolików, takich jak Philippe de Villiers, szef eurosceptycznej partii Ruch na rzecz Francji (Mouvement pour la France), którzy - uważając, że rosyjski prezydent Władimir "Putin jest tym, czego potrzebuje Francja" - "widzą w prawosławnej Rosji ostatni bastion chrześcijaństwa".

Z drugiej strony znajdują się lewicowi i prawicowi duchowi spadkobiercy gaullizmu, "których słowianofilstwo wynika w równym stopniu z przesłanek historycznych, co ze wstrętu do brukselskiej Europy". Dodać do tego należy artystów i pisarzy, którzy "szukają ucieczki w słowiańską duszę" - wylicza Bastie.

Publicystka przypomina, że we Francji spór między słowianofilami a okcydentalistami zaczął się jeszcze w XVIII wieku, a "wśród admiratorów oświeconego absolutyzmu Piotra I Wielkiego i Katarzyny II odnajdujemy Voltaire’a". Natomiast "sojusz z carem Aleksandrem III (sojusz wojskowy między Francją a Imperium Rosyjskim na przełomie XIX i XX wieku - przyp.red.) to narodziny rusofilstwa dyplomatycznej, (...) skierowanej przeciw germańskiemu imperializmowi” - dodaje.

Przypadek Depardieu

Przyznaje, że podczas "długiej nocy sowieckiej bardzo wielu francuskich artystów i pisarzy odwiedzało Moskwę". Komentatorka cytuje filozofa Alaina Finkielkrauta, który uważa, że adoracja Moskwy wynika z "obaw o śmierć cywilizacji europejskiej" i złudnej nadziei, że "uratować ją może Putin".

"Filozof gani zafascynowanych brutalną siłą, rzekomych suwerenistów pełnych uwielbienia dla tyranów" - czytamy w "Le Figaro". Jednocześnie dziennik zwraca uwagę, że Finkielkraut jest jednym z niewielu francuskich intelektualistów rozumiejących narody Europy Środkowej, które "bronią swej duchowej przynależności do Zachodu przed sowieckim i rosyjskim imperializmem".

Bastie wymienia też jednak innych filozofów, pisarzy i polityków, którzy - jak podkreśla - "lęk przed rosyjskim totalitaryzmem" uważają za "paranoję", oraz tych, dla których "rosyjska droga jest alternatywą dla zgubnej dekadencji". Komentarz kończy cytatem z wypowiedzi aktora Gerarda Depardieu, od niedawna obywatela Rosji: "Jestem gotów oddać życie za Rosję, bo ludzie są tam silni. Za nic nie chcę zdychać jak idiota we Francji takiej jak dzisiaj". 

dcz

Polecane

Wróć do strony głównej